Rozdział 2

1.5K 84 13
                                    

1 września 1995/96
Wielka Sala, przydział do domów.

Pov. Narrator

Ehem, ehem... La, le, liiiiiiii, lo, l... O, emm...już jesteście, ehem... To tak...

W wielkiej sali huczało, co było dość dziwne zważywszy na to, że zaraz maja być przydział nowych uczniów. Wszyscy starsi uczniowie wskazywali palcem na wysoką, zakapturzoną postać stojącą wśród pierwszorocznych. Mimo, że minęła tylko chwila uczniowie wymyślali coraz to nowsze i głupsze plotki ponieważ są debilami i największymi tępakami na świecie i nie rozumieją, że po prostu mógł się tu przenieść, nie lepiej sądzić, że to jakiś potwór, który przybrał postać człowieka, żeby dostać się do Hogwartu na pierwszy rok, by posiadać uczniów, ale podczas przemiany coś mu nie wyszło i zamienił się w odrażającą ogromną bestię tak brzydką, że jak się na nią spojrzy oczy wylecą ci drugą stroną... No wracając... W tym właśnie momencie wstał Dumbledore.

-Witajcie moi drodzy! Jak widzicie wyszła pewna sytuacja, która mogła was trochę wystraszyć. Jeden z starszych uczniów Durmstrangu przez pewne sprawy rodzinne musiał się przenieść do Hogwartu i będzie uczęszczał na szósty rok. Mam nadzieję, że będziecie dla niego mili.

Oczywiście Drops nie mógł od razu powiedzieć kim jest ten tajemniczy człowiek, czym zapobiegł by późniejszemu wybuchu masowej paniki. Nie, no przecież jest na to zbyt wielkim głupkiem i świrem. Ale wracając, bo kiedy my tu sobie gadaliśmy młodziaki zostali już przydzieleni.

-Noir Potter

Po tych słowach wypowiedzianych ustami Minerwy McGonagall zapadła zadziwiająca cisza, a potem wybuchła masowa panika, o której wcześniej wspominałem.

-Potter!?
-Przecież on nie żyje!
-On nie ma magicznej rodziny, prawda?
-TEN POTTER!?

Oprócz tych krzyków niektóre osoby zaczęły płakać, a niektóre z niewiadomych mi powodów pomdlały. I teraz mam pytanie, oglądaliście kiedyś te filmy, kiedy wszędzie są wybuchy wszyscy umierają, i wtedy główny bohater niewzruszony wychodzi z tego ognia i idzie prosto przed siebie? Tak? To teraz wyobraźcie sobie, że wybuchy to uczniowie popadający w panikę, umierający ludzie to ci którzy pomdleli, a głównym bohaterem jest Noir, który idzie do stołka na którym stoi tiara przydziału... Czy tylko w moim umyśle wygląda to tak śmiesznie? No więc w tym czasie jak wszyscy się przekrzykiwali itd. nasz kochany Noir doszedł sobie do stołka i założył sobie tiarę na głowę. Nikt nie wie, co tiara mu powiedziała... Och, no dobra wiem, ale wam nie powiem, a teraz...

Pov. Noir

Podszedłem do stołka na którym leżała tiara przydziału i założyłem ją sobie na głowę. Wiedziałem, że tiara nie zobaczy żadnych moich wspomnień, ponieważ teoretycznie nie jestem człowiekiem, będzie mogła wyczuć tylko moje emocje. Po chwili usłyszałem głos tiary.

-Ach, zobaczmy kogo my tu mamy... Hmm... Nie jesteś człowiekiem prawda? Ale nie jesteś też potworem... Hmmm... Wyczuwam ogromną chęć zemsty, w takim razie przydzielę cię do... SLYTHERIN!

Ostatnie słowa tiara wykrzyczała na głos, co uspokoiło uczniów, którzy spojrzeli na mnie. Jakaś pierwszoroczna blondynka z Gryffindoru nagle krzyknęła:

-ON MA CZERWONE OCZY! ZUPEŁNIE JAK SAMI-WIECIE-KTO!

Och, no tak zapomniałem o tym, że mam czerwone oczy. Zapowiada się dłuuuugi wieczór...

Pov. Narrator

Skoro już wiecie, co usłyszał Noir, możemy z powrotem wrócić do tego, co dzieje się w Wielkiej Sali.

-Spoooooookój!

Głos Dumbledora uspokoił wszystkich uczniów. Ech... To będzie dłuuuugi wieczór.

Łuuuuu! Witam wiem, że rozdział nie jest za długi ale jeśli go teraz nie opublikuję to uznam, że mi się nie podoba i będę go pisać od nowa. Sorry za błędy e jeszcze nie jest poprawiony przez Zoe bo ta ma lenia i pewnie śpi, ale jutro już powinien być już sprawdzony więc przepraszam osoby które będą to czytać dzisiaj... A i jak myślicie Harry żyje czy nie? No to chyba wszystko. Bajo!

~~Neko

Ps. Jak chcecie nazwać naszego wspaniałego narratora? Powiem wam, że będzie się on dosyć często pojawiać.

~Noir Potter~ TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz