•35•

247 17 4
                                    

Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem!

•••••

Dzisiaj Halloween, jedno z ciekawszych świat w roku. Dwa światy, zmarłych i żywych, przenikają między sobą na jedną noc.

W Hogwarcie jednak w tym dniu działo się coś jeszcze. Wybór kandydatów do Turnieju Trójmagicznego. Wszyscy byli już zebrali w sali.

Gdy nastała kompletna cisza, z czary wyleciała pierwsza kartka, którą zlapał Dumbledore.

- Reprezentantem Durmstrangu jest.... Victor Krum! - krzyknął mężczyzna, a wszyscy w sali zaczęli wiwatować. Starzec złapał kolejną kartkę z nazwiskiem - Reprezentantką Beauxbatons jest... Fleur Delacour! - wykrzyknął kolejne nazwisko - czara wyrzuciła ostatnią kartkę - Reprezentantem Hogwartu jest... Cedric Diggory! - wszyscy uczniowie zaczęli wiwatować.

Reprezentanci udali się do pokoju, gdy nagle czara zabłysła czerwonym płomieniem i wyrzuciła z siebie niewielką kartkę, którą dyrektor Hogwartu złapał.

- Harry Potter... - powiedział zwykłym tonem, tak jakby był zdezorientowany - Harry Potter!

Ron popchnął Harry'ego w stronę, a gdy chłopak zniknął w za drzwiami jakiegoś pokoju, w wielkiej sali zaczęły się rozmowy.

- Jak mu się to udało? - zapytał George, patrząc na Freda i Melody.

- Ty serio myślisz, że to on? Nie chce Harry'ego obrażać czy coś, ale on nie jest na tyle mądry żeby wykombinować coś takiego. Chociaż gdyby nawet to nie wiem czy by chciał. - odpowiedziała Melody

- On nie ma ani roku spokoju. Współczuję mu. - zaczęła Christine siedząca obok George'a. - No bo zobaczcie, jego pierwszy rok, Quirell; drugi rok, Tom Riddle; trzeci rok, Black, co i tak okazało się kłamstwem; no i czwarty rok, turniej trójmagiczny. - dokończyła

- Masz racje, jednak nic na to nie poradzimy. - odpowiedziała Melody - Jak to kłamstwo? Ty wierzesz?

- No jasne. Czemu miałabym tobie nie wierzyć? Opowiedziałaś mi to i powiem ci, że ma to sens. - powiedziała z lekkim uśmiechem

- W takim razie jesteś jedną z niewielu. Tak myślę. - powiedziała blondynka. Odwróciła się w stronę Freda. - A my musimy porozmawiać. - dodała

- Nie mamy o czym. - odpowiedział szybko gryfon

- Uwierz mi, mamy. I ty dobrze wiesz o czym. - kłóciła się ślizgonka. Złapała chłopaka za rękę i wyprowadziła z wielkiej sali.

Po kilkunastu minutach i nie zaliczonej ilości schodów, dotarli na wieżę astronomiczną.

- Musiałaś mnie ciągnąć aż tutaj? - powiedział siadając na podłodze.  Dziewczyna usiadła obok niego.

- Fred słyszałeś co powiedziała pani Pomfrey. Masz zaburzenia odżywiania. - zaczęła

- Nie mam żadnych zaburzeń! Czemu wszyscy to sobie ubzduraliście?!

- Bo to prawda! Kiedy coś ostatnio jadłeś? - zapytała, a chłopak odwrócił wzrok - Powtórzę pytanie, kiedy ostatnio coś jadłeś?

- Nie wiem.. - odpowiedział cicho. Melody przesunęła się bliżej do chłopaka i go przytuliła. Ten o dziwo zaczął płakać.

- Daj sobie pomóc. - odpowiedziała, kołysając do w swoich objęciach

- To nie takie łatwe. Każdy widzi mnie jako tego idealnego, mega zabawnego Freda, który kocha robić kawały ze swoim bliźniakiem. Ale tak nie jest.. Ja też mam swoje problemy, George również! Jak każdy inny człowiek. - wyżalił się rudowłosy

- Ja was rozumiem. Na prawdę. Nie musisz przede mną nikogo zgrywać. Kocham cię takiego jaki jesteś. - powiedziała odsuwając się lekko i  składając pocałunek na jego ustach.

- Dziękuję. - odpowiedział cicho, spowrotem wtulając się w dziewczynę

Po chwili ciszy Melody się odezwała.

- Chcesz iść coś zjeść? - zapytała

- Możemy iść. - odpowiedział - Jest obiad?

- Jest trzynasta więc tak, ale jak chcesz to możemy iść do kuchni. - odpowiedziała

- To idziemy do kuchni. - powiedzial i wstał

Gdy znaleźli się przed obrazem, dziewczyna połaskotała gruszkę, dzięki czemu weszli do środka. Skrzaty od razu zwróciły na nich uwagę. Jednak uwagę dziewczyny przykuł jeden z nich.

- Zgredek? Co ty tu robisz? - zapytała zauważając skrzata

- Zgredek lubi tu przesiadywać. Jest wtedy w swoim towarzystwie. - odpowiedział jej

- Jasne.. - zaczęła, po czym zwróciła się do Freda, który siedział już przy małym stoliczku  - Co chcesz zjeść?

- Może być spaghetti. - odpowiedział, a dziewczyna poprosiła skrzaty, aby to zrobiły.

Niedługo potem dostali swoje jedzenie. Melody zaczęła jeść, jednak po kilku minutach, gdy spojrzała na Freda, zobaczyła że nie tknął on swojej porcji.

- Pomóc? - zapytała, a ten lekko kiwnął głową. Ślizgonka nawinęła makaron na widelec, po czym włożyła go do ust chłopaka.

Kilkadziesiąt minut później, zjedli obiad. Gdy mieli wychodzić z kuchni, Fred zatrzymał blondynkę.

- Jeszcze raz dziękuję. - powiedział, a ona się uśmiechnęła

- Nie masz za co. Ty też mi zawsze pomagasz. Przy atakach między innymi. Pomagam ci bezinteresownie, a odwdzięczam się przy okazji. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem

- I tak dziękuję. Na prawdę cię kocham..

- Ja ciebie też.

••••••

No witam witam!

Po dłuższej przerwie, powracam! (Nie wiem na jaki czas, bo wena przychodzi i odchodzi)

Jednak chciałabym was poinformować, że u autorki xNoorshally. Pojawił się niedawno wywiad ze mną. Jeśli chcecie się dowiedzieć o mnie czegoś więcej to zapraszam serdecznie!

Do następnego, bay 😘

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz