- Czy teraz możesz mi coś wyjaśnić? - pytam przyglądając się Zayn'owi po tak długim czasie jakim są ponad 4 lata.
- Chyba nawet powinieniem - odpowiada mi smutno. - Na pewno masz mnóstwo pytań.
- W sumie tylko jedno - tylko jedno, które od miesięcy tłucze się po mojej głowie. - Co tu się do cholery dzieje?
Mój brat wzdycha i wstaje z kanapy na tarasie zaczynając chodzić w kółko jak zawsze gdy się denerwuje. Och, więc jednak nie zmieniło się wszystko? To trochę podnosi mnie na duchu, ale po chwili uświadamiam sobie, że jednak wszystko jest inne, pomimo tego, że my jesteśmy tymi samymi ludźmi na zewnątrz.
- Wiesz już, że należę do Power. Dlaczego nadal chcesz mieć ze mną kontakt? - tym razem to on zadaje pytanie.
- Jesteś moim bratem, nie odpuszczę sobie tego wszystkiego bez powodu - wydaje mi się to oczywiste.
- Wiesz jak bardzo ryzykujesz rozmawiając ze mną? - jeszcze bardziej się denerwuje.
- Czym ryzykuję?
- W najlepszym wypadku dołączeniem do gangu - warczy. - W najgorszym, swoją śmiercią.
- To chyba nic nowego - odpowiadam z pewnością, bo nie będę dłużej znosić tego co się dzieje, nie bez żadnego wyjaśnienia.
- Właśnie. Dlatego musimy o tym porozmawiać - mówi, jakby właśnie sobie o tym przypomniał.
- Dlatego tu jestem - tłumaczę.
- Jestem w Power kimś bardzo ważnym. Dowodzę wszystkimi akcjami nawet nie biorąc w nich udziału. Kieruję tym wszystkim - mówi szybko, chcąc mieć to już za sobą, a ja patrzę na niego w szoku nie potrafiąc odezwać się przez najbliższe dwie minuty.
- Wiedziałam, że kiedyś daleko zajdziesz - parskam śmiechem i również wstaję.
Podchodzę do barierki od tarasu. Patrzę na wszystkich ludzi bawiących się na dole i zastanawiam się czy oni wszyscy są świadomi tej całej gry.
- Nie rozumiesz, Spencer. Od początku staram się ochronić cię przed tym wszystkim - mówi poważnie.
- Przed czym? Przed samym sobą? - odwracam się do niego gwałtownie, ze złością.
- Przed tym też - odpowiada.
Odwracam się z powrotem w stronę lasu w oddali i wtedy na ciemnym niebie zauważam smugę dymu. Już po chwili orientuję się, że pochodzi ona z ognia palącego się w lesie w pobliżu domu.
- Zayn - mówię, aby zwrócić jego uwagę na to nietypowe zjawisko.
Drzwi tarasu nagle się otwierają, a my zauważamy Ashton'a podbiegającego do nas z paniką w oczach.
- Zobaczcie jak ginie się od swojej własnej broni - mówi z przerażeniam do Zayn'a kiedy ogień w lesie coraz szybciej się rozprzestrzenia.
Ashton cytuje wiadomość z telefonu, którą za pewne przed chwilą otrzymał, a do mnie w tym momencie dociera cała prawda, z ogromną siłą. Ogień to od zawsze znak rozpoznawczy Power. Dlaczego właśnie Ashton miałby otrzymać taką wiadomość? Czuję jak nogi się pode mną uginają, a w głowie mam całkowitą pustkę. Jak to się mogło stać? Jak mogłam to przeoczyć? Wszystko we mnie łamie się w ciągu ułamka sekundy i nie wygląda na to aby miało zostać kiedykolwiek naprawione.
Ashton należy do Power. Bierze w tym wszystkim udział.
W tym momencie nie ma na świecie ani jednej osoby, której mogłabym zaufać.
*
<Ashton>
Widzę, że Spencer upada na podłogę i w pierwszym momencie chcę do niej podbiec, sprawdzić co się dzieje, ale wtedy orientuję się, że to wszystko moja wina. Ona już wie.
CZYTASZ
Tomorrow (5SOS/1D/ROOM94)
FanfictionPo tym co wydarzyło się w życiu Spencer odkąd przeprowadziła się do Londynu wszystko się zmieniło. Co zrobi dziewczyna wiedząc, że przez całe życie była oszukiwana? I co jeśli nadal tak jest? Czy jakoś sobie z tym wszystkim poradzi i czy ktoś będzie...