Rozdział 26

88 9 6
                                    

Music: Mod Sun & G-Eazy - goddess; G-Eazy & Halsey - Him & I; Palaye Royale feat. Kellin Quinn - Ma Chérie; Baekhyun - Get You alone; Whitesnake - Is This Love; Roxette - Listen To Your Heart;
A-Ha – Take On Me (MTV Unplugged)

Otwarcie oczu niemal o świcie to mój najmniejszy problem. Schody zaczynają się, gdy w związku z ogromną potrzebą podejmuję próbę podniesienia się do siadu, która kończy się fiaskiem, ponieważ ciężka niczym głaz ręką Chanyeola spoczywa właśnie na moim brzuchu, uniemożliwiając jakiekolwiek ruchy. Wzdycham cicho i decyduję się wstrzymać nacisk na pęcherz, czekając aż mój chłopak łaskawie przestanie mnie dociskać do materaca, wbijając przy okazji część łokcia w moje podbrzusze, czym również nie pomaga, a jedynie sprawia, że chcę jak najszybciej znaleźć się w ubikacji.

W przyjemnie zaciemnionym pomieszczeniu mam okazję dojść do siebie i rozbudzić się na tyle, by świadomie kontrolować odruchy organizmu. Przy okazji jestem w stanie zaprzestać myślenia o tym jak bardzo dotychczas chciało mi się siku, teraz to jest kolejny mało ważny drobiazg. Odwracam więc głowę w stronę okien, zauważając, że promienie porannego, wczesno-jesiennego słońca usiłują przebić się przez szpary pomiędzy żaluzjami oraz przez niedociągnięte poprzedniego wieczora. Musi być dość wcześnie i pogodnie, zważywszy na fakt, iż przez ostatnie kilka dni zobaczenie na niebie słońca graniczyło z cudem, a dzisiejszy pozornie pozytywnie zapowiadający się dzień, jak i ładna pogoda poprawiają mi nieco humor na powitanie.

Odnoszę wrażenie, jakbym dostał motywacyjnego kopniaka. Energia zaczyna we mnie buzować i modlę się jedynie o to, by nic ani nikt mojego samopoczucia nie zmienił. Marzę o tym by moja harmonia nie została zaburzona przez intruzów. Podświadomość zapewne teraz parska z rozbawienia, uznając moje modły za absurdalne, bo przecież powinienem być pewien, że wszystko za chwilę legnie w gruzach.

Biorę głębszy oddech, zwracając uwagę w kierunku Chana, który w końcu uwalnia mnie spod ciężaru swojej kończyny. Wsłuchuję się w jego niezrozumiały mamrot, wyciągając z niego jedynie słowo "śpisz", co chyba ma być skierowane do mnie, lecz nie odzywam się, nie mając zamiaru jeszcze budzić ukochanego. W zamian za to, ostrożnie przekręcam się na bok i wyciągam rękę, aby opuszkami palców ogarnąć kilka niesfornie splątanych kosmyków z twarzy szatyna. Ten wypuszcza z ust cichy pomruk, z dźwięk którego uśmiecham się szeroko czując, że to może być naprawdę dobry dzień o ile nikt i nic nie stanie temu na przeszkodzie.

Przez chwilę gładzę policzek i głowę Chanyeola, co jakiś czas przeczesując palcami jego włosy. Odgłosy wydawane przez starszego momentami są zabawne i muszę zagryzać policzki od wewnątrz, aby przypadkowo nie parsknąć. Obudzenie Parka nie jest moim celem, chcę mu dać możliwość wyspania się, jak i świadomość, że nigdzie się nie wybrałem, o czym mają świadczyć małe gesty, którymi go obdarzam, i które na pewno czuje. Przez umysł przechodzi mi myśl o tym, że on wcale nie śpi, a jedynie udaje, natomiast ja podziwiam oszusta, przez którego zwlekam z wycieczką do toalety, po której prawdopodobnie nie wróciłbym już do ciepłego łóżka i nie wypełniłbym swojego stałego miejsca po prawej stronie materaca. I nawet jeśli Chanyeol faktycznie mnie oszukuje i tylko korzysta z mojego dobrego humoru oraz chęci przekazania mu uczuć, to mimo wszystko nie zamierzam narzekać. Nadal chcę to robić, jeśli to go uszczęśliwia.

Z lekkim uśmiechem sięgam po komórkę. Wyciągam urządzenie spod poduszki i od razu wchodzę w aplikację Instagrama. Chcę zrobić Chanowi zdjęcie, używając jakiegoś uroczego filtra i robię to, zapisując od razu fotografię, którą decyduję się dodać na swoim profilu. Dla ludzi może to być tylko relacja, upłynniająca się w otchłań zapomnienia po dwudziestu czterech godzinach, lecz dla mnie jest to coś więcej niż zwykłe zdjęcie, co dociera do mnie po upływie kilku minut, aczkolwiek stwierdzam, że lepiej późno niż wcale. Bowiem zdjęcie to jako pierwsi zobaczyli moi przyjaciele, czyli Kyungsoo, który odkąd pamiętam jest rannym ptaszkiem i stara się być na bieżąco z nowinkami, a także Jongin, którego aktywność o tak wczesnej porze odrobinę mnie zaskakuje. Zaraz po nich rozpoznaję już tylko kilka nazw użytkowników, zwłaszcza te należące do członków mojej rodziny oraz tej Chanyeola.

My sweet soulmate | chanbaek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz