ᴛᴡᴏ

809 74 69
                                    

Draco kiedy przyszedł do June, ubrany był w czarny garnitur - nie w strój Śmierciożercy, który jest jego codziennością. W ten sam wieczór, w który chciał przekonać June, aby mu wybaczyła, miał zaręczyć się z Astorią Greengrass. 

Jednak wpierw poszedł do June, ponieważ łudził się, że powie mu jak bardzo go kocha i powie, żeby został z nią już na zawsze. Gdyby tak się stało, uciekłby z nią jak najdalej stąd, nie biorąc żadnego ślubu.

Ale tak się nie stało. 

Z zaręczynami czekał do ostatniej chwili, ciągle czekając na June Wright. Jednak, gdy ta kazała mu odejść, ten zrezygnowany musiał wypełnić swoją narzuconą wolę, w głębi duszy dalej czekając na brunetkę o czekoladowych oczach, która zawróciła mu w głowie i wywróciła jego świat do góry nogami.

Kiedy wyszedł z jej domu, od razu deportował się do Dworu Malfoy'ów, kierując się do wielkiej jadalni ze świadomością, że czeka tam na niego Astoria, która niecierpliwi się nagłym spóźnieniem chłopaka. 

Draco szedł przez długi hol z dumnie uniesioną głową i wypiętą klatką piersiową, nie dając poznać po sobie swojego załamania, jakie przeżywał w tej chwili.

Za to June po wyjściu Draco, opadła z powrotem na kanapę i zaczęła szybko mrugać powiekami, czując łzy napływające do jej oczu. Sama w zasadzie nie zdawała sobie jeszcze sprawy z tego, co zrobiła - a dokładniej wpuściła Draco w sidła Astorii, z których szybko się nie wydostanie. 

Powoli w głowie układała sobie to, że właśnie go straciła. Myślała, że pogodziła się z faktem, że Draco bierze ślub z inną kobietą, jednak oszukiwała samą siebie. 

Oszukiwała samą siebie, mówiąc, aby Draco od niej odszedł. 

Bez niego jej życie było szare i ponure, pozbawione jakichkolwiek kolorów. Wewnętrzną radość czuła tylko wtedy, kiedy siedziała na daszku domu i patrzyła w gwiazdy, chcąc, aby obok niej zjawił się ten chłopak.

Wyobrażała, a raczej przypominała sobie ten moment, kiedy Draco powiedział jej, że chciałby z nią być i ona również mu to powiedziała. Przypominała sobie kształt jego ust na swoich, jego dłonie na swojej talii i jego piękne, szare oczy, które wpatrywały się w nią z zachwytem. 

Kochała go najbardziej na całym świecie, bo w zasadzie miała tylko go. Miała - w przeszłości. Teraz nie ma nikogo, ponieważ ostatnią osobę, która wprowadzała w jej życie radość, odtrąciła od siebie, zostając sama.

W tym samym czasie, gdy June jedyne czego chciała to zapłakać się na śmierć, Draco z poważną miną przekroczył próg jadalni, kierując się do długiego stołu, gdzie jedynym pustym krzesłem było krzesło obok Astorii. 

Kiedy już znalazł się na swoim miejscu, głośno westchnął, poprawiając czarny krawat, który wyjątkowo strasznie uwierał go w szyję.

''Gdzie byłeś, Draco?'' Narcyza uniosła swoją głowę do góry, spotykając się z przeszywającym wzrokiem swojego syna. 

Blondyn kiedyś opowiadał swojej matce o June. Mówił jej jak cudowna była, jak zareagowała, gdy dowiedziała się o jego Mrocznym Znaku.

Chłopak nigdy nie powiedział na nią złego słowa od czasu, kiedy się do siebie zbliżyli. Nie mógł tego zrobić, ponieważ dziewczyna była idealna - była bez skaz, bez wad. Nawet teraz, gdy go od siebie odtrąciła, kochał ją całym swoim sercem, które jej oddał.

''Byłem u June'' westchnął, pocierając dłonią brodę, wbijając swój wzrok w stół przed nim. Dobrze wiedział, że ani Astoria, ani jego ojciec nie będą z tego zadowoleni, jednak go to nie obchodziło. 

𝑰𝑵𝑭𝑰𝑵𝑰𝑻𝒀 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz