- Księżniczko. - Nei ukłonił się przed Aster. Była prawie gotowa do wyjścia. Ostatni raz poprawiła rękawy.
- Prosiłam, żebyś nie wchodził. - mruknęła pod nosem. Strażnicy coraz bardziej naruszali jej prywatność. Blondynka była świadoma, kto wydał im taki rozkaz, co tylko jeszcze bardziej wzburzało jej gniew.
- Przepraszam. Królowa już czeka. Niecierpliwi się. - żołnierz przywołał powód zmartwień księżniczki. Aster spojrzała na niego poirytowana.
- Ostatnio bardzo często się niecierpliwi. I przez to podejmuje irracjonalne decyzje. - odparła spokojnym tonem. Skierowała swoje ciało w kierunku stolika i sięgnęła z niego wcześniej przygotowany pas. - Trochę czekania dobrze jej zrobi.
- Nei, czy ty nie możesz wykonać należycie moich rozkazów? - królowa niemalże wbiegła do namiotu swojej córki.
- Wybacz, pani. - chłopak pochylił głowę przed władczynią.
- Ruchy, Aster. - blondynka nawet nie spojrzała w kierunku matki. Spokojnie zapięła pas. Wzięła głęboki oddech. Spotkanie z ludźmi ognia nie będzie łatwe. Jednak perspektywa zobaczenia Ashley łagodziła obawy księżniczki wody.***
Księżniczka ognia siedziała razem z matką przy stole. Obie w spokoju jadły śniadanie. Poprzedni dzień przyniósł zdecydowanie zbyt wiele emocji. Dlatego też ten poranek był miłym kontrastem.
- Na pewno dobrze się czujesz? - królowa przerwała ciszę. Nie spuszczała wzroku z Ashley, jakby chciała znaleźć odpowiedź na swoje pytanie na twarzy dziewczyny.
- Tak. Nic mi nie jest. - uśmiechnęła się pod nosem. Troska kobiety schlebiała księżniczce.
- W porządku. - władczyni spokojnie spuściła wzrok i wróciła do jedzenia. Cały czas dręczyły ją niespokojne myśli. Choć samopoczucie dziewczyny lekko odganiało rozterki na bok.
- Mamy jakiś plan na dzisiejsze spotkanie z ludźmi wody? - księżniczka postanowiła zmienić temat. Jej matka od rana nie wspomniała nic o wyjściu, od którego tak wiele mogło zależeć.
- Cóż... chcą negocjacji. Zabili naszych ludzi, więc zapewne myślą, że wzbudzili tym niepokój. Prawdopodobnie będą chcieli wymusić na nas konkretny ruch, który postawi ich w lepszej pozycji. Jedyny cel jaki mamy to pozostawienie sytuacji w obecnym stanie. Ja zajmę się negocjacjami, a Ty musisz po prostu być przy mnie. - władczyni spokojnie wytłumaczyła brunetce niezbyt skomplikowany plan. Dziewczyna przytaknęła. Chciała wierzyć w sukces tego pomysłu, jednak jej wewnętrzy instykt na to nie pozwalał. Z drugiej strony wiedziała, że Aster prawdopodobnie również zjawi się na miejscu. Wróciła myślami do ich pocałunku. Na jej twarz natychmiast zawitał uśmiech.
- O czym rozmyślasz? - królowa przerwała wspomnienia córki. Dziewczyna wbiła wzrok w stół.
- O niczym szczególnym. - odparła, spokojnie wracając do posiłku. Nie mogła przecież za żadne skarby wyjawić matce swojego największego sekretu. Nawet pomimo ostatniej poprawy relacji między nimi. W końcu jej stosunki z księżniczką wody mogły wprowadzić wojnę na nieznane dotychczas ścieżki.***
Słońce rzucało swoje promienie na trawę wielkiej łąki. Niektóre źbła były zupełnie nieświadome zbliżającego się napięcia, gdy inne czuły już ciężkie buty żołnierzy. Ludzie wody pewnym krokiem zmierzali na miejsce spotkania. Królową wraz z córką otaczała niewielka grupa wojowników. Wszyscy dookoła byli świadomi ostatnich sprzeczek w rodzinie królewskiej. Władczyni jednak musiała zrobić wszystko, aby nieprzyjemne emocje nie wpłynęły w żaden sposób na negocjacje. Chciała, by Aster popierała jej słowa. Aby wspólnie podkreślały siłę ich stanowiska. Księżniczka jednak nie chciała słuchać o planie matki, która całą drogę usilnie próbowała namówić ją na takie rozwiązanie. Blondynka nie zamierzała mówić nic, co nie było zgodne z jej poglądami. Wolała milczeć.
Władczyni wody usłyszała równe kroki. Odwróciła głowę w ich stronę, by dostrzec reprezentantów obozu ognia z królową i księżniczką na czele. Ku jej zdziwieniu, nigdzie dookoła nie było króla. Wzięła głęboki wdech. Czuła się silna. Jednak nie była naiwna. Pomimo odczuwalnej przewagi wiedziała jak ciężka rozmowa ją czeka. Wyszła nieco przed szereg, tak samo, jak władczyni ludzi ognia. Ashley delikatnie wychyliła głowę zza ramienia matki. Skanowała uważnie ludzi dookoła, aż w końcu jej wzrok spotkał się ze spojrzeniem Aster. Na ich twarze zawitały lekkie uśmiechy. Zniknęły jednak tak szybko, jak tylko królowa wody zabrała głos.
- Dziękuję za obecność. Cieszy mnie wasza obecność mimo problemów w ostatnim czasie. - rozpoczęła spokojnym tonem.
- Problemów? Nic mi o tym nie wiadomo. - władczyni ognia uśmiechnęła się delikatnie. Nie zamierzała przyznawać największemu wrogowi racji. Pewność siebie obu stron nie była jednak dla nikogo zaskoczeniem.
- Tak? - Ashley poczuła na sobie wzrok matki Aster. - Księżniczko, jak zdrowie?
- Nie mieszaj... - królowa ognia podniosła głos. Przerwała, czując dłoń córki na swoim ramieniu. Spojrzała na Ashley, która tylko delikatnie przytaknęła. Powoli nadchodził czas, w którym księżniczka musiała radzić sobie sama.
- Bardzo dobrze. Ale troski nigdy zbyt wiele. Także dziękuję. - odparła z poważną miną. Królowa wody podniosła głowę. Zacisnęła zęby. Bezczelna dziedziczka korony ognia kpiła prosto w jej twarz. Następczyni tronu w obozie wroga zawsze działała jej na nerwy. Teraz, kiedy dziewczyna wchodziła w dorosłość była już nie tylko irytującym dzieciakiem, a też realnym zagrożeniem. Różniła się od swoich rodziców. Jej zadziorność i klasa kazały przeciwnikowi widzieć w niej jedynie większe niebezpieczeństwo.
- Ależ nie ma za co. Ale do rzeczy. - królowa przeniosła swój wzrok na władczynię ognia. - Chyba wiesz po co tutaj jesteśmy.
- Jeżeli oczekujecie od nas ugody, to możecie wracać skąd przybyliście. - kobieta czuła w jaką stronę zmierzała rozmowa. Nawet nie chciała słyszeć żądań przeciwnej strony.
- Albo wycofacie wojska z terenów wulkanu, albo więcej waszych ludzi straci życie. - Aster przysłuchiwała się z boku słowom matki. Nie wiedzieć czemu, władczyni szybko zmieniła nastawienie. Negocjacje dopiero miały nabrać tempa, dlatego zachowanie władczyni wody było co najmniej niezrozumiałe dla blondynki. Szczególnie patrząc na stoicki spokój, jaki w sytuacjach tego typu zachowywali jej rodzice. Spojrzała zmartwiona w kierunku Ashley. Księżniczka ognia od razu wyczytała emocje z twarzy Aster. Wzięła głęboki wdech. Coś ewidentnie umykało im obu. Królowa wody podeszła blisko swojej rywalki. W tym momencie tylko one dwie mogły słyszeć swoje słowa. Pochyliła się nad jej uchem.
- Twoja córka przeżyła. Ale następnym razem osobiście przypilnuję, by do tego nie doszło. - szepnęła pewnym tonem. Władczyni ognia nie zareagowała na słowa wroga. Ludzie wody byli bardzo zdesperowani, by jak najszybciej zakończyć rozmowy. Już niedługo wszyscy mieli poznać powód tego zachowania.
- Królowo! - z lewej strony matka Ashley usłyszała znajomy głos. Jeden z sług biegł ile sił w nogach, by jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Dym unosił się dookoła jego stóp. Królowa spojrzała na lewo, a młody mężczyzna natychmiast padł na kolana. - Pani, przepraszam, ale to... to naprawdę bardzo ważne...
- Oczywiście. Chodź. - przywódczyni dotknęła ramienia służącego. Chciała odejść kawałek, by z nim porozmawiać, ale szybko zatrzymał ją zirytowany głos.
- Zostawiasz nasze negocjacje, bo jakiś chłopiec przybiegł? Tak poważnie traktujecie szansę na porozumienie? - władczyni ludzi wody próbowała zatrzymać wroga, ale nerwowość działała tylko na niekorzyść.
- To nie potrwa długo. - królowa ognia zachowywała spokój. Nie biorąc słów wroga do serca, odeszła razem ze służącym. Wszyscy niecierpliwie spoglądali w ich kierunku. Aster widziała, jak mocno jej matka zaciskała zęby. Plan nie tylko nie zadziałał. Cała sytuacja przemykała królowej Fio przez palce niczym woda. Jednak nad tym żywiołem nie mogła zapanować. Ludzką naturą nie można było rządzić. Przynajmniej tak uważali najważniejsi ludzie na wyspie. Ashley uważnie przyglądała się rozmowie mającej miejsce z boku. Z każdym słowem królowa ognia była coraz bardziej wściekła. Brunetka widziała, jak zamyka pięści. Chwilę później dostrzegła ogień, który podróżował żyłami wprost do dłoni władczyni. Dziewczyna natychmiast zwróciła głowę w kierunku Aster. Ich oczy szybko odnalazły się wśród innych ludzi dookoła. Blondynka dostrzegła nieznany dotąd wyraz twarzy księżniczki ognia. Widziała też usta, które przekazywały jedną wiadomość w jej kierunku. Uciekaj. Aster bez namysłu zrobiła kilka kroków w tył. Chwilę później tuż przed stopami jej, królowej i kilku strażników przemknęła linia ognia, nie pozostawiając śladu po zielonej trawie. Księżniczka usłyszała jednocześnie głośny krzyk. Po obu stronach wszyscy momentalnie ustawili tarczę z władanych żywiołów.
- Co to ma być, do cholery?! - sprawczyni zamieszania wróciła do królowej wody. Jej dłonie dalej płonęły, dlatego strażnicy podeszli bliżej swojej władczyni. Kobieta jednak uniosła rękę, przez co żołnierze stanęli kawałek dalej. - Chcecie z nami rozmawiać, a za plecami napadacie na naszą stolicę?
- Dobrze wiesz, że nie doszliśmy do waszego miasta. - tym razem to królowa wody była o wiele spokojniesza. Teraz to już nie miało znaczenia. Negocjacje i tak nie przyniosą oczekiwanego efektu.
- Tak. Na wasze szczęście Tann był na miejscu i przygotował wojsko. Zabiłabym Cię tu i teraz gdyby komukolwiek stała się krzywda. Myślicie, że jesteśmy głupi? Albo może, że to wy jesteście sprytni? - przywódczyni ludzi ognia nie schodziła z tonu. Jednak jej pytania pozostały bez odpowiedzi. - Przez tyle lat nikt nie był tak pozbawiony honoru by zaatakować jakąkolwiek stolicę. Rzemieślników, sługów, matki z dziećmi... Ale wy postanowiliście to zmienić. Sięgnęliście dna i zapłacicie za to.
- Nie jesteście ani trochę lepsi od nas. - słowa wroga wywołały po raz kolejny złość w królowej. Woda niekontrolowanie wpłynęła na jej dłonie. - Jeszcze będziecie błagać nas o litość.
- Zobaczymy. Lepiej trzymaj to, co cenne blisko siebie. - matka Ashley spojrzała w kierunku Aster. Chciała zemsty. Serce brunetki na chwilę stanęło. Nie słyszała słów kobiety, ale dobrze wiedziała, do kogo się odnosiły. Była gotowa zrobić wszystko, jeśli jej rodzice pałaliby się zapałem skrzywdzenia Aster. Szczególnie zważywszy na to, jak bardzo zaostrzała się sytuacja pomiędzy odwiecznie skłóconymi narodami.
- Skończyliśmy zabawę w półśrodki. Chcieliście prawdziwej wojny, to będziecie ją mieli. - królowa ognia ostatni raz spojrzała w oczy śmiertelnego wroga. Nie widziała w nich strachu. Teraz nikt już się nie bał. Każdy był gotowy postawić wszystko na jedną kartę. Zostawało jedno pytanie. Kto wygra decydujące rozdanie?***
Namioty dookoła księżniczki drżały od momentu powrotu władczyni do obozu. Żołnierze przekazywali jeden przez drugiego historię o ataku królowej ognia na ich przedstawicieli. Wszyscy opowiadali z ust do ust czarne scenariusze. A może były one prawdą? Cała uwaga była skupiona na władczyniach. Jednak Aster miała w pamięci jedynie twarz Ashley. Gdy patrzyła na królową wody jej oczy miały w sobie niesamowity spokój i maskowały wszystkie emocje. Jednak przenosząc spojrzenie na blondynkę momentalnie ukazywały zmartwienie i troskę. Księżniczka wody nie mogła wyprzeć tego widoku z głowy. Chciała znów być blisko Ashley. Poczuć ciepło. Zobaczyć uśmiech. Usłyszeć delikatny głos. Jednak uśpienie czujności strażników stawało się coraz trudniejsze z każdym dniem.
***
Czy to już szaleństwo? Widziała ją kilka godzin temu. Z niesamowitą precyzją skanowała jej twarz, by zapamiętać każdy detal. W końcu mogły stracić szansę na swoje spotkania. I nawet wizja realnego zagrożenia nie powstrzymywała nóg Ashley przed chęcią biegu na plażę. Biła się samotnie ze swoimi myślami. Relacja z księżniczką wody paliła ją od środka. Rozrywała na dwie części. Ashley kochała to uczucie. Jej krnąbrna natura czerpała pełnymi garściami z momentów, w których adrenalina pchała dziewczynę poza granice obozu. Później jednak zupełnie inne cechy dawały o sobie znać. Nawet te, o których istnienie księżniczka ognia nigdy by siebie nie posądziła. Chciała jednak dalej odkrywać nieznane dotąd zachowania. Swoje, ale przede wszystkim Aster. Troska, jaką obie się darzyły, dodawała pewności siebie i siły. Im dłużej analizowała uczucie, tym bardziej przekonywała się o potencjalnym niebezpieczeństwie, jakie za sobą niesie. Sam fakt obudzenia dziecięcej naiwności w pobliżu księżniczki wody dawał Ashley sporo do myślenia. Dziewczyna spojrzała na kilka liści leżących nieopodal jej ręki. Powoli wyciągnęła dłoń w kierunku jednego z nich. Nie. Teraz obie potrzebowały oczyszczenia umysłu w osobności. Tę noc powinny spędzić osobno. Sen na pewno przyniesie większe korzyści. Przynajmniej takie kłamstwo próbowała wmówić sobie następczyni tronu.
CZYTASZ
Żywioł Wojny
RandomW świecie żywiołów nigdy nie było porządku. Wieczna rywalizacja pomiędzy największymi o władzę nad wszystkimi powodowała ciągłe spory i wojny. Po jednej stronie żywioł ognia, od zawsze dysponujący najszybszymi i najlepiej wyszkolonymi wojownikami...