- Powiesz mi, co masz do ukrycia? - królowa stała nad swoją córką. Poranne wezwanie księżniczki do namiotu władczyni spotkało się z wyraźną dezaprobatą dziewczyny.
- Nie mam nic do ukrycia. - skłamała z kamienną twarzą.
- To dlaczego rozkazujesz żołnierzom taki dystans? Mają Cię bronić. Muszą być blisko. - warknęła kobieta. Była pewna swoich przypuszczeń. Aster zatajała słodką tajemnicę i ani przez myśl jej nie przeszło komukolwiek ją wyjawić.
- Nie jestem już małym dzieckiem. Potrafię zadbać o siebie na tyle, by inni nie naruszali mojej prywatności. Wchodzenie do namiotu, kiedy się ubieram, jest lekką przesadą. Czyż nie? - po raz kolejny przerabiały ten sam temat. Księżniczka była świadoma podejrzeń matki. Relacja między nimi z dnia na dzień stawała się coraz bardziej napięta. Jedno słowo mogło przeciąć delikatną nitkę po której stąpała następczyni tronu i zrzucić ją w przepaść bez dna. Królowa zacisnęła dłonie na krześle.
- Gdy wrócimy do pałacu nikt już nie zakłóci twojego spokoju. Tutaj jest zbyt wielkie ryzyko niebezpieczeństwa. Jesteś przyszłością tego narodu. - dała swojemu dziecku chwilę na przyswojenie słów, nim kontynuowała. - Dlatego też od teraz strażnicy bez przerwy będą przy twoim boku. Dzień i noc.
Aster poczuła, jak grunt pod jej nogami drży. Wzmożona kontrola nie tylko zabierze jej resztki prywatności, ale i ostatniecznie pogrzebie szanse na spotykanie Ashley. Mocno zacisnęła zęby. I tak nie zdołała powstrzymać złości.
- Nie możesz tego zrobić. - wycedziła rozwścieczona. W odpowiedzi usłyszała tylko zduszony śmiech. - Jestem twoją córką, czy niewolnikiem?
- Już postanowiłam. Ty nie jesteś od podważania moich decyzji. - władczyni wstała i skierowała wzrok do wyjścia. Nie czuła żadnych wyrzutów sumienia. Aster musiała znać swoje miejsce. Musiała zacząć zachowywać się jak godna tronu. Nie mogła trzymać tajemic i liczyć na to, że nie wyjdą. Nauczy się tego. Nawet jeśli będą potrzebne tak drastyczne metody.Księżniczka bez słowa wyszła spokojnym krokiem z namiotu. Nie mogła pozwolić sobie na kolejne uzewnętrznianie niechęci do matki. Towarzyszył jej jeden z żołnierzy. Nei został, by usłyszeć od królowej nowe wytyczne. Słuchał uważnie słów władczyni i przytakiwał.
- Jest coś jeszcze. - kobieta skrzyżowała ręce na piersi i wyjrzała w dal przez okno. - Wiem, że Aster ukrywa coś przede mną. Dowiedz się o co chodzi. Za wszelką cenę.
- Księżniczka nie przepada za rozmowami z nami, Wasza Wysokość. Wątpię, by była skłonna do zwierzeń. - odezwał się zza jej pleców. Natychmiast poczuł na sobie wzrok królowej.
- To rozkaz. Zrobisz to, co będzie trzeba, żeby go wykonać. Nawet jeśli będziesz musiał złamać swoje przyrzeczenia.
- Tak jest. - Nei układał słowa władczyni w głowie. Nowy cel podniósł ponownie jego ambicje. Wypłynął w morze pomysłów szukając wyspy o którą mógłby zachaczyć. Rozglądał się uważnie.
Nawet jeśli będziesz musiał złamać swoje przyrzeczenia.
Uśmiechnął się pod nosem. Wybrał niebezpieczny grunt.Wszedł ostrożnie do namiotu księżniczki. W oczach Aster tlił się jedynie gniew. Unikał jej wzroku jak ognia, ale ten przeszywał go na wylot.
- Pani. - cicho stanął w bezpiecznej odległości. Księżniczka rzuciła kawałek węgla na szkicownik.
- Wyjdź stąd. - warknęła. - To rozkaz.
- Dostałem inne rozkazy od królowej.
Aster parsknęła pod nosem. Matka zagrywała coraz śmielej. Co gorsze, miała rację. W końcu dziewczyna na własne życzenie narażała się na śmierć. Jednak Aster dalej nie mogła zdusić rozgoryczenia. Z Ashley przy boku czuła choć namiastkę wolności. Decyzje królowej zniewoliły ją bardziej niż miały w zamyśle.
Wzięła głęboki wdech. Jeśli chciała odsunąć podejrzenia matki, musiała w końcu przestać dawać kobiecie powody do powątpiewania.
- Niech tak będzie. Ale proszę cię, żebyś nie patrzył mi na ręce. Chciałabym ignorować twoją obecność jak tylko mogę, dlatego nie przeszkadzaj mi w nauce albo w czasie wolnym. - zwróciła się do Nei'a spokojniejszym tonem. Chłopak przytaknął i odszedł jeszcze kilka kroków. Zdobycie zaufania księżniczki było teraz dla niego priorytetem.
CZYTASZ
Żywioł Wojny
RandomW świecie żywiołów nigdy nie było porządku. Wieczna rywalizacja pomiędzy największymi o władzę nad wszystkimi powodowała ciągłe spory i wojny. Po jednej stronie żywioł ognia, od zawsze dysponujący najszybszymi i najlepiej wyszkolonymi wojownikami...