Marco
Stoję przy łóżku, na którym w najlepsze śpi pijana Chloe, spokojna i w końcu opanowana. Musiałem ją przebrać, żeby nie musiała spać w tej ciasnej kiecce, z resztą w mojej koszulce wygląda równie seksownie. Przebranie jej kosztowało mnie bardzo dużej ilości opanowania, miałem ochotę zobaczyć ja w pełnej okazałości, ale nie jestem jebanym zboczeńcem. Dostałem kompletnego bzika na punkcie tej dziewczyny, zanim ona dowiedziała się, że na tej ziemi jest ktoś, taki jak Marco Galante. Nie, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, bo nie ma czegoś takiego jak miłość, ale cholernie mi się spodobała, kiedy przechodziła koło restauracji, w której miałem spotkanie. Często widuje piękne kobiety, natomiast w niej jest coś nadzwyczajnego, dlatego nie może się o niczym dowiedzieć. Będzie moja, mimo że jeszcze o tym nie wie, w zasadzie już jest moja. Miałem ochotę rozwalić cały budynek, kiedy widziałem, jak ten kutas obmacuje moją Chloe, darowałem mu, ale jeśli ta sytuacja się powtórzy rozpierdolę łeb każdemu, kto położy łapska na tej kobiecie.
Stoję jak ten idiota i obserwuje śpiącą dziewczynę, już prawie świta, a ja mam jutro dużo spraw do załatwienia, Romero nie zrobi wszystkiego za mnie. Kieruję się do wyjścia z zamiarem przespania się w pokoju gościnnym, ale przystaję w drzwiach. Co ja wyprawiam, przecież Chloe i tak rano urządzi pokaz stulecia, więc żadna różnica, kiedy dołoży do tego fakt, że spałem obok niej. Rozbieram się i biorę szybki prysznic, po czym w samych bokserkach kładę się obok śpiącej kobiety. Chloe jak na zawołanie odwraca się do mnie przodem i wtula się we mnie, a ja może jestem zwykłą świnią, ale wykorzystuje to i obejmuje ją jednocześnie sunąc palcem po jej odsłoniętym ramieniu. Muszę przestać, bo inaczej od samego dotyku eksploduje. Zachowuję się niczym napalony nastolatek, ale nic na to nie poradzę, że ta dziewczyna tak na mnie działa.
Budzi mnie alarm telefonu, nie otwierając oczu szukam go po omacku na szafce nocnej, muszę go szybko wyłączyć, zanim Chloe się obudzi i zrobi jatkę. Za późno... czuję ruch po swojej prawej stronie i widzę jak kobieta obok mnie przeciąga się niczym kotka. Niczego nieświadoma powoli otwiera oczy i dopiero po kilku chwilach widzę jej zdziwienie faktem, że nie wie, gdzie jest. Rozgląda się po otaczającej jej przestrzeni i dopiero na samym końcu widzi mnie, co sprawia, że wyskakuje z łóżka niczym poparzona.
– Co to ma kurwa być?! – krzyczy tak głośno, że jestem niemal pewny, że obudziła cały dom.
– Co dokładnie masz na myśli Chloe? – spodziewałem się takiej reakcji, więc nie robi na mnie ona większego wrażenia. Może nawet odrobinę bawi.
– Gdzie jestem?! Co ja tutaj robię?! – wymachuje rękoma. – I dlaczego do cholery leżałam z tobą w jednym łóżku?! – krzyczy.
Kiedy tak się wścieka jest nawet urocza, ale nie mogę pozwolić, żeby ktoś usłyszał jak ta kobieta się na mnie wydziera.
– Skończ wrzeszczeć, to może czegoś się dowiesz – odpowiadam tracąc cierpliwość.
Stoi z rękoma skrzyżowanymi na piersiach i wygląda niczym wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć. Jest naprawdę seksowna, kiedy się tak wścieka, a mnie ten widok przyprawia o poruszenie w bokserkach.
– Odpowiadając na Twoje pytania – kontynuuje. – Jesteś w moim domu, a dokładnie w mojej sypialni. – Widzę, jak układa sobie scenariusz w głowie i chyba trochę ją podręczę, nie wyprowadzając z błędu, za te poranne wrzaski.
Podnoszę się z łóżka, muszę się ubrać, bo i tak niedługo muszę wyjść. Kiedy to robię, widzę jak Chloe, która stoi – chyba tego nieświadoma – w samych majtkach i moim T-shircie, lustruje mnie od dołu do góry. Przyglądaj się skarbie, niedługo ten widok będzie dla Ciebie codziennością. Wchodzę do garderoby, jest tak wielka, że pomieściłaby ubrania całej dużej rodziny. Chloe jak niesforne dziecko idzie za mną i słyszę jej głośny oddech.
CZYTASZ
Oszukana
RomanceDwudziestosiedmioletnia Chloe Sherman intensywnie szuka pracy. Nieoczekiwanie dostaję posadę głównego architekta w największej firmie znajdującej się w Seattle. Jest jeden problem. Nieziemsko przystojny szef. Marco Galante to szanowany, wpływowy mil...