Obie księżniczki siedziały w ciszy na piasku. Patrzyły na zachodzące słońce. Ashley westchnęła.
- Nie wiem od czego zacząć. - zaśmiała się cicho. Miała tyle pytań, ale nie mogła wybrać tego jednego, które powinna zadać swojej towarzyszce.
- Zazwyczaj zaczyna się od początku. - zasugerowała druga z dziewczyn.
- Od początku czego chcesz zacząć? - księżniczka ognia spojrzała na blondynkę.
- Od początku wojny. Nie zastanawiało Cię to kiedyś? Jak to wszystko się zaczęło? - Aster uciekła myślami. Patrzyła spokojnie w niebo, na którym widniały różne odcienie czerwieni.
- Nie. - Ashley przerwała chwilę ciszy. - Jak byłam mała to opowiadali mi o tym. Po co drążyć temat?
- Wiesz co się opowiada dzieciom? Bajki. - blondynka zauważyła lekkie zmieszanie na twarzy towarzyszki. Wzięła głęboki wdech. - Jakiś czas temu byliśmy z wizytą u władcy żywiołu powietrza. Gdy dorośli rozmawiali, ja musiałam zająć się sobą, więc poprosiłam o dostęp do biblioteki i znalazłam tam księgę z legendami. Według niej wojna zaczęła się przez ludzi lasu.
- Ludzi lasu? - księżniczka ognia spojrzała na Aster. - To nie ma sensu.
- Dla nich ma. Rozpętali wojnę, podstępami skłócili inne narody, a gdy doszło do pierwszych bitew schowali się w lesie i zabijali każdego, kto przekroczył granicę ich terytorium. To by się zgadzało, bo robią tak do dzisiaj. - dziewczyna przeczesała palcami piasek. - Ale jak było kiedyś? Jak to się zaczęło? Na północym-wschodzie, jak widać, winią ludzi lasu. Mi mówiono o ognistych. Tobie pewnie o moim narodzie. Nigdy nie dowiemy się prawdy.
- Myślałam, że wszędzie opowiadają tą samą historię. - brunetka podniosła głowę ku niebu. - Teraz to ma większy sens. Nikt nie patrzył na początek konfliktu, wszyscy byli zajęci walką. Łatwo było zmanipulować naród, by uwierzył, że to nie ich przodkowie rozpętali wieczną wojnę. Dlatego do dzisiaj trwają legendy i mity na ten temat.
- To część manipulacji, której wszyscy ulegli dawno temu. Nikt nie wie po co walczy, jak długo jeszcze będzie walczył i czy nie lepiej będzie po prostu przestać, bo od małego mówi się nam o tej przeklętej wojnie, nakręcając w nas nienawiść do ,,wrogów". - Aster wzięła wdech i uśmiechnęła się do siebie. - Ale my nie jesteśmy pierwszymi które to zauważyły. Za to jesteśmy pierwszymi, które mogą zrobić różnicę.
- To nie takie proste. Ten cały konflikt... po balu będzie jeszcze gorzej. - księżniczka ognia wbiła wzrok w piasek. Nie potrafiła spojrzeć w oczy swojej towarzyszki po wspomnieniu wydarzeń sprzed kilku dni.
- Wiem. - odparła Aster, po czym ucichła na chwilę. Zbierała się w sobie, by zadać Ashley jedno pytanie. - Dlaczego to zrobiliście?
- My? - brunetka parsknęła śmiechem. - Naprawdę myślisz, że miałam z tym coś wspólnego? I myśląc w ten sposób przyszłaś tutaj? Przyszłaś spotkać się z brutalną morderczynią?
- To nie... - księżniczka wody chciała przerwać dziewczynie. Widziała, że jej pytanie wyraźnie sprawiło, że ta się uniosła.
- Nie. Nie mów nic. Jeśli chcesz wiedzieć to nie miałam z tym nic wspólnego. Myślisz, że wyszłabym za Tobą z balu, gdybym miała pojęcie co planują? Wszyscy byli świadomi, tylko nie ja. Bo jestem ,,dzieckiem". Bo nie rozumiem. - Ashley wstała z piasku i spojrzała na blondynkę. Bezradnie opuściła ręce. - Mogłam zginąć, ale lepiej było chronić mnie przed tą informacją. Jeszcze oczywiście dostałam wykład od rodziców, ponieważ nie miałam prawa opuścić sali, ale to zrobiłam. I odpowiadając na twoje pytanie: też chciałabym wiedzieć dlaczego.
- Nie wiedziałam. Przepraszam. - Aster spuściła głowę. Przez jej pytanie panowała niezręczna atmosfera. Księżniczka ognia zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech.
