Święta nadchodziły wielkimi krokami. Bliźniacy niedawno oddali mapę Huncwotów Harry'emu, ponieważ stwierdzili że jemu bardziej się przyda. Oni wraz z Melody znają wszystkie przejścia na pamięć. Aktualnie ślizgonka siedzi razem z bliźniakami na śniadaniu.
- Co chcielibyście dostać pod choinkę? - zapytała. Nie miała jeszcze wymyślonego prezentu, a teraz, gdy Fred był jej chłopakiem miała jeszcze większy problem. Nie chciała go zawieść.
- Nie mów, że chcesz nam coś kupić. Już wystarczająco dla nas zrobiłaś. Porozmawiamy na spokojnie jak zjemy dobrze? - zaproponował gryfon po czym wrócił do swojego śniadania. Ślizgonka również zaczęła jeść.
Od jakiegoś czasu coraz częściej przesiadywała przy stole Gryffindoru. Nauczyciele zdawali się nie zwracać na to uwagi, więc chyba nie mieli nic przeciwko. Można byłoby powiedzieć, że nie chcą jej bardziej denerwować czy zasmucać, jednak nie byłoby to prawdą. Melody nic nie powiedziała o sytuacjach z Blaise'm czy Cedric'iem. Ze swoimi współlokatorkami nie miała praktycznie kontaktu, poza kilkoma sytuacjami na lekcjach.
Dziewczyna nawet nie zorientowała się, kiedy zjadła swoje śniadanie. Spojrzała na Freda, który też już zjadł swoją porcję. George'a o dziwo nie było obok niego.
- Gdzie George? - zapytała
- Był z kimś umówiony, ale nie chciał powiedzieć z kim. - odpowiedział Fred patrząc na swoją dziewczynę
- No dobra, idziemy do dormitorium? Nie za bardzo chce mi się chodzić gdziekolwiek. - powiedziała ślizgonka.
- Jasne, chodź. - powiedział po czym wstał i podał rękę dziewczynę. Ślizgonka ją przyjęła i razem poszli do dormitorium bliźniaków. Gdy do niego weszli, Melody od razu położyła się na łóżku.
- Mam zamiar cały dzień spędzić na łóżku. - powiedziała, wpatrując się w sufit. Niezbyt wiedziała o czym rozmawiać, więc cisza była w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem.
- Nie patrz tak na mnie. Wyglądasz jakbyś chciała mi coś zrobić, nie chce oberwać. - powiedział chłopak unosząc ręce w geście obronnym
- Spokojnie, narazie na to nie zasłużyłeś. Narazie. - powiedziała i rozproszyła wodę.
- To co chcesz robić? - zapytał się Fred
- Ty coś zaproponuj. - powiedziała spoglądając na chłopaka. Gryfon bez zastanowienia wpił swoje usta w jej. Z ust dziewczyny wydobył się jedynie cichy pomruk. Po chwili poczuła jak jej bluzka znajduje się coraz wyżej. Ich pocałunek był coraz zachłanniejszy.
- Hej ludzie, przyszłem tylko... Ou.. No tak, to ja przyjdę później. Zabezpieczcie się! - powiedział pół krzykiem George i wyszedł z dormitorium.
Para spojrzała na siebie i od razu się zaczerwieniła. Fred usiadł na łóżku, nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
- To było dość.. - zaczęła dziewczyna jednak chłopak jej przerwał
- Niespodziewane - dokończył za nią gryfon - Słuchaj, ja zrozumiem jeśli nie jesteś gotowa. W końcu te wszystkie sytuacje które przeszłaś są dość traumatyczne i może chcesz trochę poczekać. Ja naprawdę zrozu.. - nie dokończył, ponieważ poczuł usta dziewczyny na swoich własnych.
- Zamknij się i rób to co zacząłeś przed chwilą. - powiedziała i z powrotem pocałowała chłopaka
Dziewczyna szybko wróciła do pozycji w której byli kilka chwil wcześniej. Ich pocałunek w każdej sekundzie stawał się coraz bardziej zachłanny. Po chwili poczuła jak jej bluzka znowu znajduje się coraz wyżej, a część garderoby po chwili wylądowała na podłodze.
- Czekaj - zaczął Fred siadając na łóżku
- Ugh.. Co znowu? - zapytała podirytowana ślizgonka
- Trzeba wyciszyć i zamknąć pokój, a ja muszę się zabezpieczyć. Co jak co, ale dziecka narazie nie chcemy. - powiedział i poszedł do łazienki. Melody w tym czasie zamknęła drzwi i wyciszyła dormitorium.
Po chwili chłopak wyszedł z łazienki, po czym niespodziewanie złapał dziewczynę za talię i położył na łóżku. Szybko wpił się w jej usta, a ona oddała pocałunek. Reszta ich ubrań niedługo później również znalazła się na podłodze. Chłopak składał pocałunki na jej szyi, dekoldzie i brzuchu, gdzie nie gdzie zostawiając ślady w postaci malinek. Po chwili zaczął ssać jej piersi, na co lekko jęknęła. Wrócił do całowania ust. Melody ledwo nadążała oddawać pocałunki. Ręka chłopaka zjechała niżej, w końcu napotykając na łechtaczkę. Zaczął pocierać palcami w górę i w dół. Chwilę później, dwoma palcami wszedł w dziewczynę. Co chwilę można było usłyszeć pojękiwanie ślizgonki. Po kilku minutach chłopak wyciągnął palce. Pocałował dziewczynę w usta. Następnie dość niespodziewanie wszedł w dziewczynę, na co ta głośno wypuściła powietrze z ust. Zsynchronizowanie poruszali biodrami. Po kilkunastu minutach dziewczyna się odezwała
- Fred.. dochodzę.. - wyszeptała, a po chwili poczuła przeszywającą ją fale ciepła. Gryfon zrobił jeszcze kilka ruchów, po czym wyszedł z niej i również opadł na łóżko. Para zasnęła w swoich objęciach.
CZYTASZ
Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WSTRZYMANE]
Fanfiction- Zamknij się Weasley! - krzyknęła, jednocześnie przerywając monolog chłopaka - Zadam teraz dość głupie pytanie. Pójdziesz ze mną na bal? - zapytał ignorując wcześniejsze słowa dziewczyny - T-Tak.... - wymruczała, a ten wpił wargi w jej usta. Melo...