Rozdział 3

1.2K 100 4
                                    

- Ash? - zagaduję go leżąc na jego torsie w moim łóżku.

Zdążyłam się już uspokoić po tym co się znowu stało, ale wiem, że nie poradziłabym sobie bez niego.

- Tak?

- Skąd wiedziałeś jak mi pomóc? - pytam, bo wątpię, żeby każdy polecił mi wyobrażenie sobie jakiegoś bezpiecznego miejsca i zapewniał, ze nic mi się nie stanie.

Ja sama nie wiedziałam co się dzieje, a on tak po prostu wpadł do mojego pokoju i wiedział jak się zachować. Widziałam strach w jego oczach, ale nie panikę. Panika była tym co odczuwałam ja.

- Miewałem ataki paniki kilka lat temu - odpowiada po chwili, zastanawiając się czy powiedzeć mi coś jeszcze.

- Więc myślisz, że to właśnie to? - upewniam się, chociaż to przecież najbardziej prawdopodobne. Po prostu nigdy nie pomyślałabym, że właśnie ja mogłabym cierpieć na coś takiego.

- Tak, właśnie myślę. Po wszystkim co przeszłaś to wcale mnie nie dziwi - mówi. - Dodatkowo biorąc pod uwagę to, że jedno z twoich płuc nie pracuje możesz przechodzić to wyjątkowo ciężko - kontynuuje nie patrząc na mnie. - Nie zasługujesz na to. Tak bardzo chciałbym, żebyś czuła się bezpieczna, żebyś nie żyła w ciągłym strachu i była szczęśliwa - mówi z bólem w oczach spoglądając w końcu w moje.

- Teraz tak jest - odpowiadam cicho i całuję go delikatnie w usta.

Wiem, że jeśli atak paniki kiedyś się powtórzy bezpiecznym miejscem, które sobie wyobrażę, będzie to, w którym właśnie się znajduję.

- Boję się tego przesłuchania - odzywam się po chwili.

- Wiem  - wzdycha Ashton składając delikatny pocałunek na mojej skronii. - I wiesz... Pomyślałem - zaczyna niepewnie. - Pomyślałem, że najlepiej będzie jeśli nie powiesz o niczym czego się dowiedziałaś policji.

- Dlaczego? - dziwię się. - Przecież powinni się tym wszystkim zająć - mówię podpierając się na łokciu, by móc na niego spojrzeć.

- Tak, ale i tak nie dadzą sobie rady z oboma gangami na raz. Podejrzewam, że nie dadzą rady z nikim. Policja od lat próbuje zapanować nad Power i ciągle nie mają niczego - mówi. 

- Tak, ale może zdołamy im jakoś w tym pomóc.

- I tak nie dadzą rady wyłapać wszystkich, a ktoś z Power lub Fight na pewno dowie się, że to przez ciebie mają jakieś kłopoty. Wtedy będziesz w jeszcze większym niebezpieczeństwie - odpowiada mi. - Nie pozwolę na to.

- Masz rację - zgadzam się z nim w końcu. - Muszę jakoś skontaktować się z Zaynem i dowiedzieć się co się dzieję - mówię znów kładąc głowę na jego klatce piersiowej.

*

Wchodzimy na posterunek policji zupełnie nie wiedząc czego mamy się spodziewać. Jesteśmy uważnie obserwowani przez każdego znajdującego się w budynku policjanta i nie mamy pojęcia co jest w nas tak interesującego. W mojej głowie ciągle pojawia się mężczyzna, który podszedł do nas po pogrzebie Michael'a. 

W końcu zostajemy skierowani w odpowiednie miejsce gdzie podchodzi do nad komisarz Campbell. Tak naprawdę jest niewiele starszy od nas, ale wydaje się tutaj bardzo ważny.

- Dzień dobry - wita się. - Cieszę się, że w końcu dotarliście - mówi i wpuszcza nas do pomieszczenia gdzie najprawdopodobniej już za chwilę będzie nas przesłuchiwał. Obawiam sę tego. - Podejrzewam, że wiecie, że nie mogę was przesłuchać równocześnie, a zależy mi, żebym mógł osobiście porozmawiać z każdym z was, dlatego... Ashton czy mógłbym prosić cię o wyjście na dosłownie dziesięc minut - prosi.

Tomorrow (5SOS/1D/ROOM94)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz