Rozdział 6

1K 92 4
                                    

<Ashton>

- Dlaczego miałbyś mi pomagać Niall? - zadaję podstawowe pytanie podchodząc do blondyna.

- Bo potrzebujesz pomocy, to oczywiste - mówi.

- To wcale nie tak oczywiste biorąc pod u wagę nasze niezbyt dobre stosunki - ciągle zastanawiam się o co może chodzić.

- To nie ma tutaj znaczenia. Mogę załatwić ci alibi i właśnie to zrobię jeśli mi na to pozwolisz. Nie możesz dać się teraz zamknąć. Ona cię potrzebuję.

Co się stało z Horanem, którego znałem wcześniej?

- W jaki sposób niby możesz załatwić mi alibi? - pytam.

- W czasie kiedy Clifford został zamordowany, byłem w Nowym Jorku.

- Po co?

- U Stelli -odpowiada mi. - Ale lepiej, żeby Spencer o tym nie wiedziała - dodaje.

- Okej, ale co masz zamiar powiedzieć na komisariacie?

- Na przykład, że chciałeś zrobić niespodziankę Spencer dlatego przyjechałeś wcześniej do Ameryki, a ja pomagałem ci to organizować, więc byłeś ze mną. To całkiem proste. Nikt nie musi się dowiedzieć o Power i tym wszystkim w co jesteśmy zamieszani, Nikt nie może się dowiedzieć - mówi poważnie Niall i zastanawiam się czy pomaga mi tylko ze względu na gang czy ma jeszcze jakiś powód.

- Wiem o tym.

*

- Muszę wiedzieć czy miałeś coś wspólnego z tym co stało się Spencer w Nowym Jorku - mówię kiedy siedzimy już w samolocie powrotnym.

- Być może - informuje mnie opuszczając wzrok.

- Co się tam stało? - pytam ze zdenerwowaniem. - Jeśli ty też zrobiłeś jej krzywdę to przysięgam, że kurwa nie ręczę za siebie - wściekam się, ale po chwili staram się uspokoić wiedząc, że nie jesteśmy sami w tym samolocie, a ze swoją fałszywą osobowością w dokumentach nie powinienem zwracać na siebie uwagi.

- Nic jej nie zrobiłem. W sumie, Kieran chyba nie dałby beze mnie rady - mówi.

- Uratowałeś ją? - pytam ze zdziwieniem.

- Tak - odpowiada mi, a ja wypuszczam powietrze z ulgą.

- Ktoś jeszcze z wami był?

- Jeszcze tylko Sean - mówi.

- Kolejny Lemon. Od kiedy się z nimi kumplujesz? - pytam prześmiewczo.

- Nie mógłbym się dostać na teren Fight bez nich - odpowiada mi po cichu.

- Oni są z nimi?

- Tak.

- Oczywiście, mogłem się domyślić - wzdycham. - Dlaczego ją uratowaliście? Dlaczego oni w ogóle chcieli jej pomóc? - zastanawiam się.

- Po prostu potrzebowała pomocy, a Kieran powiedział, że nie pozwoli jej tam zginąć. Nie wiem o co dokładnie mu chodziło - mówi myśląc pewnie o wszystkim co się tam wydarzyło.

Ciągle mam wyrzuty sumienia przez to, że mnie nie było przy niej, że przytrafiło jej się coś takiego. Nie powinienem pozwalać jej jechać. Po chwili jednak staram się przestać się tym zadręczać i jestem wdzięczny Bogu za to, że wszystko się dorze skończyło.

- Dziękuję.

- Nie masz za co - uśmiecha się.

- Dlaczego byłeś u Stelli? - zmieniam trochę temat.

Tomorrow (5SOS/1D/ROOM94)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz