Rozdział 17

315 25 1
                                    

Rozdział nie sprawdzony.


Mijaliśmy małe wioski, miasteczka; wszystkie piękne, kolorowe, zadbane. Zielona trawa i drzewa, kolorowe kwiaty w małych ogródkach i zachodzące słońce, które dodawało uroku temu miejscu.

-Za chwilę będziemy na miejscu. - Przerwał  ciszę. Pokiwałam głową, żeby dać znak iż usłyszałam. - Ej. - położył dłoń na moim kolanie. - Co tak zaniemówiłaś? - Moja praktycznie nieprzespana noc, męczący dzień i podróż, dały osobie znać właśnie w tym momencie w postaci mojego ziewnięcia. - Chyba nie spałaś za dobrze. - Skomentował.

-Tak troszkę.

-Już prawie jesteśmy - Posłał  mi pokrzepiający uśmiech, który odwzajemniłam.

Wyjechaliśmy na podjazd średniej wielkości domu.

Niall  wysiadł jako pierwszy i jak na gentlemana przystało, otworzył mi drzwi, a ja uśmiechnęłam się w podzięce.

-Pięknie tu. - Szepnęłam, gdy się rozejrzałam wokoło.

-Wiem. - Usłyszałam jego głos z lewej strony.

- Nie tęsknisz czasem?

-Każdego dnia. Jednak coś kosztem czegoś.

-Żałujesz?

-Czasami zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem, ale jeszcze nigdy tego nie żałowałem. - Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, aż zdecydowaliśmy się wejść do środka.

-Gotowa? - Zatrzymał się przed drzwiami.

-Bardziej już nie będę. - Z wielkim uśmiechem na ustach otworzył drzwi. Za raz po przekroczeniu progu, usłyszeliśmy rozmowy, śmiechy ( głównie dziecka) i kroki, które kierowały się w naszą stronę.

-W końcu jesteście - Klasnęła entuzjastycznie kobieta.

-Cześć mamo. - Niall przytulił kobietę. Po chwili odsunęli się od siebie. Dołączył do nas mężczyzna, z którym Niall po chwili również trwał w uścisku.

-W końcu nas odwiedziłeś. - Powiedział w trakcie.

-Praca. - Sprostował. Wrócił do mnie, ujął moją dłoń swoją i powiedział:

-Mamo, tato, to jest Melanie. Mel, moi rodzice.

-Cieszymy się, ze w końcu możemy cię poznać. - Kobieta podeszła do mnie i zatrzymała mnie w uścisku, co po chwili również zrobił jej mąż, dodając:

- Niall tyle nam o tobie opowiadał.

-Mi również miło państwa poznać. Mam nadzieję, ze same dobre rzeczy. - Odezwałam się w końcu i popatrzyłam na chłopaka nadal stojącego obok mnie.

-Na to bym ni liczył. - Szturchnęłam go w bok, a on zaczął się śmiać. - Chodź, poznasz resztę.  - Splótł nasze dłonie i pociągnął mnie w kierunku dochodzących do nas szeptów.

-No brat, już myślałem, ze o nas zapomniałeś. - Od razu odszedł do nas starszy od Nialla chłopak; z lekkim zarostem i mniej więcej tego samego wzrostu. A skoro "brat" to pewnie już znam Grega.

-Boże dziękuję, że w końcu ktoś normalny. - Uniósł ręce w górę, po czym spojrzał na mnie. Kolejna osoba mnie uściskała.

-Ej, bo mi ją jeszcze wystraszysz. - Wtrącił się Niall.

-Spokojnie, sam radzisz sobie fenomenalnie. - Odgryzłam się za sytuację w holu.

-Witaj u Horanów Melanie - Dodał Greg, gdy skończył się śmiać.

Be Happy || n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz