Rozdział 12

298 26 1
                                    

-Hej. - Uśmiechnął się na wejściu.

-Siemka. Wchodź. - Zaprosiłam go do środka. Dzisiaj umówiłam się z Niallem na film.

-Przyniosłem żarcie.

-Super. - Klasnęłam w dłonie. - Tylko kiedy my to zjemy? Ja mam pół kuchni wypelnioną. - Niall miał ze sobą dwie wielkie siatki, a jak powiedziałam mnóstwo żarcia.

-W takim razie będziemy musieli częściej się spotykać, żeby w końcu to zjeść. - Puścił mi oczko,

-O, przyznaj się. Zaplanowałeś to. - Skrzyżowałam ręce na pierci.

-Ech...Masz mnie. - Zaśmiał się i zaniósł wszystko do kuchni, a ja pokiwałam głową z niedowierzaniem. - Co oglądamy?! - Krzyknął z kuchni.

-Horrible Bosses! - Odpowiedziałam równie głośno. Włączyłam telewizor, a później film i zatrzymałam na początku.

-Niall co ty tam robisz?! - Odkąd przyszedł jeszcze nie wyszedł z kuchni. Nie dostałam odpowiedzi. Weszłam do pomieszczenia i zamarłam.

-Masz głupią, skomplikowaną i popieprzoną mikrofalówkę. - Po tych słowach wybuchłam śmiechem, czego pożałowałam bo oberwałam leżącym na ziemi popkornem.

-Ej! - Oburzyłam się; znaczy udawałam.

-Nie śmiej się, tylko mi pomóż. - Znowu dostałam popkornem.

-To przestań we mnie rzucać popkornem. - Odpowiedziałam podczas wyciągania go z włosów.

-Dobra. - Zaśmiał się i znowu we mnie rzucił.

-Niall!

-Słucham. - Wyszczerzył się.

-Ugh...czasami jesteś irytujący.

-A przez większość czasu jestem jaki?

-Na takie informacje, trzeba sobie zasłużyć. - Uśmiechnęłam się do niego cwanie, a później wzięłam się za robienie popkornu, bo pan irytujący nie umie.

-Powiedz, powiedz, powiedz. - Po każdym tym słowie dostawałam popkornem.

-Niall! - Wydarłam się na niego.

-Nie denerwuj się tak. - Zaśmiał się, - Złość piękności szkodzi.

-Pff,,,,mogę sobie na to pozwolić. - Odgarnęłam włosy i popatrzyłam na niego, a później wybuchnęłam śmiechem. - Zaniesiesz szklanki do salonu? - Zapytałam po chwili.

-Jasne. Gdzie są? - Zapytał wstając z krzesła,

-Za tobą. - Odpowiedziałam nawet się nie odwracając.

Po przygotowaniu wszystkiego i odgrzaniu chińszczyzny, która zdążyła wystygnąć w końcu zaczęliśmy oglądać film, który okazał się być na prawdę dobrą kedią. Dawno nie oglądałam tak dobrej. W pewnych momentach myślałam, że się popłaczę ze śmiechu.

-To było genialne ! - Krzyknęłam.

-Jennifer idealnie pasuje do tej roli.  - Uśmiechnął się. - Seksi z niej babka. - Westchną.  Bądźmy szczerzy,  niedało się nie zauwarzyć,  jak w pewnych momentach prawie mu slinka ciekła na jak widok.

-Chcesz jeszcze ją zobaczyc w akcji?  Możemy oglądnąć drugą część. - Zaproponowałam. Nie było jeszcze późno,  a my mięliśmy jeszcze sporo jedzenia.

-Dobra,  ale później idziemy ma pizze.

-Po pierwsze,  czemu nie możemy jej zamówić tu? Po drugie.  Myślisz, ze po zjedzeniu tylu rzeczy zmieszczę jeszcze pizze?

-Po pierwsze,  dużo lepiej smakuje pizza w knajpie niz w domu, no i tam dostaniemy ją szybciej. Po drugie wierzę w ciebie.  Poza tym,  widze,  ze już nie możesz na to patrzeć,  a pizza to bardzo dobry pomysl.

-No dobra niech ci będzie. Ale najpierw film.

-Bo ci oczy wyjdą.  - Szturchnęłam go.

To wyglądało komicznie.  Kiedy bohaterka oglądała siebie na monitoringu uprawiającą seks we wszystkich możliwych miejscach kliniki, Niall wytrzeszczył oczy i głośno przełknął ślinę,  ci usłyszałam.

-Musi być cholernie dobra w łóżku.

-I poznałeś to,  po filmie?

-No.

-Jak?  - Spytałam zaciekawiona.

-Popatrz na jej ruchy i czekaj… o teraz!  Patrz na  jej oczy! 

-Czekaj…poznajesz,  czy kobieta jest dobra w łóżku po oczach? - Po ruchach…no dobra.  To jeszcze zrozumiem,  ale po oczach?!

-Nie od razu.  W pewnej fazie zbliżenia da się to już poznać.

-Aha… i ty robisz teraz za takiego specjalistę.

-No coś w tym stylu.  Tobie też powiem.  - Uśmiechnął się,  a za raz po tym do mnie mrugnął.

-Będziesz przy mnie siedział i patrzył jak się pieprzę z jakims kolesiem,  tylko po to żeby mi powiedziec kiedy jest ten moment?  - Poczekałam chwilę,  a później stwierdziłam,  ze zrobie mały test.  - W sumie okay.  Bylebyś tego nie nagrywał.  - Pogroziam palcem i wstałam z kanapy.

-Gdzie ty idziesz?  - Zapytał rozbawiony.

-Po sąsiada.  Na co mamy czekać.  - Mina momentalnie mu się zmieniła.  Szybko wstał z kanapy i przed samymi drzwiami mnie zatrzymał.

-Ale to ja miałem być tym kolesiem. - Powiedzial urażony. A ja sie zaczęłam śmiać.  Dopiero po chwili przestałam,  bo zrozumiałam co powiedzial.

-Ty się chcesz ze mną pieprzyć?

-No,  kiedys na pewno. - Uśmiechnął się i jakby poprawił mu się chumor.

-Tak sądzisz?  - Uniosłam jedną brew do góry.

-Jestem tego pewien.  - Dumnie wypiął pierś do przodu.

-Słoneczko.. - Zaczęłam sie do niego przybliżać. - do tanga trzeba dwojga.

-Nie wierzysz mi?  - Zaśmiał sie.

-Śmiem mieć obawy.  - Powiedziałam mu prosto w oczy.

-No to może mały zakład. - Położył swoja dłoń na mojej talii.

-Słucham uważnie. - Nie przestawałam się uśmiechać.

-W ciągu miesiąca,  zaczynając od jutra się ze mna prześpisz.

HEJ;D
W końcu mamy rozdział; )
Niestety nie było mnie w domu i dlatego pojawia się tak późno.
Dedykację dodam jak będę na komputrze. Po rzepraszam za wszystkie błędy.
Dziękuję za gwiazdki i komentarze
:*

Be Happy || n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz