Zbiegła z wieży i poszła do tajnego przejścia, usiadła na kanapie i po chwili, nie zdając sobie z tego stawy zasnęła.
Rano obudziły ją kroki. Otworzyła leniwie oczy i zobaczyła George'a, chodzącego w te i z powrotem po przejściu.
- Coś się stało? - zapytała Ślizgonka
- Fred obudziła się! - krzyknął od razu młodszy bliźniak. Po chwili przed jej oczami stanął starszy.
- Co on tu robi? - zapytała z pogardą, przypominając sobie wczorajszy wieczór
- Żyje. - powiedział George - A tak na poważnie. To, co tu robisz? Spałaś tu?
- To wy potraficie być poważni? Ale tak, spałam tu - odpowiedziała
- George możesz wyjść na chwilę? - zapytał straszy bliźniak, zwracając się do swojego brata
- Jasne - odpowiedział gryfon - Jak coś, jestem na śniadaniu. - dodał i wyszedł
- Widziałem cię na wieży. O co chodzi? - zapytał prosto z mostu Fred
- O nic. - powiedziała szybko Melody - Nie wiem o czym mówisz - dodała odwracając wzrok
- Czy ty jesteś zazdrosna? - zapytał, patrząc na Melody podejrzliwym wzrokiem
- O co ci chodzi?! Nie jestem zazdrosna, bo nie mam o kogo! Tylko że w tym momencie, każdy ma kogoś na kim mu cholernie zależy, a ja jak zwykle sama! George ma Alicję, ty masz Angelinę! A ja?! - krzyknąła dziewczyna
- A to już na mnie i George'u ci nie zależy?! - podniósł głos gryfon i od razu wstał z kanapy
- Fred nie. Nie to miałam na myśli.. - powiedziała już ciszej dziewczyna
- To niby co?! - zapytał zdenerwowany chłopak
- Też chce mieć kogoś z kim mogę spędzać całe dnie.. Ale oczywiście mnie nikt nie kocha?! Matka nie żyje, ojciec w azkabanie! Ja siedzę dziesięć miesięcy w roku tutaj, a dwa w sierocińcu! - powiedziała, a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy
- To cię nie zobowiązuje do tego, aby wrzeszczeć na mnie, za to że się w kimś zakochałem! - odpowiedział wściekły Fred
- Chciałam być rozsądna! - wykrzyczała - Bo może ta osoba będzie tą nieodpowiednią - dodała już na tyle cicho że chłopak tego nie usłyszał
- O, a ja to jestem matoł?! Dziękuję bardzo! - powiedział i wyszedł. Melody opadła na kanapę i rozpłakała się na dobre
- Dlaczego muszę być taka durna? - zapytała samą siebie - Przecież zależy mi na nim cholernie, ale jak zwykle wszystko sknociłam. Ale oczywiście! Teraz już wszystkich straciłam. - krzyknęła na siebie. Po chwili poczuła jak jej oddech zaczyna przyspieszać.
- Sory, ja na chwilę. Zapomniałem książ... - urwał gdy zobaczył Melody. Od razu do niej podszedł. - No i do czego ta kłótnia doprowadziła?
Dziewczyna spojrzała na niego karcącym wzrokiem.
- Oj dobra. Już nic nie mówię, tylko oddychaj spokojnie. - powiedział klękając przed nią - Spokojnie, nigdzie się nie wybieram. Słyszałem co mówiłaś. - mówił jednak mimo to dziewczyna nadal była niespokojna, a serce biło jej jak szalone.
- Nie... Mogę... - wymamrotała pomiędzy próbami oddechu
- Proszę cię, spróbuj. Musisz, dasz radę. Wdech - zaczął chłopak cały czas patrząc na dziewczynę która powoli łapała powietrze - i wydech.
Kilkanaście minut później ślizgonka się uspokoiła. Fred usiadł obok niej na kanapie i spojrzał na jej czerwone od łez oczy.
- Płakałaś.. - dotknął jej jeszcze lekko mokrych policzków - Przeze mnie..
- Przepraszam - powiedzieli jednocześnie
- Za co? - zapytał gryfon
- No że powiedziałam że mi na nikim nie zależy... I w ogóle. - powiedziała patrząc na chłopaka
- To ja powinienem przeprosić, ale mniejsza. Tak czy inaczej i tak będę tym głupszym bliźniakiem... - powiedział spuszczając głowę - A jak byś chciała wiedzieć, to.. z tym zakochaniem nie chodziło mi o Angelinę. Jeśli chodzi o to co widziałaś na wieży, to ona sama mnie pocałowała, a ja byłem zszokowany. Przyszła tam chwilę przed tobą i po prostu to zrobiła.
Melody bez słowa przytuliła chłopaka. Nie wiedziała dla czego, ale gdy Fred powiedział że nie czuje nic do gryfonki, jakoś jej ulżyło.
- Mam wrażenie że ona jest o ciebie zazdrosna. - zaśmiał się, a dziewczyna razem z nim
- Może jest. - odpowiedziała ślizgonka
- Ma o co... - wymruczał cicho chlopak jednak Melody go usłyszała
- Serio? - zapytała
- Powiedziałem to na głos? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Tak - powiedziała
- Ups - zakłopotał się - No, tak serio... Znaczy, no...
- Poczekaj. Czy ty mówisz, że ona może być zazdrosna o mnie? - zapytała dziewczyna podkreślając ostatnie słowo
- Taak. - odpowiedział przeciągając samogłoskę
- Czy ty sugerujesz że jesteś zakochany we... - dziewczyna zatrzymała się i zaczęła analizować swoje słowa - mnie.
- Szybko to wywnioskowałaś. - zaśmiał się niespokojnie Fred, jednak ślizgonka nie odpowiedziała - Powiesz coś?
- Hm? A tak, przepraszam a-ale ja nie... - zamiast dokończyć po prostu go przytuliła. Chłopak oddał czynność, ale mimo to w głowie jadła dźwięczyły słowa Melody - Tylko nie zamykaj się na mniez dobrze? Fred?
- Jasne, oczywiście - powiedział wpatrując się w podłogę
- Fred proszę.. Naprawdę ja nie chciałam żebyś tak się czuł. - powiedziała opierając się o ramię chłopaka. Ku jej zdziwieniu gryfon jej nie odrzucił, wręcz przeciwnie, przytulił ją, a łzy zaczęły spływać mu po policzkach
- Już drugi raz miałaś atak przeze mnie - powiedział, czym zszokował ślizgonkę
- Nie wiń siebie. Pamiętaj że ataki mam nagłe, mogę go dostać w każdej chwili - powiedziała
- Ale zawsze ja coś powiem źle i to przeze mnie go dostajesz. - powiedział odrywając się od niej - A teraz jeszcze wiesz o tym że... No wiesz o czym i tego nie odwzajemniesz.
- Freddie.. Nie mogę ci jeszcze powiedzieć co dokładnie czuje. Narazie wystarczy ci wiedza o tym, że... miałeś rację, jestem zazdrosna i nie oddam cię byle komu. - powiedziała czując jak jej policzki stają się czerwone
- Jeszcze - powtórzył chłopak
----------------------------------
Bez opisu...
13.08.2021
CZYTASZ
Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WSTRZYMANE]
Fanfiction- Zamknij się Weasley! - krzyknęła, jednocześnie przerywając monolog chłopaka - Zadam teraz dość głupie pytanie. Pójdziesz ze mną na bal? - zapytał ignorując wcześniejsze słowa dziewczyny - T-Tak.... - wymruczała, a ten wpił wargi w jej usta. Melo...