Rozdział 5

2.3K 81 9
                                    

Marco

Obudziłem się w nocy, nie mogąc ponownie usnąć. Nadal myślę o tym, co powiedział Jahir "on wie o architektce". Nie daje mi to spokoju. Dzisiaj Chloe jest ze mną i nic jej nie grozi, ale w końcu będzie chciała wrócić do domu. Mimo ochrony, którą jej zapewniłem jest mniej bezpieczna, niż w moim domu. Spoglądam na drobną kobietę wtuloną w moje ramie i odgarniam jej rozrzucone włosy na twarzy. Gdyby tylko wiedziała w co się wpakowała nie spałaby tak spokojnie, dlatego nigdy się nie dowie. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Budzę się ponownie jakiś czas później. Nie spałem zbyt długo, bo jeszcze jest ciemno na zewnątrz. Czuję jak ktoś po cichu wślizguję się do łóżka, odwracam głowę w stronę miejsca zamieszania i dostrzegam Chloe, która w tym samym momencie patrzy na mnie.

– Przepraszam, nie chciałam cię obudzić – mówi zaspanym głosem. – musiałam siku.

Przyciągam kobietę do siebie i usadawiam na swoich udach. Patrzy na mnie spod przymrużonych, jeszcze lekko śpiących oczu, a na jej ustach pojawia się figlarny uśmiech. Przyciągam ją do siebie i mocno całuję, by do końca życia zapamiętać tę czułość, na co ona odwzajemnia pocałunek i sunie swoimi dłońmi po moim nagim torsie. Kiedy delikatnie przejeżdża po nim swoimi wypielęgnowanymi paznokciami wydaje z siebie ciche westchnienie. Z żadną kobietą nie było mi tak dobrze jak z nią, jest zadziorna i pyskata, a w łóżku zmienia się w anioła seksu.

Przekręcam się i po chwili Chloe leży pode mną, a jej czarne włosy opadają wokół jej pięknej twarzy. Nadal ją całując wkładam rękę, pod koszulkę którą ma na sobie, a nawiasem mówiąc moją koszulkę i odnajduję jej jędrną pierś. Ściskam ją delikatnie, na co moja kobieta reaguje jęknięciem, od tego dźwięku czuję jak moje bokserki się wypełniają. Nie czekam dłużej, tej nocy nie mam zamiaru kochać się z nią powoli i delikatnie.

Jestem niewyspany, ale cholernie usatysfakcjonowany nocą, która już minęła. Stoję w pod prysznicem i pozwalam, by letnia woda opadała na moje ciało. Kątem oka dostrzegam Chloe, która zmierza w moim kierunku i rozbiera się po drodze. Obserwuję, jak otwiera drzwi kabiny i cofa rękę, którą oblał strumień wody.

– Wykąpię się później – mówi, a ja chwytam jej nadgarstek i przyciągam do siebie na co ona wydaje okrzyk. – Zimna – widzę jak na jej ciele pojawia się gęsia skórka, która tym razem nie jest oznaką podniecenia.

Reguluję wodę, która od razu robi się cieplejsza, ale widząc minę nagiej kobiety przede mną stwierdzam, że nie jest wystarczająco ciepła. Całkowicie zakręcam kurek z zimną wodą i po chwili zaczyna lecieć dosłowny wrzątek, za to Chloe jest wniebowzięta.

– Serio? To jest według ciebie odpowiednia temperatura wody? – pytam, uśmiechając się do swojej kobiety.

– Tak, przynajmniej jest ciepła – odpowiada. – Twoja była lodowata – mówi mocząc włosy.

– Masz diabła za skórą? Przecież to aż parzy – śmieję się na co ona otwiera swe czarne oczy i mówi:

– Mam i jak podpadniesz to trafisz do samego piekła – mówi półżartem, półserio, a po chwili dodaje. - Jeśli chcesz się ze mną kąpać musisz przywyknąć... kochanie.

– Dla takiej przyjemności mogę się poświęcić – odpowiadam i przyciągam ją jeszcze bliżej siebie.

Schodzimy całkowicie susi i ubrani na śniadanie, które na pewno zostało już przygotowane przez Rosę. Wchodzimy do kuchni i pierwsze co dostrzegam jak zwykle radosnego Romero rozmawiającego z matką, której nie widać, więc musi być w spiżarce. Kocham go jak brata, ale czasami wkurwia mnie jego ciągle dobry nastrój. Jak na zawołanie odwraca się w naszą stronę, kiedy nas dostrzega i szczerzy się jeszcze bardziej.

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz