Obudziłem się dosyć wcześnie. Postanowiłem zrobić sobie i mojej małej belieberce śniadanie. Jestem pewien, że w domu nikt jej nie robił, musiała sama się tym zająć. Robię najlepszą jaką potrafię jajecznicę z serem, szynką i pomidorem oraz wyciskam nam świeży sok z pomarańczy. Kiedy nakładam danie na talerze, czuję oplatające mnie od tyłu małe ramiona. Odwracam się i całuję Suzanne w czoło.
-Dzień dobry kochanie. -Uśmiecham się.
-Dzień dobry.
-Wyspałaś się? -Pytam i siadam naprzeciwko niej.
-Tak Justin. -Odpowiada krótko.
Westchnąłem. Uświadamiając sobie jak się sprawy mają. Sophie nigdy nie zwróciła się do mnie pieszczotliwym słówkiem. Nie winię jej. Jesteśmy ze sobą krótko, a ze strony rodziny nie otrzymała miłości. Może nie umie okazywać uczuć. Jeśli tak jest, to chciałbym nauczyć Livingstone kochać. Jemy w ciszy i chyba oboje wiemy, że jest ona niekomfortowa.
-Suzanne.. -Zaczynam bawiąc się uchwytem od kubka.
-Hm? -Wzraca na mnie uwagę.
-Twój tata zmarł, matka cię nie kocha i woli twojego brata, no i..
-Wiesz, nie musiałeś tego mówić. Sama dobrze o tym wiem. -Warczy.
-Nie miałem tego na myśli. Ja-jaa chciałem powiedzieć, że może to dlatego nie masz uczuć..
-Huh? -Brunetka unosi brwi do góry.
-No, zawsze to ja robię pierwszy krok, nigdy nie mówisz mi niczego miłego.
-Czekaj, to o to ci chodzi? -Dopytuje, Justin skina głową, a Suzanne uśmiecha się pod nosem i staje.
Z gracją i seksapilem podchodzi do mnie i siada mi na kolanach. Przyglądam się jej z zaciekawieniem. Niebieskooka przechyla głowę w bok i zbliża się do mojego ucha. Przygryza płatek ucha i szepcze.
-Skarbie, następnym razem nie zaczynaj poważnym tonem tak prostej sprawy jak to. Inaczej sprawię, że nie będziesz czuł swojego członka.
-Coś sugerujesz? -Patrzę na nią lubieżnie.
-Zboczeniec!
Odsuwa się i uśmiecha niewinnie. Przyciągam ją bliżej siebie i namiętnie całuję w usta. Wyczuwalna jest między nami nutka podniecenia, więc lepiej będzie gdy teraz to zakończymy, niż dojdzie do czegoś poważniejszego. Odchylam się do tyłu.
-Hej, dlaczego przestałeś? -Pyta pretensjonalnie. Stawiam ją na podłodze.
-Bo tak. Idziemy grać w GTAV!