Rozdział 5

677 49 2
                                    

-No opowiadaj, jakieś zmiany? -Pytam po wbiciu na jej serwer.

-Jakżeby inaczej. Wczoraj, kiedy grałam w nocy, Ghast dosłownie rozpierdolił to pole, które zrobiłeś kilka dni temu, no więc zrobiłam inne pod domkiem. -Prowadzi długi monolog.

-No to pokaż to pole. -Proponuję grzecznie.

Zauważyliście? Nie powiedziała niczego w stylu lamusa, czy frajera. Nie powiem, ale miła odmiana. W duchu odniosłem mini sukces. Niech tak pozostanie.

-To wejdź do domku. Muszę troszkę podłogi rozwalić, no wiesz, taka skrytka. -Mówi.

-Rozumiem. -Odpowiadam.

-Okej, zejście jest po lewej stronie, w rogu domu. Idź zobacz.

Dzisiaj jest jakaś dziwna. Może coś się stało? Słychać jakby była jakaś taka zgaszona. Zapytam za chwilę.

Wchodzę do jej domku i według wskazówek już po chwili znajduję się na podziemnym polu. Przebiła z tym polem nawet i mnie.

-Jest lepsze od mojego, gratki. -Świergoczę do mikrofonu.

-Dzięki. -Odpowiada krótko.

-Coś się stało? -Pytam zaniepokojony.

-Nic, tylko się boje naszego spotkania. Nie znam cię. -Wyjaśnia.

-Może się zdziwisz, ale znasz mnie doskonale. To ja cię nie znam i to ja powinienem się bać. -Próbuję rozwiać jej strach.

-Naprawdę? Jesteś kimś z mojej szkoły? -Pyta wyraźnie zainteresowana.

-Nie do końca, dowiesz się w czasie. Jeszcze miesiąc Suzanne. -Cieszę się jak małe dziecko.

-To dobrze, ludzie z mojej szkoły są dziwni. -Mówi cierpko.

Siedzę, gram i rozmawiam z Sizzlex, kiedy do mojego pokoju w hotelu, wchodzi Scooter. Przygląda mi się, mruży oczy i oznajmia.

-Musimy się zbierać. Za pół godziny masz wywiad u Ellen.

Kiwam głową, żeby pokazać że przyjąłem to do wiadomości. Wracam do rozmowy z piękną brunetką.

-Przepraszam Suzanne, praca wzywa. -Tłumaczę.

-Jasne, ja też już kończę. Justin ma wywiad u Ellen Show o 14, muszę to obejrzeć.-Śmieje się.

-Do usłyszenia. -Rzucam na odchodne.

PlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz