EPILOG

88 11 9
                                    

W życiu każdego człowieka nastaje moment zwątpienia w to czy uwielbiane wcześniej rzeczy, wciąż sprawiają tyle samo radości co wcześniej. Zaczynamy podważać autorytet muzyki, idola, bądź przyjaciela, skupiając się na tym, co dotyka nas wewnętrzne, co myślimy i, czego tak naprawdę pragniemy. Nasze priorytety diametralnie się zmieniają, a światopogląd wydaje się bardziej zakrzywiony niż mogłoby się wydawać.

W moim przypadku moment zastanowienia się nad sensem wszystkiego nastał w momencie, w którym mój związek z Chanyeolem nabrał tempa.

Z dnia na dzień muzyka, która towarzyszyła mi w każdym możliwym momencie zdawała się zanikać. Bezustanna obecność Chanyeola, którego głos stał się dla mnie najpiękniejszym dźwiękiem, zastąpiła obecność dotychczas słuchanych piosenek. Dodatkowo natłok obowiązków związanych z przeprowadzką, rozpoczęciem pracy, powrotem na uczelnię, a także wszechobecny chaos sprawiają, że czas, który wcześniej przepełniony był mocnymi dźwiękami, teraz zastępuję cisza - błoga i upragniona cisza w ramionach ukochanego mężczyzny. Rzecz jasna, czasami włączę playlistę, którą stworzyłem kilka lat temu, bądź wybiorę sobie coś z listy przebojów, jaką udostępnił mi Chan, aczkolwiek nie wywołuje to we mnie tego samego, wręcz obsesyjnego zachowania. Muzyka stała się jedynie małym dodatkiem podczas spaceru pod blok Kyungsoo albo w drodze do pracy, z której potem odbiera mnie Park o ile ma danego dnia wolne.

Moje perspektywy zmieniły się w chwili, w której dotarło do mnie, że czas najwyższy dorosnąć na tyle, by móc powiedzieć o sobie, że jestem odpowiedzialny i rozsądnie kroczę przez życie. Nie jestem już nastolatkiem i według stereotypu powinienem zacząć myśleć jak ktoś kto faktycznie jest już po dwudziestce, ma swój własny dom i zaczyna budować zdrowy związek, który może mieć przyszłość. Szczerze powiedziawszy, ostatnie wydarzenia uświadomiły mi, jak wiele jest w stanie się spieprzyć w najmniej oczekiwanym momencie i tak naprawdę nie mamy nad tym żadnej kontroli. Nie mamy na to wpływu o ile sami nie doprowadziliśmy do danej sytuacji. Możliwe, że w jakimś stopniu również zawiniłem i poczucie winy, które towarzyszy mi każdego dnia w większym lub mniejszym stopniu, jest słuszne.

Mając dwadzieścia dwa, no prawie dwadzieścia trzy lata, zacząłem więcej czasu poświęcać na myślenie o następnych krokach; o tym co jest dobre, a co złe; co powinienem ubrać, a co wyrzucić lub spalić. Przede wszystkim zacząłem przykładać większą wagę do tego, co już mam, zamiast szukać wciąż tego, czego ponoć mi brakuje. Doceniam swoje osiągnięcia, cieszę się z małych rzeczy, no i co ważniejsze szanuję to, czego mógłbym nie mieć, gdybym nigdy nie ryzykował lub, gdybym po prostu na coś długo nie odkładał.

Mówiąc o docenianiu osiągnięć... Muszę przyznać, że z każdym kolejnym dniem Chanyeol zaskakuje mnie coraz bardziej. Można powiedzieć, że stał się moim idolem, moją inspiracją i szczęściem. Jego otwartość, precyzyjność i zaangażowanie w spełnianie własnych marzeń jest dla mnie czymś niewyobrażalnie fascynującym i kłamstwem byłoby powiedzenie, że wcale go nie podpatruję.

Oprócz tego, że mój chłopak powoli zamyka rozdział remontowania studia i otwiera kolejny, w którym ma zamiar tworzyć wreszcie upragnione treści, trzeba wspomnieć, iż nawiązał znajomość z równie początkującym artystą, który pokazał mu na czym polega strona, gdzie można dodawać sampling swoich utworów, co sprawiło, że Chanyeol każdego dnia wymyśla coś nowego, notuje, gra... Tworzy po prostu sztukę, którą jako pierwszy mogę podziwiać.

Czuję się zaszczycony i spełniony mogąc nazwać się największym fanem Park Chanyeola, który nie dość, że jest wszechstronnie uzdolnionym i cholernie oddanym przyjacielem, to dodatkowo jest mój. Jest moją bratnią duszą, bez której chyba nie przeszedłbym pewnych rozdziałów, przemian oraz problemów. Gdyby nie jego wsparcie, obecność, nawet wtedy, gdy byłem piekielnie wściekły, prawdopodobnie załamałbym ręcę i poddał się na samym początku walki o siebie oraz moich przyjaciół. To właśnie sprawia, że darzę go niewyobrażalnie silnym uczuciem, którym jest bezgraniczna, motywująca, uskrzydlająca, a przede wszystkim odwzajemniona miłość.

My sweet soulmate | chanbaek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz