Ashley siedziała znudzona z boku sali treningowej. Razem ze swoimi rodzicami obserwowała trening wojska. Jednym z dowodzących był Rupert. Chłopak sprawiał wrażenie pewnego lidera, tak, jakby robił to od dawna. Od razu zwrócił uwagę króla.
- Potrzebujemy przywódców jak on. - władca spojrzał na swoją córkę. Dziewczyna nie zareagowała na jego słowa. - Ashley?
- Uważam, że Rupert jeszcze nie jest gotowy, by dowodzić. - odparła tylko księżniczka. Brunetka nie mogła obdarzyć chłopaka zaufaniem. Było w nim coś, co budziło pewien niepokój w głowie następczyni tronu.
- Też tak sądzę. Teraz wygląda dobrze, ale pole bitwy jest nieprzewidywalne. Nie mamy pewności, że zachowa spokój. - królowa spojrzała na Ruperta, który zaciskał delikatnie pięści za każdym razem, gdy jeden z jego żołnierzy popełnił choćby niewielki błąd.
- Spokój nie zawsze jest kluczem do zwycięstwa. Szczególnie na wojnie. - król nie tracił optymizmu, mimo sceptycznego podejścia swojej rodziny. Władca wstał i szepnął kilka słów do jednego ze strażników. Ten przekazał je dalej i chwilę później wszyscy żołnierze stanęli. - Dziękuję wam za dzisiejszy trening. Pracujcie bez przerwy. Musimy być gotowi w każdym momencie.
- Oczywiście. - odparł tylko jeden z dowódców. Żołnierze ukłonili się rodzinie królewskiej i zaczęli powoli wychodzić z sali.
- Rupert? - król zahaczył chłopaka, który natychmiast stanął.
- Tak panie?
- Dobra robota. Tak trzymaj. - władca delikatnie dotknął ramienia młodego wojownika. Ten tylko przytaknął i delikatnie schylił głowę, zanim wyszedł z sali. Król patrzył na niego, jak na przyszłość wojska, a Ashley coraz bardziej to martwiło. Myślała, że obsesja jej rodziców na punkcie Ruperta powoli się kończy, jednak ci dalej widzieli w nim jednego z najlepszych kandydatów na mężczyznę dla ich córki.***
Król ludzi wody niespokojnie stukał palcem w stół. Patrzył zniecierpliwiony na swoją małżonkę. Wtedy drzwi komnaty otworzyły się, a zza nich wyszedł Nei razem z Aster.
- Co się dzieje? - zapytała dziewczyna. Wezwanie ojca przerwało jej trening. Król poczekał, aż drzwi komnaty zostaną zamknięte. Wskazał na krzesło, a Aster spokojnie usiadła.
- Ludzie ognia rozbili obóz na terenie wulkanu. Nasi żołnierze obserwowali ich przez jakiś czas. Widzieli, jak ustawiają wojsko i ćwiczą razem z ludźmi ziemi. - władca westchnął głęboko. - Szykują się do ataku. Jednak nie wiemy gdzie. Postanowiłem, że rozstawimy obóz na granicy naszych terenów i terenów pustynnych. Pójdziesz tam z mamą.
- Oszalałeś. - stwierdziła księżniczka. Spojrzała na ojca z niedowierzaniem. - Chcesz nas zabić?
- Słuchaj. - król pochylił się nad stołem. - My nie będziemy atakować. Jeśli oni zaatakują, będziemy mieli przewagę. Nie tylko liczebną, ale też przewagę terenu. Ziemie na których się rozbijemy otacza ocean. Nie damy im żadnych szans. To tylko chwilowe rozwiązanie.
- Dlaczego nie możesz wysłać tam tylko wojska? Po co tam ja i mama? - Aster dalej miała bardzo wiele wątpliwości co do planu ojca.
- Tam będziecie bezpieczniejsze. Jeśli doszłoby do starcia, wygramy je. Jeśli zaatakują nasz zamek całą resztą wojska wszyscy możemy zginąć. - władca widział, że nie rozwiał wątpliwości córki. - Słuchaj. Nie mogę zostawić ludzi ognia z poczuciem bezkarności. Jak zostawimy ich bez reakcji to będą posuwać obozy coraz bliżej, aż znajdą się tak blisko, by zaatakować nasz teren. Jak teraz zareagujemy to zawrócą. Uwierz mi.
- Dlaczego ja mam tam iść? Narażasz nas. I mnie i mamę. - dziewczyna spojrzała z nadzieją w stronę matki, jednak ta tylko westchnęła.
- Aster. Dostaniecie najlepszą obronę. Zaufaj mi. Tam jesteście najbardziej bezpieczne w tej sytuacji. - skończył król. Aster dalej uważała, że za planem ojca kryje się coś innego. Nie zamierzała jednak drążyć tematu.
- W porządku. Skoro jesteś pewny. - blondynka przeniosła wzrok na ojca. Czuła lekki strach. Wiedziała, że wojna szybko schodziła na coraz gorsze tory. Chciała choć na chwilę odpocząć od poczucia zagrożenia, tymczasem była rzucana w sam środek wydarzeń.
CZYTASZ
Żywioł Wojny
RandomW świecie żywiołów nigdy nie było porządku. Wieczna rywalizacja pomiędzy największymi o władzę nad wszystkimi powodowała ciągłe spory i wojny. Po jednej stronie żywioł ognia, od zawsze dysponujący najszybszymi i najlepiej wyszkolonymi wojownikami...