Rozdział 15

103 8 4
                                    

Pov. Nitro
- Co z nim, doktorze? Przeżyje? - usłyszałem znajomy głos.

- Tak, jego stan jest stabilny. Gorzej z dziewczyną...

- Dlaczego gorzej?

- Jej obrażenia wewnętrzne są dużo cięższe. Złamane żebro wbiło się w płuco. Cudem uniknęła wbicia w serce. Jest dość mała szansa, że przeżyje, ale robimy wszystko, co w naszej mocy.

- Dobrze, dziękuję. Czy ja mogłabym z nim zostać sama?

- Tak. Jakby coś się działo, proszę mnie natychmiast powiadomić.

- Dobrze - usłyszałem kroki, a potem skrzypienie drzwi. Po chwili także ciche szlochanie. Wokół mnie pisk maszyn. Uchyliłem lekko powieki i spojrzałem na osobę siedzącą obok mnie.

- Monika? - spytałem cichym, osłabionym jeszcze głosem.

- Boże, Sergiusz, obudziłeś się - szybko przetarła łzy i mnie przytuliła.

- Spokojnie, udusisz mnie zaraz.

- Przepraszam - puściła mnie.

- Czy on mówił o Natalii? - zapytałem od razu, pamiętając przebieg ich rozmowy.

- Tak... Póki co jest trzymana na maszynach, niedługo jedzie na operację, bardzo ryzykowną operację... - wetschnęła. Położyłem dłoń na jej ręce.

- Będzie dobrze, musi być - próbowałem pocieszyć ją, ale zarazem siebie.

- Ta, pewnie masz rację - posłała mi lekki uśmiech. - Powiedz mi tylko po co ty tak szalałeś na tej ulicy.

- Chciałem się popisać moim umiejętnościami, ale jak zwykle wyszło źle. Ostrzegała mnie, że przecież jest ślisko, ale nie słuchałem. Zachowałem się jak ostatni debil.

- Hej, nie mów tak. Jesteś tylko człowiekiem, ludzie popełniają błędy. A po co tak właściwie wyjechaliście?

- To nie jest teraz ważne... Najważniejsze, żeby przeżyła.

- Racja. Jeśli będziesz chciał, lub ona będzie chciała mi powiedzieć, to powiecie. Nie będę was zmuszać. Wrócę już do reszty, czekają na zewnątrz.

- Jasne... - Monika wyszła, a ja zostałem sam na sam z wkurzającym dźwiękiem.

Pov. Monia
- I co z nim? - spytała od razu Żugaj.

- Obudził się, jego stan jest stabilny. Bardziej martwię się o Natkę.

- My wszyscy się martwimy - zapewnił Karol.

- Nie mogę uwierzyć, że to jej się przytrafiło - lamentowała Patrycja.

- Wszystko będzie dobrze, mówię wam. Nie możemy tracić wiary - zapewniłam.

- A dowiedziałaś się dokąd lub skąd jechali i po co? - dopytał Maciej.

- Niestety nie - odparłam. - Ale jak nie chce mi powiedzieć, to nie będę go zmuszać.

- I dobrze, może to było coś prywatnego - powiedział Czarek, z którym wszyscy się zgodziliśmy.

Wtedy usłyszeliśmy odgłos otwieranych drzwi. To była Natalia. Zabierali ją na operację. Patrzyłam na jej twarz bez życia. Chciało mi się płakać, ale starałam się być silna. W końcu nie wytrzymałam. Wtuliłam się w Karola i wypłakiwałam się w niego. To samo zrobiła Patrycja z Czarkiem i Julia z Maćkiem. Gdyby ona teraz zginęła... Nasze życie już nigdy nie byłoby takie samo.

Pov. Natsu
Pamiętała wszystko: od momentu, kiedy uderzyliśmy w drzewo, po przyjazd karetki aż do szpitala. Niestety tam obraz zaczynał mi się rozmazywać. Słyszałam jedynie piski maszyn i jakieś niezrozumiałe rozmowy lekarzy. W pewnym momencie urwał mi się film. Czarny ekran. Ciemność. Nicość. Z momentu, gdzie byłam najszczęśliwsza w moim całym życiu, nagle stała się tragedia. To wszystko wydarzyło się tak szybko, nawet nie zdążyłam się nacieszyć moim zbliżeniem z Sergiuszem. Dlaczego on mnie nie słuchał? Przecież go ostrzegałam, że jest ślisko, a teraz co? Jesteśmy w szpitalu. Właściwie to nawet nie wiem, gdzie on leży...

Poczułam, że się ruszam. Słyszałam wszystko wokół, ale nic nie mogłam zobaczyć. Poznałam głos Kociołek, Mołczanow, Żugaj i chłopaków... Ale nigdzie Nitra. Gdzie jest mój kochany?

Zatrzymaliśmy się. Poczułam, jak coś wbija mi się w rękę i jakiś płyn przechodzi przez całe moje ciało. Dreszcze przeszły mi skórze od dołu do góry. Przesyłam już nawet słyszeć odgłosy wokół mnie. Czułam jedynie, jak całkowicie odpływam...

A wszystko zaczęło się od nauki Hiszpańskiego... II NitsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz