Kolejne dni w obozie dłużyły się w nieskończoność. Aster miała dosyć samotności. W dalszym ciągu nie wymieniała z matką zbyt wiele zdań, a nie mogła zobaczyć się z Ashley. Milczenie ze strony księżniczki ognia podsycało jej zmartwienie. Minęło pięć dni od ich spotkania. Dziewczyna powinna już dawno dać znak, że jest bezpieczna.
- Myślisz, że niedługo wrócimy do pałacu? - Aster spojrzała w kierunku Nei'a. Szli spokojnym tempem przez niewielką, pustą łąkę. Strażnik był przy niej cały czas, przez co blondynka mimo swoich postanowień zaczęła coraz częściej z nim rozmawiać.
- Być może, pani. - odparł. Twarz księżniczki zawsze promieniała spokojem. Wojownik często myślał, czy oddaje ona faktyczne odczucia dziewczyny czy tylko maskuje jej troski.
- Ostatnio jesteś mniej nieznośny. - blondynka odwróciła wzrok. Dookoła niewielka grupa ptaków wracała do swoich gniazd. - Mam nadzieję, że wziąłeś sobie do serca moje słowa i nikomu nie zdradziłeś tego, co widziałeś.
- Nie odważyłbym się. - twarz Nei'a pokrył uśmiech, gdy wypowiadał kłamstwo. Królowa już dawno wiedziała o wieczornej wycieczce córki. Chciała jednak więcej informacji. Chłopak kontynuował swój pierwotny plan. - Jednak zastanawia mnie powód twojego wyjścia, pani.
Aster spokojnie wypuściła powietrze. Strażnik nie spodziewał się odpowiedzi, jednak księżniczka postanowiła go zaskoczyć.
- Wiem, że dla was, żołnierzy, życie kończy się na polu walki. Dla mnie powinno ograniczać się do zamku. Ale myślę, że przez to pomijamy piękno, które mamy na wyciągnięcie ręki. Natura wdzięczy się nam tuż pod nosem, a my przechodzimy obojętnie. Nawet gorzej: potrafimy tylko ją niszczyć. Dlatego czasem chcę na osobności podziwiać sztukę, która wyrasta z tej ziemi. - Nei uważnie słuchał jej słów. Nie sądził, by następczyni tronu mówiła prawdę, ale nie mógł odmówić jej złotego języka.
- To piękne spojrzenie, księżniczko. Z pewnością uwieczniłaś nietypowe okazy przyrody na kartkach swojego szkicownika.
- Pewne rzeczy warto zatrzymać tylko w pamięci. Przelane na papier tracą swój kolor. - wzrok blondynki przeszył chłopaka. Igrała z jego emocjami. Ton głosu miała tak pewny, że wojownik zaczął zastanawiać się, co mówiła z serca, a co jedynie przykrywało rzeczywisty powód dla którego uciekła z obozu. Aster czytała jego twarz jak otwartą księgę.
- Nie ufasz mi. Ja tobie też nie. Nie wiem, co obiecała Ci moja matka za latanie do niej i raportowanie o każdym moim prychnięciu. Może po prostu jesteś na tyle głupi, żeby robić to bez powodu. Ale ja mówię Ci prawdę. Nieładnie okłamywać swoją księżniczkę. Szczególnie wiedząc, że niedługo może zasiąść na tronie. - Nei stanął jak wryty. Nie spodziewał się takich słów. Musiał szybko działać.
- Moja pani. - klęknął przed nią. - Nigdy nie śmiałem wątpić w szczerość twych słów. Martwię się o Twoje bezpieczeństwo. Obiecałem informować królową o jakimkolwiek zagrożeniu dla twojego życia. Wybacz mi, księżniczko, moje karygodne zachowanie.
- Nie potrzebuję twojej fałszywej skruchy. Obiecałam Ci coś tamtego wieczoru. Możesz być pewny, że zrobię wszystko, by dotrzymać słowa. - rzuciła w kierunku żołnierza. Nei poczuł zalewający go strach. Prędko wstał i próbował dogonić księżniczkę. Bez zastanowienia złapał jej dłoń. Aster stanęła, zaskoczona ruchem do jakiego posunął się wojownik.
- Błagam. Moja pani, liczysz się tylko Ty. Teraz to widzę. Teraz już wiem, że... - wolną ręką dotknął policzka dziewczyny. Spojrzał z nadzieją na jej usta, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, wylądował na ziemi, zalany strumieniem wypływającym z ręki Aster.
- Ty szalony idioto! - księżniczka nie przestawała napierać wodą na Nei'a nawet, gdy chłopak leżał. - Nie wolno Ci mnie nawet dotknąć bez powodu. Nie daruję Ci tego.
Żołnierz złapał się za obitą klatkę piersiową. Próbował złapać wdech. Widział odchodzącą w stronę reszty obozu księżniczkę. Nim zniknęła z jego pola widzenia jeszcze raz uderzyła strumieniem. Tym razem trafiła w twarz. Upadł pokonany na ziemi. Przeklnął się za swoje durne decyzje. Jego misja była skończona. Mógł tylko liczyć na cud.***
- Chyba się nie zrozumieliśmy. - królowa patrzyła na strażnika z drugiego końca stołu. Byli sami w namiocie. W pokoju panowała zupełna cisza. Aster nie zwlekała. Od razu przekazała matce, czego dopuścił się Nei. - Jeśli tak chciałeś zdobyć jej zaufanie, to gratuluję pomysłu. Nie odziedziczyłeś po ojcu intelektu, to na pewno.
- Wybacz mi, Wasza Wysokość. - strażnik nie odważył się podnieść głowy. Chciał wierzyć, że ją zachowa.
- Z szacunku do twojego ojca nie mogę cię stracić. Ale gdyby nie jego zasługi, zaniosłabym Cię do zamku w kawałkach. - królowa zaobserwowała ulgę na twarzy chłopaka. - Powiedz mi, czy chociaż dowiedziałeś się czegokolwiek nowego.
- Księżniczka przyznała mi, że wyszła sama, by podziwiać nietypowy krajobraz. Pragnęła, by nikt nie zaburzał jej doświadczeń. - Nei poczuł wielką gulę w gardle. - Jeśli jednak mogę wyrazić swoją opinię...
- Nie możesz. - władczyni szybko ucięła zapędy strażnika. - Byłeś zawsze blisko nas ze względu na Kana. Teraz jednak jesteś wystarczająco dojrzały, by ponieść konsekwencje swoich czynów. Zbliża się ważny czas, dlatego potrzebujemy każdych rąk. I tylko z tego powodu nie odbiorę Ci munduru. Jednak będziesz od dzisiaj żołnierzem pierwszego szeregu. I chyba nie muszę mówić, że twoja misja jest zakończona.
Nei zacisnął zęby. Wolał zostać służącym niż spać w przypałacowych stajniach i trenować z mięsem armatnim. W wypadku bitwy będzie jednym z pierwszych poległych.
- W zamku dostaniesz przydział i poznasz dowódcę. - chłopak nie słuchał dalszych słów królowej. Był wściekły na samego siebie. Postawił właśnie wielki znak zapytania na swojej przyszłości.
- Oczywiście, Wasza Wysokość. - wstał od stołu i pokłonił się. Spojrzał w kierunku wyjścia, gdzie czekał na niego inny wojownik. Władczyni skinęła w jego kierunku, a mężczyzna wyprowadził Nei'a z namiotu.
Spojrzał na beztroskie niebo. Już czuł na sobie szyderczy wzrok pozostałych strażników. Wieści szybko się rozejdą i niedługo cały obóz będzie z niego szydził. Zasłużył na to. Był skołowany i zrezygnowany. Ale z ciernia w jego sercu zakiełkowało inne uczucie. Wkrótce miało rozwinąć swoje gałęzie i przewyższyć wszystkie inne emocje.
CZYTASZ
Żywioł Wojny
RandomW świecie żywiołów nigdy nie było porządku. Wieczna rywalizacja pomiędzy największymi o władzę nad wszystkimi powodowała ciągłe spory i wojny. Po jednej stronie żywioł ognia, od zawsze dysponujący najszybszymi i najlepiej wyszkolonymi wojownikami...