Melody dosiadła się do jej przyjaciół, czyli bliźniaków Weasley oraz Lee Jordana. Rozmowa nie zbyt się kleiła, cała czwórka siedziała w ciszy, dopóki nie odezwał się starszy bliźniak.
- Jak ci minęły wakacje? - zapytał Fred
- Nawet dobrze.. Chociaż przesiadywanie całymi dniami w sierocińcu, gdy na dworze jest trzydzieści stopni nie jest moim ulubionym zajęciem - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna
- Czemu nie wychodzisz na dwór? - dopytał wcześniej wymieniony
- Jakoś tak, nie lubię słońca, a w środku jest chłodniej - odpowiedziała cały czas z uśmiechem
- Okej - odpowiedział chłopak.
*
W Wielkiej sali jak zwykle unosił się szum rozmów wszystkich uczniów. Melody również rozmawia ze swoją najlepszą przyjaciółką Adalią. Dziewczyna ma długie brązowe włosy i również brązowe oczy. Wzrostem jest kilka centymetrów wyższa niż jej przyjaciółka, jednak sama uważa że jest niska.
- Jak tam u ciebie i Blaise'a? - zapytała. Nawet jej, Melody nie zwierzyła się ze swoich wszystkich sekretów, a miała ich dość sporo.
- Zerwaliśmy.. - wymruczała wyraźnie zmieszana nagłym pytaniem o jej byłego już chłopaka
- Przepraszam, nie wiedziałam..
- Nic się nie stało, naprawdę. Przepraszam, nie jestem głodna. - powiedziała wstając od stołu i szybko wychodząc z sali. Skierowała się na błonia i usiadła pod drzewem. Chciała być teraz sama, jednak ktoś jej na to nie pozwolił.
- Wszystko dobrze? - zapytał dobrze znany jej głos
- Tak.. Proszę, Fred. Chce być teraz sama. - powiedziała patrząc przed siebie
- To trudno, bo ja wiem do czego jesteś zdolna więc cię nie zostawię. Co się stało? - zapytał chłopak
- Adalia zapytała się o związek mój i Blaise'a. Powiedziałam jej że zerwaliśmy, odeszłam od stołu mówiąc że nie jestem głodna... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. - powiedziała
- Spokojnie, wszystko jest w porządku. Chodź wrócimy do wielkiej sali i wysłuchamy kto jest nowym nauczycielem od obrony i opieki. - powiedział chłopak, po czym wstał i podał dziewczynie rękę
- Nie chce z nimi siedzieć. - wymruczała
- To usiądziesz ze mną. - odpowiedział
- Dobrze.. - powiedziała i razem wrócili do wielkiej sali. Melody usiadła pomiędzy Fredem, a George'm. Jej obecność przy stole Gryffonów wzbudziła nie małą ilość osób, gdyż nie wszystkie osoby ją znały i uważały że jest tą zwykle stereotypową ślizgonką, czyli wredną, uważającą Weasley'ów za zdrajców krwi uczennicą. Jednak ona wiedziała że nie wszyscy Ślizgoni tacy są, niektórzy zaczęli być tacy przez swoich rodziców, a inni poprostu udawali by nie być odrzuconym.
- A teraz pragnę wam przedstawić nowego nauczyciela od obrony przed czarną magią, profesora Remusa Lupina! - powiedział Dumbledore - To już wszystko, możecie zajadać!
Wszyscy natychmiastowo zabrali się za różne potrawy pojawiające się na stołach. Jednak Melody skupiła swoją uwagę na nowym profesorze. Skądś go kojarzyła, tylko nie wiedziała skąd.
- Wiecie może kim był ten profesor Lupin, zanim przyszedł tu uczyć? - zapytała się
- Nie.. - powiedzieli wszyscy w prawie tym samym czasie
- Kojarzę go skądś.. Tylko nie wiem skąd. - powiedziała cały czas wpatrzona w mężczyznę siedzącego przy stole nauczycielskim. Chwilę potem przed każdym pojawiły się plany lekcji. - W poniedziałek zaczynamy opieką. - zwróciła się do bliźniaków
- A potem zielarstwo - powiedział Fred
- Wszystko ze Ślizgonami, nie licząc ciebie Mel, ty się do nich nie zaliczasz - dodał coś od siebie George
I tak jak mówili w poniedziałek rano wszyscy Gryfoni z roku bliźniaków oraz uśmiechnięta Melody i inni ślizgoni, z nieco naburmuszonymi minami, stali przed chatką Hagrida.
- Dzisiaj pokażę wam coś niesamowitego, chodźcie za mną. - powiedział gajowy, po czym machną ręką, a wszyscy podążyli za nim. - Wyjmijcie książki i otwórzcie na stronie czterdziestej piątej
- Ale jak? - odezwał się Fred
- Pogłaskaj ją po grzbiecie - powiedział, a chłopak zaczął głaskać książkę, jednak w złym miejscu.
- To nie jest grzbiet ciołku. - odezwała się Melody, po czym podeszła do Freda. Położyła swoją dłoń na jego, a dziewczynę przeszedł przyjmy dreszcz. Czuła jak jej policzki robią się czerwone. Przesunęła rękę chłopaka w odpowiednie miejsce, a następnie szybko ją puściła. - To, jest grzbiet. - dodała już kompletnie czerwona
- A oto stado Hipogryf'ów. - odezwał się gajowy - Ktoś wie co to za zwierzęta?
- Ja chyba wiem. - powiedziała Melody
- Proszę. - odpowiedział jej pół olbrzym
- Hipogryfy to bardzo honorowe zwierzęta. Aby do nich podejść najpierw trzeba się nisko ukłonić, dopiero potem można je pogłaskać. - wytłumaczyła dziewczyna
- Doskonale! Dziesięć punktów dla Slytherin'u. - na te słowa Melody uśmiechnęła się jeszcze szerzej - To, kto by chciał spróbować podejść do Hardodzioba? O! Melody, świetnie. Chodź, podejdź bliżej.
Dziewczyna w szoku spojrzała za siebie, wszyscy zebrani stali co najmniej dwa metry za nią. Fred podszedł do niej i lekko ją popchnął w stronę zwierzęcia.
- Ukłoń się, byle nisko - powiedział gajowy, a ona dokładnie to zrobiła. Po chwili Dziobek się odkłonił, a Melody wyprostowała się z uśmiechem. Podeszła do niego i lekko pogłaskała - Myślę że pozwoli ci się dosiąść.
- Co?! - zapytała zdezorientowana dziewczyna. Pół olbrzym nie odpowiedział, tylko posadził ją na stworzeniu
- Złap się za jego szyję, tylko piór mu nie powyrywaj, skubany tego nie lubi. - powiedział, a Melody za nim się obejrzała była już w powietrzu.
- Ale super! - krzyknęła rozkładając rękę
Jakieś pół godziny później wylądowała z powrotem w zagrodzie
- To było świetne. - odezwała się gdy bliźniacy do niej podeszli.
••••••••••••••••••••
Hej!
Oto pierwszy rozdział tej książki. Mam nadzieję że się podoba. 😊
Możecie zostawiać gwizdki i komentarze
Bay ❤️✨
09.07.2021
CZYTASZ
Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WSTRZYMANE]
Fanfiction- Zamknij się Weasley! - krzyknęła, jednocześnie przerywając monolog chłopaka - Zadam teraz dość głupie pytanie. Pójdziesz ze mną na bal? - zapytał ignorując wcześniejsze słowa dziewczyny - T-Tak.... - wymruczała, a ten wpił wargi w jej usta. Melo...