Rozdział 16

107 7 0
                                    

Pov. Nitro
Zostałem wypisany ze szpitala tydzień później. Mój stan był stabilny, jedynie miałem złamaną rękę, na szczęście bez przemieszczenia. Przyjechał po mnie Maciej. Mój samochód nadawał się niestety jedynie na złom.

- Czy ja mogę... Czy ja mogę jeszcze zobaczyć Natalię? - spytałem lekarza, który się nią zajmował.

- Proszę, ale tylko na minutę - wszedłem do sali.

Zastałem tam ją, leżącą na łóżku. Wyglądała tak, jakby zaraz miała umrzeć. Nawet jeśli, to chcę spędzić te ostatnie chwile z nią. Usiadłem na taborecie i złapałem ją za dłonie zimne jak lód. Przyłożyłem je do czoła. Modliłem się w duchu, żeby wyszła z tego cało. Spojrzałem na jej twarz.

- Jesteś silna, na pewno dasz radę - mówiłem cicho do niej. Odłożyłem jej ręce i nachyliłem się, aby dać jej buziaka w czoło. - Kocham cię, moja mała śpiąca królewno - wstałem i wyszedłem z sali. Podzieliłem się wszystkim z Maćkiem i ruszyliśmy do domu X.

Pov. Natsu
Usłyszałam kroki w stronę mojego łóżka. Potem ktoś usiadł i złapał mnie za ręce, swoją drogą jego dłonie były tak gorące, jak wulkan. Później usłyszałam jego głos. Byłam pewna, to Nitro.

- Jesteś silna, na pewno dasz radę - powiedział cicho, po czym położył moje ręce z powrotem na łóżko i nachylił się, aby pocałować mnie w czoło. - Kocham cię, moja mała śpiąca królewno - wstał i wyszedł.

Tak bardzo chciałam mu wtedy powiedzieć, jak bardzo go kocham, ale moje usta odmówił posłuszeństwa. Ponownie usłyszałam wokół siebie głuchą ciszę.

Pov. Nitro
Weszliśmy do Domu Y. Od razu poszedłem na górę do swojego pokoju. Usiadłem w oknie i patrzyłem za nie. Pogoda nie dopisywała. Lało jak z cebra. Tak, jakby świat wiedział, jak w tej chwili się czuję. Nie mogłem już wytrzymać. Łzy same wypłynęły mi z oczu. Byłem kompletnie załamany, a myśl o stracie ukochanej mi osoby dobijała mnie jeszcze bardziej. To ja powinienem cierpieć. To ja spowodowałem ten wypadek swoją głupotą. Dlaczego to ona jest najbardziej poszkodowana? Świecie, dlaczego mnie tak, kurwa, nienawidzisz?

Minęło kilka dni. Żadnych wieści ze szpitala. Wiem dobrze, bo sprawdzałem to codziennie. Zupełnie się odizolowałem. Reszta Teamu żyła zupełnie normalnie. Jasne, też byli przygnębieni, ale musieli prowadzić Daily. Nic się nie zmieniło przez ten czas. Dalej nagrywali. Nie mogli przecież przestać, za daleko już byli. Ludzie ich dopytywali, dlaczego nie ma mnie i Natalii na filmach. Zawsze odpowiadali, że Natka ma gorszy czas i musiała zrobić sobie przerwę od internetu, a ja po prostu nie mogę znaleźć czasu, aby do nich przyjechać.

Traciłem wszelkie moje nadzieje. Życie straciło kolory. Praktycznie codziennie płakałem po kilka godzin. Nie mogłem spać po nocach. Miałem myśli samobójcze. Nie chciałem być na takim świecie, gdzie jest pełno zła. Zero radości, którą można czerpać. Nic nigdy nie może być piękne. Przekonanie się o tym na własnej skórze jednak boli najbardziej. Całe dnie spędzałem w pokoju, nawet z niego nie wychodziłem. Miałem tu wszystko: lodówkę, kibel, łóżko. Czego chcieć więcej? Nikogo nie wpuszczałem do środka. Monia i Julka bardzo często chciały do mnie wejść i pogadać, ale im nie pozwalałem. Relacje międzyludzkie nie są dla mnie.

W środku nocy, kiedy już zupełnie straciłem nadzieję, dostałem wiadomość...

A wszystko zaczęło się od nauki Hiszpańskiego... II NitsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz