*Rok później*
Przychodzi taki moment w twoim życiu, że musisz się zatrzymać, popatrzyć wstecz, zamknąć wszystko co jest jeszcze otwarte i z podniesioną głową ruszyć na przód. Czy jest to łatwe? Nie. Tym bardziej jeśli zostaje ci coś, o czym nie możesz zapomnieć. Ta jedna otwarta szufladka, która nigdy nie chce się zamknąć.
...
Co wydarzyło się przez ten rok ?
Zacznijmy od tego, że wyjechałam. Tak, przyjęłam propozycję bycia managerem sieci siłowni w Newcastle i okolicy. Robię to co lubię i mi wychodzi, a przy tym dobrze się bawię. Poznałam nowych ludzi, jestem bardziej otwarta na nowe znajomości i powoli zmieniam się w duszę towarzystwa.
W Londynie nic mnie nie trzymało. W momencie zakończenia umowy u Malików dostałam nową, czystą kartkę do zapełnienia. Straciłam z nimi kontakt tak jak i z resztą członków zespołu One Direction. Natomiast pocieszającym dla mnie faktem jest to, że odzyskałam relacje z bratem. Z rodzicami dalej się nie widziałam, ale mówiąc szczerze nie jest mi to potrzebne. Wróciłam do moich poprzednich danych. Stwierdziłam, że tak będzie lepiej. Z Joshem mam kontakt prawie codziennie. Piszemy smsy lub rozmawiamy przez Skype. Utrudnieniem są strefy czasowe, ponieważ on aktualnie jest w trasie koncertowej, ale nie przeszkadza nam to.
Emma urodziła cudowne bliźniaki, których wysyła mi zdjęcia prawie cały czas. Tatuś sprawdza się w swojej roli i widać, że sobie ze wszystkim radzą, a przy tym są szczęśliwi.
Co z Niallem? Niewiele wiem. Po naszym ostatnim spotkaniu nie widzieliśmy się już. Jedynie z gazet dowiedziałam się, że ciąża, którą Barbara zaczęła się chwalić niedługo po całej aferze okazała się być fałszywym alarmem. Jednak do tematu nie wracałam i wracać nie będę.
Zaraz przed moim przyjazdem do Newcastle odwiedziłam Dublin. Stawiłam czoła przeszłości i w końcu po tak długim czasie poszłam na cmentarz, gdzie pochowany jest Arthur. Mówiąc szczerze siedziałam tam dosyć długo. Jednym może się wydawać to głupie, innym może nie, ale siedząc tam i mówiąc do niego miałam wrażenie, że mnie słucha. Obiecałam mu, to co zawsze powtarzał mi w snach; że będę szczęśliwa. Tego dnia spotkałam jego rodziców. Po tylu latach mojej złej opinii co do nich, mogłam powiedzieć sobie w twarz "Myliłaś się". Tego dnia tak po prostu najpierw siedzieliśmy przy jego grobie w ciszy, później wspólnie rozmawiając, a następnie we troje pojechaliśmy do kawiarni i rozmawialiśmy jak ludzie. Kiedy nasza rozmowa zeszła na temat Arthura byłam na siebie zła. Dlaczego? W pewnym momencie para wyznała mi, że mnie szukali i próbowali się skontaktować. To było zaraz po pogrzebie. Gdy im się to nie udało, mięli do mnie żal, bo chcieli przeżyć ze mną tę żałobę. Chcieli, żebyśmy byli wtedy razem.
A co jest dzisiaj?
Dzisiaj jest sobota.
A tak serio. Stoję właśnie przed wielkim stadionem w oczekiwaniu na mojego braciszka, który skończył grać koncert jakąś godzinę temu. Tłum jeszcze się nie rozszedł. Jedni czekają na zdjęcia,a inni ... nie mam pojęcia na co czekają.
-Hej. Ty jesteś Jessica? - Podeszła do mnie średniego wzrostu brunetka.
-Tak.
-Jestem Katy, dziewczyna Josha. Mam cię do niego zaprowadzić.
-Jesteś dziewczyną Josha?
-No, tak.
-Od kiedy?
-Od jakiś pięciu miesięcy.
-Pięć pieprzonych miesięcy i ja nic nie wiem?! Ja mu tu kuźwa pokażę. - Rozmawiamy od tak dawna, a on mi nie raczył powiedzieć, że ma dziewczynę. - A tak przy okazji, to miło cię poznać.
CZYTASZ
Be Happy || n.h.
FanfictionGdzie ją cały czas ciągnie do przeszłości, a on nie wie co robić.