Rozdział 5

1.3K 92 6
                                    

<Ashton>

Nie powinienem był tego robić. Wiem o tym. Uderzenie policjanta prowadzącego śledztwo w sprawie Michael'a było moim najgłupszym posunięciem, ale nie mogłem tego powstrzymać. Emocje znów wzięły górę, to one panowały nad moimi czynami.

Teraz siedzę w swoim pokoju trzymając oficjalne wezwanie na komisariat i wiem, że to już będzie poważniejsza sprawa. Campbell na pewno nie przyzna się do tego jak sprowokował mnie do uderzenia go. W takim razie wyjdzie na to, że musiałem mieć jeszcze inny powód. A jaki mógł on być w czasie rozmowy na temat mojego przyjaciela, z którym w ostatnich chwilach jego życia nie łączyły mnie zbyt dobre stosunki? Prawie zabił moją dziewczynę, a ja w czasie jego śmierci byłem już w Nowym Jorku co czyni mnie jednym z głównych podejrzanych.

Wiem, że jeśli tym razem nie uda mi sę z tego wszystkiego wytłumaczyć, od razu mnie zamkną, a na to nie mogę sobie pozwolić.

Potrzebuję pomocy. Potrzebuję alibi. Nie wiem jeszcze jak je sobie załatwić, ale wiem, że muszę zdobyć jakieś usprawiedliwienie.

Wyciągam swój telefon z kieszeni i wybieram numer do Elyara. W takich sprawach on jest najbardziej przydatny.

- Stary, potrzebuję twojej pomocy - zaczynam od razu.

- Wiem o tym - odpowiada ku mojemu zdziwieniu. - I chyba już wiem kto może zapewnić ci alibi - mówi, a na moją twarz od razu wkrada się zadowolony uśmiech. - Ale to nie jest rozmowa na telefon - dodaje blondyn.

- Będę u ciebie za dziesięć minut - mówię i od razu kończę połączenie i zaczynam zbierać się do wyjścia.

***

<Spencer>

- Nie rozumiem tego wszystkiego - mówi Perrie kiedy razem z nią i Alex wchodzimy do londyńskiej galerii handlowej.

- Ja też nie Pezz - odpowiadam jej od razu. 

Alex w żaden sposób nie komentuje tego co właśnie opowiedziałam im o wydarzeniu na komisariacie. Wydaje się ostatnio cały czas jakaś nieobecna i zamyślona. Myślę, że jest to spowodowane stratą Michael'a, z którym bardzo blisko się przyjaźniła, ale jej zachowanie jest conajmniej dziwne.

- Nieważne, może nie myślmy teraz o tym wszystkim. Po prostu wybierzmy jakieś sukienki na bal zimowy. Całą resztą zajmiemy się kiedy indziej - proponuje blondynka nie chcąc psuć sobie humoru.

W przyszły weekend ma odbyć się organizowany przez szkołę charytatywny bal zimowy. Z tego co słyszałam o nim od dziewczyn, nie ma bardziej wytwornej imprezy, w której mogłybyśmy brać udział. Nasze liceum co roku wynajmuje salę balową w najdroższym z hoteli, a wszyscy uczniowie czekają na to wydarzenie z niecierpliwością.

- Nie wiem czy znajdziemy tu sklep z odpowiednimi strojami - zauważam przyglądając się sklepom z ubraniami zza szyb.

- O to się nie martw - odpowada mi z lekkim uśmiechem Perrie i prowadzi nas do jedynego sklepu w galerii gdzie znajdują się tylko wytworne suknie i garnitury.

Na każdym wieszaku, manekinie czy innym przyrządzie wiszą piękne, eleganckie suknie lub prezentują się garnitury. Do tego dział z idealnie pasującym do ubrań obuwiem. Nie mogłyśmy trafić lepiej. Tutaj wszystko idealnie pasuje na nasz bal.

Zatrzymujemy się po środku sklepu rozglądając się za najlepszą zdobyczą. Oprócz nas znajduje się jeszcze parę osób wybierających swoje stroje. Między innymi jedna czy dwie dziewczyny z naszej szkoły. Najwyraźniej sklep przed corocznym balem zimowym cieszy się niezłymi zarobkami.

Tomorrow (5SOS/1D/ROOM94)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz