Greenie Salvatore może była słaba, bała się ojca i pozwalała robić z siebie popychadło za coś, na co tak naprawdę nie miała wpływu.
Ale ta Greenie już dawno umarła.
Teraz była tylko jedynie Grenade Salvatore, która już nie była taka słaba jak niegdy...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Z wielką przyjemnością.
Grenade była już u siebie.
Po tym jak skręcono jej kark Klaus osobiście zadbał o to, aby bezpiecznie jej osoba dotarła do domu. Zrobił to zaraz po bardzo miłej pogawędce ze swoją rodziną.
Od tego czasu minęło parę dni, a Klaus zadomowił się u brunetki chyba na dobre. Nie miał zbyt wielkiej ochoty na spędzanie czasu z resztą swojej rodziny, a obecność Grenade go bardzo uspokajała. Nie do końca rozumiał dlaczego tak się działo, ale nie chciał psuć ich momentu. Dlatego postanowił nie zadawać niewygodnych pytań i po prostu poznawał Grenade na nowo. Zdawało mu się, że ona też go poznawała od nowa, ale Grenade już pamiętała wszystko.
I bardzo bolało ją to, że nie mogła mu o tym powiedzieć.
— Czego on tutaj chce... — westchnęła Grenade wychodząc z łazienki. — Czemu zakłócasz mój spokój?
— Co on tutaj robi? — zapytał patrząc na hybrydę.
— Stoi. — odpowiedziała brunetka. — Możesz się streszczać? Szykuję się.
Damon spojrzał podejrzliwie na nią, a następnie na Klausa.
— Wychodzicie razem? — zadał pytanie.
— Jakiś problem?
— Nie, co ty. — odparł sarkastycznie Damon w kierunku Niklausa. — Może poza jednym. To moja siostra, a ty próbujesz nas wszystkich pozabijać.
— Was. — powiedział Klaus. — Zapewniam, że Grenade nie jest włączona w moje plany co do was.
— Jestem dorosła, Damon. I nie, nie wychodzę z nim. — przewróciła oczami brunetka. — Co chcesz?
No tak. — pomyślał Damon. — Jest dorosła i może robić co chce. Pokręcona wariatka.
Damonowi nie podobało się to, bo wyczuwał, że Klaus ma złe intencje co do Grenade. Był oczywiście w błędzie, ale on o tym nie wiedział i na darmo były próby przekonywania go, bo i tak nie był w stanie uwierzyć w dobre zamiary hybrydy. Miał Klausa za tego złego, więc z góry zakładał jego plan co do Grenade.
— Myślałem, że to chwilowo będziesz się chciała po prostu nim pobawić, a nie ciągniesz to tak długo.
— A ja myślałam, że chociaż ty będziesz uczył się na błędach i dasz sobie spokój z sobowtórami. — odpysknęła. — Najwidoczniej obydwoje się myliliśmy, a teraz mów co chcesz, bo zaraz stracę cierpliwość.