•26•

333 17 9
                                    

- Melody wstawaj... Trzeba wracać. - usłyszała dziewczyna

- Która godzina? - zapytała na pół śpiąc

- Nie wiem dokładnie, ale późna. Możliwe że już jest po ciszy nocnej. - odpowiedział jej Fred

- Podaj mi ciuchy.. Nie chce mi się wstać. - powiedziała nadal zaspanym głosem

- Jesteś ubrana.

- A, okej. Dzięki. - dodała, po czym usiadła i spojrzała na chłopaka

- Musimy wracać?

- Pójdziemy do mnie do dormitorium i będziesz spać dalej. Chodź. - odpowiedział i wstał, a następnie podła dziewczynie rękę, która ona przyjęła.

- Jest tu coś co musimy zabrać?

- Koc. Jedzenie zjedliśmy, a koszyk chyba tu był. - odpowiedział rudowłosy

- Okej. - wzięła koc i owinęła się nim, po czym ruszyła w stronę wyjścia z pokoju życzeń

- Ej poczekaj za mną! - krzyknął za nią Fred

- No przecież czekam.

- Nie czekasz.

- Czekam, idąc. - odpowiedziała i poszła dalej, a gryfon ruszył zaraz za nią

Po jakimś czasie byli już w dormitorium. George leżał w swoim łóżku, jednak jeszcze nie spał, czego nie można było powiedzieć o Lee.

- Gdzie wyście byli tak długo? Jest dawno po ciszy nocnej. - odezwał się George, gdy tylko weszli do dormitorium.

- Zasnęliśmy. - odpowiedziała Melody

- No tak, to wszyystko wyjaśnia.. - powiedział George, przeciągając literę "y".

- Jesteś zazdrosny, bo nie masz z kim spędzić walentynek. - odezwał się Fred

- Tyle że ja wiem z kim chce je spędzić, ale ta osoba jest na mnie wściekła... - powiedział George, unikając kontaktu wzrokowego ze swoim bratem lub Melody.

- Ty masz na myśli Christine? - zapytała Melody siadając obok młodszego bliźniaka

- A kogo niby innego? - zapytał

- Jeśli mogę wiedzieć.. Co się stało że zerwaliście? - zapytała

- Na początku wszystko było dobrze, ale nagle Christie przestała ze mną rozmawiać. Gdy zapytałem ją o co jej chodzi, powiedziała żebym nie zachowywał się jak gdyby nic się nie stało. Potem dowiedziałem się, że rzekomo widziała mnie całującego się z jakąś blondynką. - Melody od razu zaświtało coś w głowie

- Ona widziała nas. - odpowiedziała, odwracając głowę w stronę Freda - Całowaliśmy się kiedyś na korytarzu, musiała się dobrze nie przyjrzeć i uznać, że ty to George. - wytłumaczyła

- Mówisz serio? - zapytał George

- Tak. - zaczęła - Trzeba jej to wytłumaczyć. - dodała i szybko wstała, kierując się do drzwi

- Może rano? - odezwał się Fred - Teraz to ona pewnie już śpi.

----------------------------------

Od walentynek minął miesiąc. Melody nadal spędzała dużo czasu w dormitorium bliźniaków przez co jak zwykle obudziła się w objęciach Freda. Gdy odwróciła się, aby na niego spojrzeć okazało się że chłopak już nie spał.

- Wszystkiego najlepszego.. - wyszeptał lekko zaspanym głosem

- Dziękuję..

- Mam dla ciebie prezent. - powiedział

- Fred, miesiąc temu były walentynki i dałeś mi prezent, teraz znowu dasz mi prezent. Nie za dużo? - zapytała

- Nie przesadzaj, to twoje urodziny. Musisz coś dostać. - powiedział. Po chwili oboje usłyszeli pukanie w okno, a gdy spojrzeli w tamtą stronę zobaczyli sowę. Melody wstała z łóżka i otworzyła okno, a zwierzę wleciało do środka. Dziewczyna zauważyła że ma ono ze sobą niewielką paczuszkę. Ślizgonka wzięła ją i odłożyła na chwilę na bok.

- Nie mam nic do ciebie. - powiedziała, jednak sowa nie wydawała się zbytnio tym przejąć i odleciała.

Melody wzięła do ręki paczkę, usiadła na łóżku i zaczęła rozrywać papier. Fred przyglądał się temu z zainteresowaniem. Gdy dziewczyna rozerwała papier, zobaczyła średniej wielkości niebieskie pudełeczko. Powoli je otworzyła. W środku był naszyjnik z lilią oraz jakiś liścik.

Ten naszyjnik
Dałem kiedyś twojej matce.
Mam nadzieję że ci się spodoba.

Tata

Dziewczyna wzięła wisiorek do ręki i odwróciła się w stronę rudowłosego.

- Mógłbyś zapiąć? - zapytała, a chłopak kiwnął głową. Zapiął naszyjnik.

- Jest piękny.. - dodała dziewczyna

- Jak już jesteśmy przy prezentach, to dam ci swój. - odpowiedział i podał dziewczynie pakunek, a ona go rozpakowała. W środku znajdował się album ze zdjęciami.

- Dziękuję.. Cudowny jest. - powiedziała

- Nie ma za co.

Po szybkim ogarnięciu się, bliźniacy wraz z Melody wyszli z dormitorium z zamiarem udania się na śniadanie. Na korytarzu natknęli się jednak na profesora Lupina.

- Melody możemy porozmawiać? - zapytał, jednocześnie ich zatrzymując

- Jasne. Idziecie już - zwróciła się bliźniaków a ci poszło w stronę wielkiej sali.

- Wszystkiego najlepszego. - powiedział Remus, wręczając Melody prezent.

- Jeśli ktoś jeszcze będzie miał zamiar dać mi prezent to przysięgam, że coś mu zrobię. - gdy spojrzała do środka torby, zobaczyła tabliczki czekolady.

- Czekolada. Kto by się spodziewał. Dziękuję.. - odpowiedziała

- Nie wiedziałem co ci dać. Więc zostałem przy pierwszym pomyśle.

- Jest wspaniały. Na prawdę..

-----------

Hej!

Jest rozdział.

I mam pytanie. Chcielibyście jak najszybszy time skip do czary ognia? (aktualnie jesteśmy na więźniu) myślę że będzie się wtedy dziać trochę więcej niż teraz. Wyraźcie swoją opinię.

Do następnego. 👋

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz