Rozdział 17

557 46 8
                                    

Obudziłem się dosyć wcześnie. Postanowiłem zrobić sobie i mojej małej belieberce śniadanie. Jestem pewien, że w domu nikt jej nie robił, musiała sama się tym zająć. Robię najlepszą jaką potrafię jajecznicę z serem, szynką i pomidorem oraz wyciskam nam świeży sok z pomarańczy. Kiedy nakładam danie na talerze, czuję oplatające mnie od tyłu małe ramiona. Odwracam się i całuję Suzanne w czoło.

-Dzień dobry kochanie. -Uśmiecham się.

-Dzień dobry.

-Wyspałaś się? -Pytam i siadam naprzeciwko niej.

-Tak Justin. -Odpowiada krótko.

Westchnąłem. Uświadamiając sobie jak się sprawy mają. Sophie nigdy nie zwróciła się do mnie pieszczotliwym słówkiem. Nie winię jej. Jesteśmy ze sobą krótko, a ze strony rodziny nie otrzymała miłości. Może nie umie okazywać uczuć. Jeśli tak jest, to chciałbym nauczyć Livingstone kochać. Jemy w ciszy i chyba oboje wiemy, że jest ona niekomfortowa.

-Suzanne.. -Zaczynam bawiąc się uchwytem od kubka.

-Hm? -Wzraca na mnie uwagę.

-Twój tata zmarł, matka cię nie kocha i woli twojego brata, no i..

-Wiesz, nie musiałeś tego mówić. Sama dobrze o tym wiem. -Warczy.

-Nie miałem tego na myśli. Ja-jaa chciałem powiedzieć, że może to dlatego nie masz uczuć..

-Huh? -Brunetka unosi brwi do góry.

-No, zawsze to ja robię pierwszy krok, nigdy nie mówisz mi niczego miłego.

-Czekaj, to o to ci chodzi? -Dopytuje, Justin skina głową, a Suzanne uśmiecha się pod nosem i staje.

Z gracją i seksapilem podchodzi do mnie i siada mi na kolanach. Przyglądam się jej z zaciekawieniem. Niebieskooka przechyla głowę w bok i zbliża się do mojego ucha. Przygryza płatek ucha i szepcze.

-Skarbie, następnym razem nie zaczynaj poważnym tonem tak prostej sprawy jak to. Inaczej sprawię, że nie będziesz czuł swojego członka.

-Coś sugerujesz? -Patrzę na nią lubieżnie.

-Zboczeniec!

Odsuwa się i uśmiecha niewinnie. Przyciągam ją bliżej siebie i namiętnie całuję w usta. Wyczuwalna jest między nami nutka podniecenia, więc lepiej będzie gdy teraz to zakończymy, niż dojdzie do czegoś poważniejszego. Odchylam się do tyłu.

-Hej, dlaczego przestałeś? -Pyta pretensjonalnie. Stawiam ją na podłodze.

-Bo tak. Idziemy grać w GTAV!

PlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz