ғᴏᴜʀ

802 67 27
                                    

June szarpała się i wyrywała, ciągle krzycząc imię Draco, którego tak właściwie nie było w Dworze. Pansy nie miała prawa jej usłyszeć, ze względu na to, że wyszła na zewnątrz, słysząc czyjeś kroki stawiane w jej stronę. 

Tajemniczy mężczyzna, który był zwyczajnym Śmierciożercą pilnującym wielkiej posiadłości, nie mógł oprzeć się młodej, niewinnej dziewczynie, która wkradła się do domu pod nieobecność innych. 

Śmierciożercy - nie byli to dobrzy ludzie. Niektórzy byli zmuszani do zabijania, a inni robili to z zimną krwią, gwałcąc i zabierając zakładników do podziemi. Cieszył ich ból innych i mężczyzna, na którego natknęła się June, właśnie taki był. 

Kiedy złapał ją mocno za ramiona i wepchnął do pokoju, który rzekomo miał należeć do Draco, ciągle na twarzy miał wielki, przebiegły uśmiech. Jego usta opuścił śmiech, gdy tylko rzucił zdezorientowaną brunetkę na łóżko i rozłożył jej nogi.

Jednak ta mocno je ścisnęła, chcąc uciec. Szybko przewróciła się na brzuch, chcąc wydostać się z drugiej strony, ale gdy ułożyła swoje dłonie na krawędzi i już miała zejść z materaca, mężczyzna złapał ją za biodra i ponownie przyciągnął do siebie. 

''Puść mnie!'' June krzyknęła, strącając jego duże dłonie ze swojego drobnego ciała. Wtedy ponownie starała się wyrwać, jednak na marne. 

Mężczyzna chwycił jej biodra i uniósł do góry, przez co ta wypięła się w jego stronę, czując okropny dyskomfort. 

''Wypuść mnie...'' z ust June wydobył się cichy pisk, gdy ten szybkim ruchem rozpiął rozporek jej spodni i ściągnął je razem z majtkami.

Dziewczyna zaczęła cicho szlochać, szukając dłońmi po kieszeniach płaszczu swojej różdżki, jednak pomimo świadomości grożącego jej niebezpieczeństwa - zapomniała jej. 

''Nie wierć się, a będzie mniej boleć...'' mężczyzna szepnął do jej ucha, kiedy agresywnie chwycił za jej gardło i pociągnął w swoją stronę. Wtedy jej usta rozchyliły się, a z pomiędzy jej zaschniętych warg uciekło sapnięcie. 

June nie miała dalej siły, więc kiedy ten wbił jej głowę w materac jedną dłonią, ta mogłaby swobodnie uciec, ale tego nie zrobiła. Mężczyzna szybko zdjął swój pasek od spodni, zawiązując go wokół nadgarstków dziewczyny. 

Następnie ściągnął swoje spodnie i bokserki, uwalniając swojego nabrzmiałego penisa. Jednak June nie była podniecona, a bezbronna i przestraszona. Kiedy nieznajomy delikatnie rozchylił jej nogi i agresywnie włożył swoją całą długość w nią, ta nawet nie pisnęła. 

Bezwładnie leżała na łóżku i sunęła się po nim przez pchnięcia, które wykonywał mężczyzna.

Już nie krzyczała, nie wyrywała się. Nie miała z nim szans, więc jedynie zacisnęła usta w wąską linie i zacisnęła swoje powieki, czując łzy, moczące jej policzki. 

Gdy ten przyśpieszył swoje ruchy, ta mocno zacisnęła swoje dłonie i mogła być pewna, że w wewnętrznych stronach swoich dłoni zrobiła krwiste ślady paznokciami, które mocno wbiła w skórę. 

Mężczyzna czuł ogromną radość, przyjemność i ulgę, kiedy wpychał w June swojego penisa aż po same jądra, cicho sapiąc pod nosem.

Kiedy już miał dojść, odchylił swoją głowę do tyłu i głośno jęknął, spuszczając się we wnętrzu dziewczyny, przez co ta rozchyliła swoje wargi, wypuszczając sapnięcie, a raczej szloch. 

Wtedy ten pchnął June dłońmi, strącając ją tym samym z łóżka i ubrał się, wychodząc z pokoju. Uprzednio rozwiązał jej dłonie, gdzie widoczne były czerwone rany, uśmiechając się pod nosem.

𝑰𝑵𝑭𝑰𝑵𝑰𝑻𝒀 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz