Rozdział 11

154 9 7
                                    

Pov. Nitro
Dziś musiałem na chwilę wrócić do Wrocławia. Czekał mnie tuning furki. Poinformowałem o tym domowników na grupie i ruszyłem w trasę.

Pov. Natsu
Dziś mieliśmy fajrant. Zero nagrywek i święty spokój. Postanowiłam wykorzystać ten czas na całkowity odpoczynek od wszystkiego i wszystkich. Wzięłam sobie leżak i położyłam go w ogrodzie. Posmarowałam się kremem do opalania i położyłam się na leżaku. Wzięłam głęboki wdech i opuściłam okulary przeciwsłoneczne, które miałam na głowie na oczy.

Pov. Żugaj
Czyściłam zlew, bo nikt inny nie miał zamiaru tego zrobić. Zobaczyłam, że Maciek i Karol czymś bardzo mocno się zachwycają i chichrają. Po skończeniu zmywania podeszłam do nich i spytałam, co robią.

- Obstawiamy za ile Natka z Sergiuszem będą razem - odparł szybko Ejsmont.

No tak, Maciej naczelny shiper Teamu. Ale że też Karol do niego dołączył? Nie spodziewałam się tego.

- Mi się wydaje, że to nie będzie za szybko, obstawiam miesiąc - powiedział Karol.

- Dla mnie to dwa tygodnie.

- A na moje oko to będzie tydzień - włączyłam się do rozmowy i wciągnęłam się w ten zakład z nimi.

- Tydzień? Niby w jaki sposób w tak krótkim czasie mamy ich spiknąć? - zdziwił się mój chłopak.

- Uwierz mi, mam doskonały wręcz pomysł - uśmiechnęłam się przebiegle.

Chłopaki od razu to podłapali. Bez zbędnego tłumaczenia zgodzili się na mój plan. Pojechaliśmy do galerii i kupiliśmy kilka potrzebnych rzeczy. Musieliśmy wykorzystać do tego nasz pokój, ale co tam. Na ten jeden raz możemy im go odstąpić. Zmieszanie czarno-różowych ozdób było dość ciężkie, ale jakoś się udało. Klimacik był zachowany idealnie. Sergiusz ma przyjechać jutro. Mam nadzieję, że się uda. Inaczej to będzie masakra i tragedia.

Pov. Natsu
Kiedy słońce zaszło weszłam do środka. Panowała tam grobowa cisza. I nie żartuję, nie było słuchać zupełnie nic. Tak, jakby wszystkich wywiało. Poszłam do pokoju i oznaczyłam Karola, Maćka oraz Żugaj wychodzących z domu Y. Maciej i Julka w porządku, ale co tam robił Karol? Nie wnikam. Zrobiłam sobie dość mocny makijaż i cyknęłam kilka zdjęć. Wrzuciłam je praktycznie od razu na instagrama. Po tym poszłam spać.

Pov. Nitro
Z samego rana ruszyłem do Warszawy, a raczej jej zadupia. Z piskami opon wjechałem na posesję, po uprzednim otworzeniu mi bramy przez Monikę. Wiedziałem, że w ten sposób obudzę dosłownie wszystkich. Dla pewności zaryczałem jeszcze kilka razy.

Pov. Natsu
Obudził mnie dźwięk samochodu Sergiusza. Wiedziałam, że to on, bo tylko on potrafi zrobić wokół siebie tyle hałasu. Byłam wkurzona to mało powiedziane, byłam wściekła. Nienawidzę, kiedy ktoś przerywa mi sen w ten sposób. W szczególności, że był on cudowny. Nałożyłam na siebie kurtkę i pantofle i wyszłam do niego. Zapukałam do jego szyby. Zsunął ją w dół.

- Jak się podobała pobudka? - uśmiechnął się przebiegle.

- Zawsze musisz mi robić na złość, co?

- To sprawia mi radość - zatrąbił klaksonem, przez co podskoczyłam lekko.

- Sergiusz! - posłałam mu groźne spojrzenie. Wyszedł z auta.

- Dobra, sorry, pobawić się chciałem.

- To nie moim kosztem. A teraz właź i zjedzmy śniadanie jak normalni ludzie.

Weszliśmy do środka. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją. Pustka. Cholera, jak ja mam jechać teraz do sklepu? Wyjdę na debila przed nim. Chwila, czemu aż tak mi zależy? Błagam cię, Natalia, opanuj się.

- Nic nie na w lodówce, więc... - jeździłam wzrokiem po kuchni. - Możemy jedynie zabrać płatki Karola.

- Dobre i to.

- Tylko bez mleka, też nie ma.

- Na luzie - nasypałam nam obu do dwóch misek. Usiadłam obok niego.

- Ładnie teraz wygląda ta twoja furka - zaczęłam jakikolwiek temat, żebyśmy nie siedzieli w kompletnej ciszy. - Taka Kociołkowa - zaśmiałam się cicho.

- Kociołkowa - zaśmiał się głośniej. - No w sumie trochę tak, ale od dawna chciałem ją zrobić na czerowono. Czysty przypadek. Ładniejsza niż czarna?

- Ładniejsza, ale czarna też była spoko. Tak przy okazji, trzeba będzie pojechać do sklepu.

- Mogę to załatwić - wyrwał się od razu.

- Jesteś tu gościem...

- Jestem domownikiem - poprawił mnie. - I mnie też obowiązuje coś takiego jak zakupy. Napisz mi tylko listę, a ja wszystko kupię.

Byłam lekko zaskoczona, ale zgodziłam się na ten układ. Po zjedzeniu wrzuciłam miski do zmywarki i zajęłam się pisaniem listy. Kiedy skończyłam podałam mu ją, a chłopak ruszył z piskiem opon do sklepu. Już wcześniej otworzyłam mu bramę. Wtedy z piętra zszedł Karol.

- Z góry przepraszam cię, że wzięłam twoje płatki. Wiem, że nie powinnam, ale była pusta lodówka i nie mieliśmy co zjeść z Sergiuszem...

- Nic się nie stało.

Tego się nie spodziewałam. Ciągle na niego popatrzyłam. Wydawało się już, że zaraz wybuchnie, ale jak usłyszał słowo "Sergiusz", to od razu się uśmiechnął. Co jest z tymi ludźmi nie tak? Bawią się w siedmio letnich widzów czy jak?

Brunet poinformował mnie, że wieczorem mam być wolna. I tak na wieczór planów nie miałam. Ruszyłam do pokoju i czekałam, aż Nitro wróci z zakupami.

Nie musiałam długo czekać. Już niedługo później usłyszałam ten znajomy pisk opon. Ach, jak on się popisuje. Wyszłam, aby mu pomóc i razem rozpakowaliśmy wszystko.

- Teraz już na pewno szybko się te zapasy nie wyczerpią - zaśmiałam się, ledwo domykając lodówkę.

- To bardziej jak zapasy na zimę albo na wojnę.

- Wojnę domową? To się zgodzę - chłopak się zaśmiał. Poszłam do pokoju.

Pov. Nitro
Od razu po rozdzieleniu z Natsu złapał mnie Maciek i zawiązał oczy. Zaprowadził do jakiegoś pokoju i posadził na prawdopodobnie łóżku. Nie jestem pewien, nic nie widziałem. Kazał mi nie ściągać chustki. Nie jestem oszustem, więc tego nie zrobiłem, choć mogłem. Czekałem na to, co się wydarzy.

A wszystko zaczęło się od nauki Hiszpańskiego... II NitsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz