Rozdział 5

462 33 3
                                    

Dzisiejszej nocy nie dane jest mi spać. Jest krótko po drugiej w nocy, a ja tempo patrzę się w sufit i myślę...nad życiem, sprawiedliwością, której ilość jest znikoma, rodziną której prawdę mówiąc nie mam i miłością którą straciłam.

~*~*

Wracam z najlepszej imprezy na jakiejkolwiek i kiedykolwiek byłam.
Jak każdy kto na niej był cos wypiłam ale nie na tyle, żeby nie utrzymywać się na własnych nogach.
Jestem typem człowieka, który nie potrzebuje dużej ilości alkoholu, żeby dobrze się bawić.
Niestety, jestem jedną z nielicznych którzy tak myślą. Przykład? Moi przyjaciele których wlokę do domu.
-Mogę nocować u ciebie? - zapytała blondynka. Grace była średniego wzrostu, miała kocie oczy i wiecznie wolny czas.
-Wiesz, że to nie jest dobry pomysł...-stwierdziłam. Większość moich przyjaciół znała sytuacje, jaka była w moim domu.
Imprezy tylko wtedy gdy mi rodzice pozwolą, co się dzisiaj stało, albo jak ich nie ma.
Zero alkoholu, narkotyków, papierosów, znajomych którzy im się nie spodobali i najważniejsze OGRANICZENIE DO MINIMUM CHUCZNEJ, KLUBOWEJ MUZYKI.  
Moi rodzice są kolekcjonerami wszystkiego co stare, (mogłabym powiedzieć, że są w pewnym sensie staroświeccy,  ale jednocześnie nie wyobrażają sobie życia bez telefonu, laptopa i internetu).
-Proszę. Ten jeden raz. Nie dojdę domu.
-No dobra, ale rano pobudka będzie bardzo wcześnie, wiesz ze cię  kocham,  ale nie mogą cię u mnie zobaczyć.
-Jasne. - Grace tłumaczyła mi, ze przyjechała jej rodzina i maja dla niej jakąś niespodziankę, ale ona NIENAWIDZI niespodzianek, dlatego przeciąga ten moment jak tylko może.

Rano zanim rodzice wstali odprowadziłam dziewczynę do domu, gdzie czekała na nią takowa niespodzianka.
Nie powiem, bardzo przystojna ta niespodzianka.
Do Grace przyjechała ciotka z kuzynem, którzy wyjechali trzy lata temu.
Arthur, bo tak chłopak miał na imię, jako dzieciak zawsze mi dokuczał.
Jest rok starszy ode mnie, no i chyba wydoroślał.

~*~*
Zaśmiałam się na wspomnienie.
Ten dzień zapoczątkował kilkuletnia przyszłość. Przyszłość moja i Artura.

~*~*
-Wiesz, ze kiedyś będziemy musieli im powiedzieć. - powiedział, kiedy siedzieliśmy na huśtawkach w parku trzymając się za ręce.
-Wiem. Tak jak i to, ze nie będzie to zbyt miłym doświadczeniem.
-Wiem, ze to ciężkie, ale ja nie wiem czy wytrzymam ze świadomością, ze od prawie roku jesteśmy razem. W tajemnicy.
-Wiem, przepraszam, ja po prostu się boje.
-Nie przepraszaj. Nie twoja wina, ze nasze rodziny się nienawidzą.- próbował mnie pocieszyć.
-Poczekajmy jeszcze chwilkę, zgoda?
-Może to dobry pomysł. Rodzice maja teraz jakieś małe problemy w firmie, może rzeczywiście lepiej poczekać, aż to minie.
-Nie może, a na pewno.

~*~*
Tak klasyczne zastanowienie, co by było gdybyśmy powiedzieli im od razu.
Brat by się do mnie odzywał, czy może nasza gra "kto dłużej wytrzyma w nieodzywaniu się do  siebie" trwałaby jeszcze dłużej.

~*~*
-To boli? - zapytałam gdy siedziałam już na fotelu.
-Nie wiem. To mój pierwszy.- uśmiechnął się delikatnie.
-Mówiłeś że już to robiłeś.
-Kłamałem- przyznał śmiało- Chciałem poczekać z pierwszym tatuażem. Zawsze wyobrażałem sobie, ze mój pierwszy w życiu tatuaż, będzie wyjątkowy.
No i będzie wyjątkowy, jeżeli jego druga połówkę, będzie miała moja siostra. - To co powiedział było tak słodkie. Nigdy bym nikomu nie oddala takiego skarbu, takiego brata.

~*~*

Tego dnia oboje wytatuowaliśmy sobie linie życia, które łączą się w jedną. Dlaczego? Od zawsze byliśmy ze sobą blisko i mogliśmy na siebie liczyć. Do czasu.  Teraz, codziennie zakrywam malunek bransoletkami. Nie chcę zbędnych pytań. Tym bardziej dlaczego go zakrywam.
 Wiem, to dziwne. Dzień w dzień zakrywać coś, czego nie chce się widzieć. Czemu więc tego nie usunę?

Sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie.

HEJ! Przepraszam, że tak późno dodaję rozdział.
Obiecuję, że kolejny będzie szybciej i możliwe, że także na podstawie wspomnień.
Tym razem tylko te związane z Arthurem i naszą bohaterką.

Pozdrawiam i zapraszam na następny :D

Be Happy || n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz