10

1.6K 85 5
                                    

Podobno zostawiłeś tak paskudnie Rebekę na lodzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podobno zostawiłeś tak paskudnie Rebekę na lodzie. Nieładnie, bardzo nieładnie.

Kolejne dni mijały, a Grenade żyła swoim życiem w Mystic Falls. Przygarnęła do swojego mieszkanie Rebekę, która została porzucona w mieście przez Klausa.

Klaus, jak to Klaus. Zniknął niewiadomo kiedy, niewiadomo gdzie i dlaczego. Nie było z jego strony żadnego odzewu.

Grenade miała cięższy okres.

Od paru dni czuła się fatalnie, a powód tego stanu był bardzo dobrze jej znany. Była wyczerpana energetycznie, co niejednokrotnie już się jej to zdarzało w życiu.

W jej głowie pojawiały się różne przemyślenia, które głównie dotyczyły jej braci. Zastanawiała się, dlaczego Stefan pozwolił Katherine ją zabić, skoro nie zrobiła nic złego. Ba, nawet nie zamierzała ujawniać jego planów, a oni wbili jej od tak drewniany kołek w serce. Wiedzieli bardzo dobrze, czym to skutkuje u wampira, na szczęście Grenade ma trochę podrasowane zdolności dzięki swojej matce.

Miała nadzieję, że nie będzie musiała drzeć kotów z braćmi, a jednak Stefan zadecydował inaczej.

Słyszała od Rebeki, że jego człowieczeństwo zostało wyłączone, więc jak narazie miał spokój. Na darmo Grenade miałaby mu robić na złość, skoro to i tak by go nie ruszyło w żaden sposób. Proces przywracania człowieczeństwa młodszemu braciszkowi nie będzie to trwał długo, ponieważ każdy będzie się o to starał, więc prędzej czy później Elena i Damon to zrobią.

Sygnał wydany przez jej telefon zwiastował przychodzące połączenie, które od razu zaakceptowała, nie patrząc nawet na to kto dzwonił.

— Tak? — rzekła bezemocyjnie.

— Witaj, kochanie.

Proszę, proszę, kto postanowił się w końcu odezwać...

— Klaus. — powiedziała brunetka. — Zostawiłeś tak paskudnie Rebekę na lodzie. Nieładnie, bardzo nieładnie. Ma szczęście, że ma jeszcze mnie na tym świecie, bo w innym wypadku musiałaby zamieszkać z moimi braćmi. To byłaby istna katastrofa. Znasz ich, by chcieli od razu przeciągnąć ją na swoją stronę. — mówiła bez przerwy. — I tak nie mam pewności czy nie zamierzają tego robić. Więc gdzie jesteś?

— Niestety nie mogę ci tego powiedzieć. — odparł, a Grenade przewróciła oczami.

Marnował tylko jej czas, ale tak właściwie to i tak nie miała co robić, więc mogła mu tym razem to darować.

full of pain | niklaus mikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz