Rozdział 3

557 41 5
                                    

Cały poniedziałek  z Victorem jest zaplanowany. Najpierw zakupy, później plac zabaw a na końcu urodziny jego kolegi.  Ubrałam czarne podarte rurki, czerwoną koszulę flanelową, której rękawy podwinęłam i czarne trampki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam makijaż.

-Może jakiejś auto? - Zaproponowałam kolejny raz kiedy przechodziliśmy do kolejnego sklepu.

-Nie. Ona ma już dużo aut. - Musieliśmy wybrać prezent dla Alberta, kolegi z drużyny chłopca.

-No to nie wiem. -Na prawdę nie miałam już pomysłu. Co kupić osobie, która ma wszystko?- Robimy przerwę na sok?- zapytałam, kiedy wyszliśmy z kolejnego sklepu z niczym. Chłopiec w odpowiedzi tylko powoływał głową.

-Hej. Rozchmurz się. Na pewno coś znajdziemy.

-Ja nie wiem co on chce dostać. A chciałabym, żeby prezent ode mnie najbardziej mi się podobał.

-Oj, no zaraz coś wymyślimy.

Poszukamy w internecie pomysłów. Może się czymś zainspirujemy.- Victor uśmiechnął się i usiadł obok mnie. Z torby wyciągnęłam notebooka i wspólnie przeglądaliśmy fora internetowe zajadając się muffinkami.

-A powiedz mi jeszcze, na jakiej pozycji gra Albert na boisku?

-Jest bramkarzem.

-To może kupimy mu nowe rękawice?

-Dobra. A co do tego jeszcze? 

-Plakat z jego idolem?

-Ale jest problem.

-Jaki?

-On ma kilku idoli.

- A kogo lubi najbardziej?

-Chyba Manuela Neuer'a bo on jest bramkarzem.

-No dobra, a z drużyn piłkarskich?

-Manchester City.

-O, to najpierw idziemy po rękawice, a później do...zresztą, sam zobaczysz.


-Gdzie idziemy? Nie mamy jeszcze plakatu. - Zapytał, gdy wyszliśmy z centrum handlowego.

-Właśnie po niego idziemy.

-Gdzie?

-Niespodzianka.

Skierowaliśmy się do budynku, który całkowicie zbudowany był z czerwonej cegły. W środku również dominowała owa cegła, jednak dla rozjaśnienia całego pomieszczenia dwie ściany zostały pomalowane na biało.  Duże okno na świat wpuszczało do biura mnóstwo światła dziennego. Całe pomieszczenie nie było ogromne, ale zdecydowanie wystarczające jak na jednoosobową firmę.

-WOW! - Tylko tyle powiedział kiedy weszliśmy do budynku. Znajdujemy się u mojego kolegi i sąsiada zarazem.Brandon ma studio graficzne.

-Melanie! - przytulił mnie mocno na przywitanie. - Kogo jak kogo, ale ciebie się tutaj nie spodziewałem.

-Uwierz, że ja też nie. To jest mój podopieczny Victor. A to jest Brandon, który mam nadzieję nam pomoże. - Przedstawiłam im sobie.

-Postaram się, ale musicie mi powiedzieć o co chodzi.

-Dzisiaj Victor idzie na urodziny do swojego kolegi.

-Rozumiem, że chodzi o prezent.

-A konkretnie o plakat.

-Z kim ma być?

-Manchester'em City, albo...Manuel'em Neuer'em.

-Z Manchesterem mam kilka na zbyciu, ale nie zachwycają. Z Neuer'em może być problem, ale mam propozycję. Macie jakiejś zdjęcie tego chłopca?

Be Happy || n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz