-Mel....Melanie! - Czułam jak ktoś mną potrząsa.
-Co się stało? - Od razu się zerwałam.
-Krzyczałaś.
-Ja?
-Przez sen.
-A co konkretnie?
-Coś o jakimś szczęściu. Kilka razy powtarzałaś, że obiecujesz. - Znowu miałam sen z Arturem w roli głównej. Nie rozumiem dlaczego? Dlaczego one są codziennie i się nasilają. Chyba powinnam powiedzieć o tym mojej terapeutce. Może ona mi to wyjaśni.
-Przepraszam. Pewnie cię obudziłam. - Powiedziałam w końcu.
-Nie. Za raz wychodzę do pracy, a ty na którą masz być u Victora?
-Na 8.
-To masz jeszcze czas. Jest dopiero 6:20.
-Ej. Ty możesz w swoim stanie prowadzić zajęcia? - Wczoraj się dowiedziałam, że Emma jest w ciąży. Ona zresztą też, tylko kilka godzin wcześniej. Okazało się, że dziecko jest jej ex. Teraz się zastanawiam czy to dobrze. Z jednej strony tak, bo to oznacza, że maleństwo będzie miało ojca. Z drugiej jednak jest pewien minus. Bo jaka kobieta chciałaby mieć dziecko z facetem, który ją zdradził.
Nasz wypad do klubu, gdzie Emma się upiła na całe szczęście nie zaszkodził dziecku. Dni w które dziewczyna przymusowo leżała w domu unormowały stan ich obojga.
-Lekarz powiedział, że jeżeli chodzi o instruktora ćwiczeń na siłowni, to muszę się oszczędzać. Nie mogę się przećwiczyć. Natomiast joga, czy zumba jest okay, więc w weekendy będę na twoich zajęciach.
-Miałaś się nie przećwiczyć, a ty chyba bierzesz na siebie jeszcze więcej.
-Tyle co zawsze. - Broniła się.
-No właśnie. Powinnaś troszeczkę zmniejszyć swoją intensywność.
-To dopiero dwunasty tydzień. Jak będę w dwudziestym, to się będę zastanawiać.
-Wtedy, to już nie będziesz miała wyjścia.
-Zobaczymy. Ja się zbieram. Na wieszaku są zapasowe klucze. Możesz je wziąć. Kuchnia, łazienka i moja szafa są do twojej dyspozycji.
-Dzięki, klucze oddam przy okazji.
-Okay.
Po gorącym prysznicu, małym śniadaniu i ubraniu się w zwykle czarne rurki, białą bokserkę i dżinsową kurtkę wyszłam do pracy.
Zaynem i Perrie minęłam się w drzwiach. Rzuciliśmy sobie krótkie "cześć" i każdy poszedł do swojej pracy.
Przygotowałam chłopcu tosty i sok pomarańczowy, a następnie poszłam do jego pokoju, w celu obudzenia go. Ku mojemu zdziwieniu, on już nie spał. Siedział na łóżku i nawet był już ubrany.
-Dzień dobry. A czemu zawdzięczam tę niespodziankę?
-Mamy napięty plan na dzisiaj Melanie. - Powiedział poważnie.
-Jaki plan?
-Później ci powiem.
-No dobrze, to idź do łazienki się umyć, a później zejdź na śniadanie. - Victor posłusznie pomaszerował do łazienki, a ja zajęłam się ścieleniem jego łóżka i składaniem ubrań, które były porozrzucane po całym pokoju.
-To co to za tajemniczy plan. - Zapytałam kiedy oboje byliśmy już w kuchni.
-Musimy kupić prezent.
CZYTASZ
Be Happy || n.h.
Fiksi PenggemarGdzie ją cały czas ciągnie do przeszłości, a on nie wie co robić.