Rozdział 10

680 51 11
                                    

Betowała Kppsmb

– Kurwa – dlaczego musieli mnie rozpoznać!?

Usłyszałem cichy szloch i od razu spojrzałem na dziewczynkę w moich ramionach. Powoli postawiłem ją na ziemię i spojrzałem na nią z uśmiechem.

- Hej, nie płacz, już jesteś bezpieczna. Jak się nazywasz?

Dziewczynka spojrzała na mnie z wahaniem.

– N-nyks... – jej głos był przyjemny dla ucha.

– A ile masz lat?

Szatynka uśmiechnęła się dumnie.

– Za miesiąc 6!

Dziewczynka była urocza. Nie ma opcji bym ją komuś oddał... Ciekawe jak Tom zareaguje na wieść o córce... W końcu nie mogę jej zabrać do Hogwartu, a on i tak tu siedzi.

– Dobrze, Nyks. Pewnie jesteś zmęczona i głodna. – Dziewczynka pokiwała głową. – Milka!

Przede mną zmaterializowała się skrzatka patrząc to na mnie to na dziewczynkę.

– M-mistrzu Harry?

– Wystarczy Harry, Milko. Słuchaj. Weź inne skrzaty i przygotujcie sypialnie dla Nyks. Przygotujcie jej też mugolskie zabawki i ubranka. Następnie zróbcie jej coś do jedzenia. Zapytajcie jej co chce. Ja... Muszę pogadać o czymś z Tomem. – odwróciłem się z powrotem do przestraszonej dziewczynki. – Nyks to jest Milka. Będzie się tobą opiekować gdy ja nie będę mógł. Kiedy będziesz czegoś potrzebować wystarczy że ją zawołasz, a ona się przed tobą pojawi. Nie musisz się jej bać.

Szatynka patrzyła nieufnie na skrzatkę, ale nagle jej niebieskie oczy rozbłysły, a na jej twarz wstąpił uroczy uśmiech.

– Cześć! Jestem Nyks!

Milka również się uśmiechnęła czując pozytywną energię wypływającą z tego dziecka.

– Dobrze, panienko. Chodź za mną, inne skrzaty już przygotowały ci pokój.

Patrzyłem jak dziewczynka oddala się opowiadając z ożywieniem jakąś historię ze swojego życia. Milka w tym czasie słuchała jej i od czasu do czasu poprawiała ją przyzwyczajając do słów używanych przez czarodziei. Kiedy przestałem słyszeć głos szatynki westchnąłem. Teraz ta gorsza część.

Skupiłem się na swoim połączeniu z Tomem.

– Tom?

Poczułem jego zdziwienie i uśmiechnąłem się wiedząc, że naszyjnik działa jak należy.

– Harry? Co się dzieje?

– Nic, spokojnie. Jestem już w rezydencji i odpoczywam. Chciałem ci tylko powiedzieć, że mam dla ciebie małą niespodziankę..

–...

– Tom?

– Co zrobiłeś, Harry?

– Dlaczego sądzisz, że coś zrobiłem?

– Bo niespodzianka w twoim wykonaniu zawsze kończy się tragedią... Mów, co zrobiłeś?

Usłyszałem chichot Noira z tyłu głowy, ale go zignorowałem.

– Właściwie to... Mam coś. Co ci się... Nie spodoba, ale to niespodzianka więc wracaj szybko.

Tom westchnął, a w mojej głowie narodziła się myśl (która pewnie się spełni) pt. ‘On mnie zabije.’

– Będę za 2 minuty.

Okey. Mam dwie minuty żeby wszystko ogarnąć.

– Milka!

Usłyszałem pyknięcie i przede mną pojawił się zadowolony skrzat domowy.

– Słucham paniczu Harry.

– Wystarczy Harry. Jak czuje się Nyks?

O ile to możliwe uśmiech skrzata jeszcze bardziej się poszerzył.

- Ach! Panienka Nyks jest wspaniała! I taka mądra. Od razu się poprawia gdy powie coś po mugolsku. Nie trzeba jej przypominać nic dwa razy. I jest taka miła! Do tego stara się nam pomóc! Nam, skrzatom!

Uśmiechnąłem się. Tak Nyks ewidentnie tu zostanie. Milka już jej nie puści. Przypomniałem sobie o Tomie i spoważniałem.

– Słuchaj, Milko. Tom będzie za minutę. Przypilnuj, żeby Nyks nie wychodziła z pokoju i aby żaden skrzat mu o niej nie powiedział... Ja z nim porozmawiam. Jeśli nie zawołam cię za godzinę będzie to znaczyć, że Tom wynalazł jakiś sposób by mnie zabić. Rozumiesz?

Skrzatka spuściła wzrok i zaczęła kiwać głową. Wiedziała, że jej Pan nie będzie zadowolony. Ale wiedziała też, za panicz Harry umie go skutecznie przekonać.

– Idę wszystko przygotować paniczu.

Kiwnąłem głową i spojrzałem na zegarek. 30 sekund. Przełknąłem ślinę i przeczesałem dłonią włosy. 20 sekund. Wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy. 10 sekund. Skierowałem się w stronę fotela Toma i na nim usiadłem. 3...2...1... Usłyszałem huk od strony drzwi i z wahaniem spojrzałem w tamtą stronę. Stał tam Tom. Tom z miną pt. "jeśli to coś głupiego zrobię wszystko by dowiedzieć się jak cię zabić".

Przełknąłem ślinę. On mnie zabije. Byłem cały w nerwach, a śmiech Noira wcale mi nie pomagał.

~~632

Tak, ja żyję. I rozdziały nie będą pojawiać się tak często bo mam rok egzaminów. Życzę miłego dnia.

~~Neko

~Noir Potter~ TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz