Rozdział 11

450 30 3
                                    

Pola

Ostatnie wydarzenia pochłonęły Julia bez reszty. Całe dnie siedzi zamknięty w swoim gabinecie. Od czasu do czasu razem z Alejandrem gdzieś znika. Wracają późną nocą, a rano jak się obudzę, po moim mężu nie ma już śladu w łóżku. Martwię się tym wszystkim, aczkolwiek wiem, że nic z tym nie mogę zrobić. Mam tylko nadzieje, że moje przeczucia co do Maria są mylne i nic złego się nie wydarzy.

Dni mijają swoim rytmem. Ja jak zawsze jestem z Juniorem w ogrodzie. Korzystając z pięknej pogody, mogę zająć się trochę roślinami, przy okazji dobrze bawię ze synkiem. Uwielbiam takie chwilę jak ta, nie muszę myśleć o minusach świat, w którym żyjemy, chociaż wiem, że nie zostało nam już dużo czas. Junior z każdym rokiem jest coraz starszy, a co za tym idzie to to, że Julio w końcu będzie musiał mu pokazać tę mroczniejszą część naszego życia. Mój mały synek stanie się mordercą, Bossem mafijnej rodziny. Te myśli mnie przerażają, jednak wiedziałam z czym się wiąże moja ciąża i jaka będzie czekać przyszłość moje dziecko. Dlatego staram się korzystać z tego co w tym momencie mam. Nie powinnam zastanawiać się co będzie dalej ponieważ, żadne z nas nie wie, czy będzie nam dane doczekać starości.

- Junior podaj mi piłkę. - zawołałam synka próbując zająć czymś innym swoje myśli.

Mały poprawił swoją czapkę, tak aby słońce nie świeciło mu w oczy, po czym z wielkim uśmiechem na twarzy ruszył w moją stronę kopiąc piłkę.

- Spróbuj złapać mamusiu. - krzyczał w moją stronę zadowolony z siebie.

Zawsze lubi mieć przewagę nad innymi, tak samo jak jego ojciec. Przegrywanie nie leży w ich naturze, co czasami przynosi im nie złe kłopoty.

Uśmiechnęłam się do synka, chcą ruszyć w jego stronę, gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej ręce. Na co oczywiście od razu się spięłam.

- Mi Vida. - mąż objął mnie w pasie przyciągając do siebie. Czując znajomy zapach i ciepło rozluźniłam się.

- Zaskoczyłeś mnie. Myślałam, że przez kolejny dzień będziesz bardzo zajęty. - wtuliłam się w jego tors, chcąc przypomnieć sobie jak to jest być w jego ramionach.

Przez te ostatnie kilka dni bardzo za nim tęskniłam. Brakuje mi jego czułości, dotyku i pocałunków.

- Mam jeszcze sporo spraw do załatwienia. Nie długo muszę wyjść i tak na prawdę nie wiem kiedy wrócę. Chciałem przez chwilę z wami pobyć. No i Pola muszę ci o czymś powiedzieć. - Julio spojrzał na mnie wypatrując jakiejś reakcji.

Jednak ja dobrze wiedziałam, że nie chodzi mu o wspólny czas, który może spędzić z nami. Tylko zupełnie o coś zupełnie innego. Czasami mogę czytać z niego jak z otwartej księgi. Odsunęłam się lekko, czekając co tym razem ma do powiedzenie.

- Jutro musimy być obecni na kolacji z Mariem i jego rodziną.- powiedział na jednym wydechu.

- Ale po co? - znowu poczułam w sobie strach, którego nie umiem w żaden sposób racjonalnie wytłumaczyć.

- Wracają do Włoch i w ten sposób chcą się z nami pożegnać. - odpowiedział próbując mnie przekonać o tym, że to tylko zwykłe spotkanie. Chociaż wydaje mi się, że  sam w to nie wierzy.

- A co jeśli Calvanio znowu będzie chciał się do mnie zbliżyć?

Gdzieś w środku wiem, że ten człowiek chce czegoś więcej ode mnie. Zawsze się patrzy w taki dziwny sposób i chociaż nic nie robi, to jego myśli da się wyczuć na kilometr.

Rozłączeni w czasie. Tom 2 Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz