Rozdział 14

116 10 2
                                    

Pov. Natsu
Obudziłam się w pokoju Nitra. Na początku się zdziwiłam, ale potem przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Uśmiechnęłam się do siebie. Obudziłam mojego chłopaka składając mu namiętny pocałunek na ustach.

- Takie pobudki mogę mieć codziennie - otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie.

- Chciałbyś - pstryknęłam go w nos i uśmiechnęłam się słodko. Dostałam za to cmok w usta.

- Chyba powinnaś zbierać się do głównego domu.

- Ta, pewnie tak. Ale nieeeee chce mi się - położyłam się na jego klatce piersiowej.

- Wiem, ale musisz. Jeszcze zaczną coś podejrzewać.

- Dobra, dobra - cmoknęłam go i zebrałam się do siebie. Weszłam do holu i usłyszałam wystrzał confetti. - Co jest, do cholery?!

- Powodzenia na nowej drodze życia, kochana - uśmiechnęła się Żugajka.

- Jakiej, kurwa, nowej drodze życia? Co wy odwalacie? - byłam wściekła.

- Wszyscy przecież wiemy, że jesteś z Nitrem w związku już od dawna. Nie jesteście dobrzy w ukrywaniu tego - wyjaśniła Julia.

- Jesteś cała w skowronkach, kiedy tylko jesteś obok niego - dodała Monika.

- W dodatku zaczęłaś się ładniej malować - zauważył Karol.

- No i dużo więcej się uśmiechasz - dopowiedział Maciek.

- To aż tak widać? - Czarek, na którego patrzyłam, zkinal głową. Westchnęłam. - No to chyba już po ukrywaniu...

- Jesteście niemożliwi - usłyszałam za sobą głos Nitra. Chłopak tylko posłał mi uśmiech.

- To co, jakaś imprezka? - zaproponowała Patrycja.

- Przecież wczoraj była - uniosłam brew.

- No to co? Imprez nigdy za mało.

- Pati! - krzyknęliśmy wszyscy, po czym się zaśmialiśmy.

- Możemy zrobić grilla - zaproponował Sergiusz.

- Świetny pomysł - skomplementowała Julia.

- No to postanowione, mamy dzisiaj grilla - uśmiechnęłam się. Już nie mogłam doczekać się pianek i kiełbasek.

Teraz trochę częściej okazywaliśmy sobie uczucia, bo mogliśmy to robić w obecności innych. Musieliśmy się jedynie pilnować, aby nie pokazywać tego na filmach czy instastories albo live'ach. To nam na szczęście wychodziło.

Wieczorem zebraliśmy się na grilla. Pieczone pianki i kiełbaski to coś, czego potrzebuję zawsze i na zawsze. Nigdy mi się to nie przeje.

***

- No proszę, daj mi się przejechać - błagałam swojego chłopaka, bo chcieliśmy wyjechać w trasę.

- Ale to ja cię chcę gdzieś zabrać.

- To mnie pokierujesz, no proszę.

- No dobraa - powiedział niechętnie, ale podał mi kluczyki.

- Dziękuję, kocham cię - pocałowałam go w policzek i usiadłam na miejscu kierowcy, po czym odpaliłam BMV.

Jechaliśmy chwilę, ciągle ze sobą rozmawiając. Dosłownie tematy nam się nie kończyły. W pewnym momencie Nitro kazał mi skręcić w leśną uliczkę. Zrobiłam to. Droga prawdziwa do nikąd.

- Po co miałam tu zjechać? - spytałam, gdy już się zatrzymałam.

- No bo... Wiesz, że cię kocham, prawda?

- Ja ciebie też, ale o co chodzi?

- Bo widzisz... Do nikogo innego w życiu nie czułem czegoś takiego, jak do ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza i chciałbym spędzać z tobą 24/7. Pragnę tylko ciebie. Całej ciebie. Więc pomyślałem... - położył rękę na mojej dłoni. Czułam, jak całą się rumienię. - Że może... - mogłam wyczuć, że się stresuje.

- No dalej, powiedz mi - pogładziłam go po policzku i dodałam mu otuchy uśmiechem.

- Że może powinniśmy... Nie chcę innej kobiety w moim życiu i po prostu chcę TO zrobić z tobą.

- Ale teraz? Tutaj?

- Tak... Teraz. Tutaj. Mogę? - powiedział z tak wielką nadzieją w głosie, że nie mogłam mu odmówić.

Przykleiłam się do jego ust. Przenieśliśmy się na tylne siedzenia. Szybko przeszliśmy do śmielszych kroków. Gdy tylko to się zaczęło... Już nigdy, przenigdy nie chciałam tego zrobić z nikim innym. Uczucia do niego wzrastały z każdą chwilą. Każdy jego ruch był pełen miłości. Nie umiem opisać tego, co w tamtej chwili przeżyłam, ale czułam się tak, jakbym właśnie na ten moment czekałam całe życie. Po wszystkim leżałam na nim, a on głaskał moje włosy. Poleżeliśmy tak chwilę, po czym zaczęliśmy wracać do domu, bo usłyszeliśmy, że zaczął padać deszcz. Tym razem prowadził Sergiusz. Chłopak jak zwykle popisywał się swoją szaloną jazdą.

- Nie szalej tak, jest ślisko - zwróciłam mu uwagę.

Pov. Nitro
- Nie martw się, panuję nad sytuacją - zapewniłem ją.

Przede mną pojawił się idealny zakręt. Rozpędziłem się i wszedłem w niego driftem. Było fajnie, dopóki nie poczułem, że tracę kontrolę nad autem. Koła zupełnie odmówiły posłuszeństwa. Nic nie mogłem zrobić. Ostatnie, co pamiętam, to przerażony krzyk Natalii i mocne uderzenie w drzewo.

A wszystko zaczęło się od nauki Hiszpańskiego... II NitsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz