Julio
Z niechęcią zostawiłem Pole razem z Juniorem i poszedłem za Mariem oraz jego synem. Już na samym początku, gdy tylko weszliśmy do apartamentu, zauważyłem jak się na nią patrzył. Nie spuszczał z niej tego swojego obleśnego wzroku, dosłownie pożerał ją nim. Ma tylko szczęście, że dzisiaj nie moge nic z tym zrobić. W innych okolicznościach, był by już martwy za jawny brak szacunku.
- Co jest, aż tak ważnego, że musimy akurat w tej chwili rozmawiać? Myślałem, że już wszystko co mieliśmy do uzgodnienia zostało szczegółowo wyjaśnione. - Powiedziałem sięgając za baru butelkę z whisky, aby nalać nam po jednej kolejce.
- Niby tak. Lecz jak sam dobrze wiesz, zawsze można wynegocjować coś nowego. - wypowiadając te słowa, ponownie skierował swoje spojrzenie na moją żonę, oblizując przy tym usta.
- Co masz na myśli? Wiesz, że nie lubię takich gierek - z każdą mijającą minutą jego bezczelność zaczęła mnie coraz bardziej wkurwiać.Od samego początku wiedziałem, że ten facet ma sporo za uszami i nikt nie jest dla niego większym autotrytetem od siebie samego. Kurwa, koleś myślał, że jest pierdolonym bogiem, gdziekolwiek sie pojawi.
- Nie, tak nerwowo - tym razem jego uwaga została skupiona na mnie.- Jak sam wiesz, ten ślub może okazać się dobrym interesem dla nas obu. A jeżeli mam być szczery, to jestem niemal pewny tego, że tobie będzie się bardziej opłacał niż mi. Zresztą sam dobrze wiesz o tym, jak bardzo jesteś nie lubiany we Włoszech. Prawda? - Na jego coraz śmielsze słowa, ścisnąłem szklankę w dłoni, prawie ją miażdżąc. Zaczynał sobie ze mną nie źle pogrywać, co zaczęło wyprowadzać mnie z równowagi.Ojciec nauczył mnie bardzo dużo przez te wszystkie lata, w których niszczył moje człowieczeństwo małymi kroczkami, dzień po dniu. Więc tym bardziej, jakiś włoski szczór nie będzie dyktował warunków na moim terenie. Dzisiaj całą moją niechęć do niego musze trzymać w środku, ze względu na brata, ale następnym razem zetre mu ten jego jebany uśmieszek własnoręcznie.
- To czego chcesz? Mów, zanim zmienię zdanie i żadne zaręczyny się nie odbędą. Wiesz, że ja wcale tego nie chciałem, a tym bardziej nie potrzebuje. Jeżeli mam być szczery, to wy się przy tym upieracie. Nie wiem, jakim cudem przekonałeś do tego Pedro, lecz ja nie jestem nim i mam w dupie to czego ty chcesz.Od samego początku wiem, że coś jest na rzeczy, a te niby zaręczyny, to tylko pretekst. Tylko w tej chwili, nie mam pojęcia co oni tak na prawdę chcą tym ugrać.
- Myślę, że nie jesteś na tyle głupi, aby się teraz wycofać, Julio. Tu chodzi tylko o interesy, nic więcej. - Mario wzruszył lekko ramonami. - Dobrze wiem, że lubisz czuć się ważny. W brew pozorom, wiem co o tobie mówią inni Bossowie, wiem jak się ciebie boją. Chociaż, nie mam pojęcia dlaczego. A tak nawiasem mówiąc, to całkiem niezłą masz żonę - znowu wzrokiem wrócił do Poli. Tym razem nawet nie krył się z tym, oblizując przy tym usta.
Miałem ochotę odciąć mu ten jebany język. Kurwa! Wciągnąłem głośno powietrze, próbując się uspokoić. Z każdym słowem oraz gestem rzucał mi wyzwanie, które z chęcią przyjmę.
- Co do moich interesów - zrobiłem pałze udając, że się nad czymś przez chwilę zastanawiam. - Wszyscy bez wyjątku, znacie moje zdanie na ten temat. I też dobrze wiecie, że nigdy go nie zmienię. Od lat jak sam za pewne wiesz, mam wszystko pod kontrolą. Ciężko na to pracuje każdego dnia. Aha, a co do mojej żony... radziłbym ci tak na nią nie patrzeć. Ona jest tylko moja. Na twoim miejscu, nie prowokowałbym mnie i nie sprawdzał co jestem zdolny dla niej zrobić.
![](https://img.wattpad.com/cover/271520701-288-k732819.jpg)
CZYTASZ
Rozłączeni w czasie. Tom 2 Zakończona
RomanceKiedy w życiu układa się wszystko idealnie, to zawsze coś musi się w końcu zepsuć. Julio myśląc, że demony przeszłości nie zagrażają już jego rodzinie, wkrótce odkryje jak bardzo się mylił. Czy miłość przezwycięży śmierć? Czy nowi wrogowie okażą lit...