- Nie... To ja przepraszam. - znów usiadła obok swojej towarzyszki. Była wyraźnie spokojniejsza. Nie złościła się na Aster, choć pytanie księżniczki wody lekko wyprowadziło ją z równowagi. - Nie powinnam tak na Ciebie naskakiwać. Skąd mogłaś wiedzieć. Nie chcę żebyś pomyślała, że jestem jakaś narwana.
- A nie jesteś? - blondynka zaśmiała się delikatnie.
- Trochę jestem. Ale przeważnie nie. - Ashley odpowiedziała jej tym samym. Atmosfera nagle zrobiła się o wiele bardziej spokojna. Brunetka wzięła głęboki wdech i powoli odwróciła głowę w kierunku Aster. - Myślisz, że możemy się zaprzyjaźnić?
- Myślę, że nie zaszkodzi spróbować. - księżniczka wody spojrzała na dziewczynę. - Ale nie możemy spotykać się często. W końcu ktoś się zorientuje.
- Spokojnie, od tego są liśty. - powiedziała Ashley, co spotkało się z niezrozumieniem.
- Liś...ty? - powtórzyła niepewnie blondynka.
- Tak. - przytaknęła radośnie księżniczka ognia. - Czekaj... nikt Ci o tym nie mówił?
- Nie kojarzę. - Aster patrzyła zaciekawiona.
- Myślałam... myślałam że to powszechne we wszystkich królestwach. - Ashley delikatnie zawahała się, ale nie zamierzała zostawić tematu. - Tak czy inaczej, liśty to listy pisane na liściach, stąd nazwa. U nas mówi się, że tak piszą do siebie zakochani, bo liśtu nie może przeczytać nikt, poza osobą do której jest kierowany.
- Jak? - księżniczka wody spojrzała niezrozumiale na towarzyszkę.
- Normalnie. - brunetka uśmiechnęła się i szybko rozejrzała się. Dała Aster znać, by ta zaczekała, a sama pobiegała kawałek dalej i niedługo później wróciła z liściem w dłoni. Chwilę pomyślała zanim zaczęła wypalać palcem słowa na suchym listku. Mimo działania ognia, liść nie palił się. Słowa, które pisała Ashley zostawały chwilę na jego powierzchni, a następnie znikały. Gdy tylko dziewczyna skończyła pisać wiadomość, zamknęła oczy i zgniotła liść w dłoni, po czym dmuchnęła w zaciśniętą pięść. Otworzyła powoli rękę. Widniał na niej czerwony liść, zupełnie niepodobny do swojej formy sprzed chwili. Ashley dmuchnęła, wprawiając go w ruch. Chwilę później liść zaczął uporczywie kleić się do twarzy Aster. Księżniczka ognia obserwowała rozbawiona, jak ofiara liśtu próbuje pozbyć się napastnika.
- Pomóż mi! - krzyknęła blondynka, obkładając się rękoma po twarzy, w celu oderwania od niej czerwonego liścia.
- Złap... - zanim Ashley skończyła, Aster leżała już na piasku, dalej próbując odepchnąć liśt. Księżniczka ognia pokiwała rozbawiona głową, zanim przykucnęła przy blondynce i złapała liść za ogonek. Ten dalej rwał się w stronę Aster, ale nie mógł wyjść z palców brunetki. Księżniczka wody patrzyła przerażona na liśt. - To Ty musisz złapać go za ogonek. Inaczej nie przestanie lecieć Ci na twarz.
- Żartujesz? - Aster nie spuszczała wzroku z agresywnego liścia. Kątem oka widziała, jak jej towarzyszka kiwa przecząco głową. Ostrożnie złapała liśt za jego ogonek. W tamtym momencie ustał cały ruch, a oczom dziewczyny ukazała się wiadomość. - ,,Liśt dla Ciebie". Zabawne. Uprzedź mnie, jak następnym razem będziesz chciała zaatakować moją twarz kolejnym ,,liśtem".
- Wybacz. - Ashley dalej śmiała się pod nosem. - Jak kierujesz liśt do osoby, to on zrobi wszystko, żeby do niej dotrzeć. Właśnie dlatego to nie jest najlepsza forma komunikacji. Chyba, że kierujesz liśt w konkretne miejsce. W naszym przypadku będzie najbezpieczniej, jeśli będziemy kierować je do swoich pokoi. Mała szansa, że ktoś je wykryje.
- W porządku. Tylko najpierw mi wytłumacz, co zrobić, żeby niewinny listek stał się tak nachalny. - Aster delikatnie zaśmiała się pod nosem, po czym zaczęła uważnie słuchać instrukcji, jakie dawała jej księżniczka ognia.
CZYTASZ
Żywioł Wojny
RandomW świecie żywiołów nigdy nie było porządku. Wieczna rywalizacja pomiędzy największymi o władzę nad wszystkimi powodowała ciągłe spory i wojny. Po jednej stronie żywioł ognia, od zawsze dysponujący najszybszymi i najlepiej wyszkolonymi wojownikami...