-No opowiadaj, jakieś zmiany? -Pytam po wbiciu na jej serwer.
-Jakżeby inaczej. Wczoraj, kiedy grałam w nocy, Ghast dosłownie rozpierdolił to pole, które zrobiłeś kilka dni temu, no więc zrobiłam inne pod domkiem. -Prowadzi długi monolog.
-No to pokaż to pole. -Proponuję grzecznie.
Zauważyliście? Nie powiedziała niczego w stylu lamusa, czy frajera. Nie powiem, ale miła odmiana. W duchu odniosłem mini sukces. Niech tak pozostanie.
-To wejdź do domku. Muszę troszkę podłogi rozwalić, no wiesz, taka skrytka. -Mówi.
-Rozumiem. -Odpowiadam.
-Okej, zejście jest po lewej stronie, w rogu domu. Idź zobacz.
Dzisiaj jest jakaś dziwna. Może coś się stało? Słychać jakby była jakaś taka zgaszona. Zapytam za chwilę.
Wchodzę do jej domku i według wskazówek już po chwili znajduję się na podziemnym polu. Przebiła z tym polem nawet i mnie.
-Jest lepsze od mojego, gratki. -Świergoczę do mikrofonu.
-Dzięki. -Odpowiada krótko.
-Coś się stało? -Pytam zaniepokojony.
-Nic, tylko się boje naszego spotkania. Nie znam cię. -Wyjaśnia.
-Może się zdziwisz, ale znasz mnie doskonale. To ja cię nie znam i to ja powinienem się bać. -Próbuję rozwiać jej strach.
-Naprawdę? Jesteś kimś z mojej szkoły? -Pyta wyraźnie zainteresowana.
-Nie do końca, dowiesz się w czasie. Jeszcze miesiąc Suzanne. -Cieszę się jak małe dziecko.
-To dobrze, ludzie z mojej szkoły są dziwni. -Mówi cierpko.
Siedzę, gram i rozmawiam z Sizzlex, kiedy do mojego pokoju w hotelu, wchodzi Scooter. Przygląda mi się, mruży oczy i oznajmia.
-Musimy się zbierać. Za pół godziny masz wywiad u Ellen.
Kiwam głową, żeby pokazać że przyjąłem to do wiadomości. Wracam do rozmowy z piękną brunetką.
-Przepraszam Suzanne, praca wzywa. -Tłumaczę.
-Jasne, ja też już kończę. Justin ma wywiad u Ellen Show o 14, muszę to obejrzeć.-Śmieje się.
-Do usłyszenia. -Rzucam na odchodne.