Obudziłam się wczesnym rankiem. Justin wciąż oplatał mnie swoimi ramionami. Momentalnie uśmiechnęłam się pod nosem. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Przyznam szczerze, że musiałam uszczypnąć się wiele razy, żeby przekonać się, czy wszystko to rzeczywiście nie sen. Ale nie był. Byłam na koncercie mojego idola, chłopak z którym regularnie grałam w gry okazał się być moim idolem, a ja naprawdę spałam w tym samym łóżku z moim Justinem. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam nam razem zdjęcie.
Chciałam wstać, gdy do pokoju wtargnęli Scooter Braun oraz Nick Demoura. Podskoczyłam na ich widok, w końcu byłam ubrana tylko w majtki i koszulkę Jusa. Moje poliki prawdopodobnie nabrały koloru dorodnego pomidora, a oni zdają się nie przejmować moim wyglądem, wręcz są zadowoleni.
-Dzień dobry Suzanne, to jest Nick. -Scooter przedstawia mnie brunetowi.
Jakbym nie znała choreografa Justina.
-Hej. -Witam się, a on potrząsa moją dłonią.
Jestem w samej bieliźnie. Mówcie co chcecie.
-Wpadliśmy tu ponieważ chcemy wkurzyć trochę Justina, a ty kochana nam w tym pomożesz, przy okazji przekonasz się jak bardzo ważna dla niego jesteś. My wiemy. -Śmieją się.
-Dobraa? -Unoszę brew.
-Ubierz się. Zaraz ci wszystko wytłumaczymy. -Jeden popycha drugiego do drzwi.
Kręcę głową i sięgam po swoje ubrania z komody. Idę do łazienki i ubieram swój wczorajszy outfit. Poprawiam swój wygląd na tyle ile to jest możliwe. Nie mam tu swoich kosmetyków, których i tak rzadko używam, ale tu jest Justin pieprzony bóg seksu Bieber. Dla niego chcę wyglądać perfekcyjnie. Gotowa wychodzę.
Szukam w apartamencie tych dwóch łamaczy ciszy i spokoju. Znajduję ich w salonie siedzących na kanapie. Podchodzę do mężczyzn i opieram swój tyłek o szklany stolik naprzeciwko nich. Spoglądam to na jednego, to na drugiego. Przepraszam, ale nie umiem czytać w myślach. Proszę o wyjaśnienia. Jeśli będzie to cholernie głupia rzecz to nie będę brała w tym udziału. Nie chcę wkurzać Justina.
-Więc..
-Zazwyczaj robimy sobie nawzajem jakieś żarty. Chcemy byś się schowała, tak że będziesz nas obserwować z niewielkiej odległości. Druga część planu to nasza działka. Powiemy mu, że wróciłaś do domu bez pożegnania, a także stwierdziłaś, że jest inny niż sądziłaś.
-Po co to wszystko? -Pytam.
-Justin jest jak wyrośnięte dziecko. Chciałby wszystko wiedzieć. Wkurzony Justin nigdy nam nie przeszkadza w pracy, której dzisiaj mamy bardzo dużo.
-Alferdo Flores się tobą zaopiekuje na ten czas.
-W porządku, zrobię to ale pod jednym warunkiem.
-Pieniędzy mamy dużo, jeśli o to ci chodzi.
-Nie zależy mi na pieniądzach. Chcę follow od każdego z otoczenia. King Bach, Maejor, Alferdo, Kenny i wasza dwójka.
-Umowa stoi. Od Jusa nie chcesz? -Marszczy brwi zdziwiony.
-Wczoraj mnie zaobserwował.
-Dobrze. Fredo czeka za drzwiami. Idź do niego.
~•~
Miałem zły sen przez co się obudziłem. Gdy otworzyłem oczy nie natknąłem się w łóżku na moją małą belieberkę. Pomyślałem, że może jest w łazience ale sprawdziłem to chwilę później i nie było jej tam. Na bosaka wyszedłem z sypialni i rozejrzałem się po apartamencie. Brak śladu. W salonie spotkałem mojego managera i kumpla choreografa, którzy zaciekle o czymś dyskutowali. Na mój widok zamilkli.