Chloe
Przez całą ośmiogodzinną podróż prawie wcale nie zmrużyłam oka. Zamiast przejmować się sobą, martwiłam się o Leonorę, zastanawiając się, czy ludzie Javiera ją dopadli. W mojej głowie kołatała się myśl, że jeśli ją złapali to są małe szanse na to bym kiedyś jeszcze ją zobaczyła. Boże, co ja zrobiłam? Nie powinnam była zostawiać jej samej, nie powinnam jej słuchać. Czuję wyrzuty sumienia przez swój egoizm i jak kolejny raz pęka, moje pokaleczone serce.
Kiedy w końcu wysiadam na zatłoczonym dworcu, czuję panikę. Jakby w każdej chwili spośród tłumu miał wyjść Javier i mój horror miałby zacząć się od nowa. Bez dłuższego namysłu kupuje kolejny bilet i tym razem moim celem jest Denver. Do odjazdu mam kilka godzin, co nie napawa mnie optymizmem, ponieważ nie wiem, jak daleko sięgają powiązania Javiera. Na razie nie czuję się bezpieczna, przynajmniej do czasu odjazdu kolejnego autobusu. Być może już nigdy nie będę się tak czuć.
Rozglądam się po dworcu, nie wiedząc co zrobić ze sobą. Jestem zmęczona i przepocona po długiej podróży, a niedługo czeka mnie kolejna. Chwilę wcześniej zauważyłam niewielki dyskont, dlatego postanawiam kupić sobie świeże ubrania, może nawet uda mi się gdzieś umyć. Nie śpieszę się z zakupami, kupuję świeżą bieliznę, jeansy, koszulkę oraz czarną bluzę z kapturem. Nie ma zbyt dużego wyboru, ale w aktualnej sytuacji, to jest mój najmniejszy problem. Idąc do kasy sięgam po szczoteczkę, pastę do zębów i kilka rzeczy, które pozwolą zachować, mi choć odrobinę higieny.
Po godzinie z pełną torbą zakupów idę do łazienki przy dworcu i zamykam się w brudnej kabinie. Zdejmuje z siebie przepocone ubrania i zaczynam wycierać się mokrymi chusteczkami, które kupiłam. Nie czuje się usatysfakcjonowana, lecz jest mi znacznie lepiej, kiedy jestem, choć trochę odświeżona. Zakładam nowe ubrania, a stare pakuje do nowej podróżnej torby. Myję zęby, płucze usta wodą z butelki, a zawartość wypluwam do sedesu. Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi żyć w takich warunkach. Przyzwyczajona do pewnego rodzaju luksusu, zaciskam zęby i robię, co muszę, by chociaż moje ciało poczuło się lepiej.
Odświeżona, patrzę na swoje odbicie w głównej części łazienki, zdając sobie sprawę, że zostałam złamana na tyle sposobów, iż ostatnią rzeczą, która może mnie zniszczyć jest tylko śmierć. Nie zamierzam się poddawać, nie teraz, kiedy jestem tak daleko. Możliwe, że kiedyś człowiek, którego nienawidzę z całego serca znajdzie mnie, a wtedy mój los ostatecznie będzie przesądzony. Teraz jednak czuję odrobinę bezpieczeństwa i nadzieję na to, że może uda mi się jakoś normalnie żyć.
***
Wpatruje się na poszarzały sufit pokoju motelowego. Od dwóch miesięcy przemieszczam się od miasta do miasta w różnych stanach, nigdzie nie zostając dłużej niż kilka dnia. Czasami, kiedy się budzę, mam wrażenie, że jestem w Seattle w domu razem z Marco, lecz po chwili przychodzi rzeczywistość, przygniatając mnie swoim okrucieństwem. Każdego dnia tęsknie za nim coraz bardziej, a ból spowodowany jego stratą nie maleje przez co nieustanie czuje ukucie w klatce. Wspomnienia o Rosie i Romero nie pomagają i mam wrażenie, jakbym została sama na tym świecie.
Wstaję, rozciągając swoje obolałe mięśnie przez niewygodny materac, przypominając sobie swoją nową tożsamość. W każdym nowym miejscu przedstawiam się nowym imieniem, próbując w każdy możliwy sposób zatrzeć za sobą ślad, a nawet to nie pomaga zagłuszyć strachu, że jestem tropiona. Tutaj byłam Scarlett, podróżującą po stanach młodą kobietą, z resztą wszędzie mniej więcej tak wyglądała moja przykrywka. Okłamywanie wszystkich wokół sprawiło, że sama przestałam wierzyć w to, co mówią inni. Wiele razy wydawało mi się, że dostrzegam twarz Javiera, lecz zawsze okazywało się, że to umysł płata mi figle. Z nikim do tej pory nie udało mi się zawrzeć bliższej znajomości, ale chyba wolę taki stan. Podczas tych dwóch miesięcy nie robiłam nic produktywnego. Strach przed tym, że mogę zostać odnaleziona skutecznie zniechęcał mnie przed wychodzeniem, by zwiedzić miasta, w których przebywałam. Czuję się stłamszona, coraz bardziej nakręcam swoją spiralę niepokoju, lecz wiem, że niedługo musi się to skończyć. Pieniądze, które dostałam od Leonory powoli zaczynają się kończyć, uświadamiając mi, że muszę znaleźć stałe miejsce i pracę.
CZYTASZ
Oszukana
RomanceDwudziestosiedmioletnia Chloe Sherman intensywnie szuka pracy. Nieoczekiwanie dostaję posadę głównego architekta w największej firmie znajdującej się w Seattle. Jest jeden problem. Nieziemsko przystojny szef. Marco Galante to szanowany, wpływowy mil...