Rozdział IX "Dama w niebezpieczeństwie" (cz. 1)

527 26 0
                                    

„Nawet taki tubylec jak ja zna znaczenie przysięgi małżeńskiej. Nie mogę uwierzyć, że taka szlachetna dama jak ty zignorowała to całkowicie."

 Odpalił ją zdezorientowany.

„Co masz na myśli, ignorując?”

„Jak to, do diabła, nazywasz? Wyszłaś za mnie i tak niedbale zignorowałaś swoje obowiązki. Nie oczekuj, że w przyszłości zniosę takie nastawienie!”

Otworzyła usta ze zdumienia. Jak mógł wysunąć takie oskarżenie? Dzień po ślubie wyszedł bez słowa!

„N-nie wiedziałam. Nie powiedziałeś mi…”. 

Wydawało się, że jej obrona nie zrobiła na nim wrażenia, więc dodała:
„Nigdy nie zignorowałam, uh, nie! Och, raczej… czekałam…”.

„Nie zadzieraj ze mną! Mieszkałaś w zamku swojego ojca przez ostatnie trzy lata, chociaż nazywasz się Panią Calypse. Po prostu zdecydowałaś się pozostać w luksusowym zamku swojego ojca, mimo że wiedziałaś, że zaraz po ślubie muszę opuścić swoją posiadłość!"

Parsknął głośno.

„Jednak wydaje mi się, że rozumiem. Żadna arystokratka na świecie nie zrezygnuje ze swojej wysokiej pozycji i nie ochroni domu męża, który może wrócić jako trup”.

Max zabrakło sił, by odpowiedzieć, głęboko zakłopotana jego oskarżeniem, że nie mogła odeprzeć ani słowa. Ten mężczyzna mówił tylko rzeczy, których nie mógł zrozumieć.
Ale nie mogła tego odpuścić. To małżeństwo była zdecydowana uratować za wszelką cenę. Więc powiedziała:

„Twój, twój dom, skąd mam o nim wiedzieć? Gdzie to jest? Byle co. Nic nie powiedziałeś!"

„Nie udawaj niewinnej! Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żebyście przyjechali i zostali w mojej posiadłości, zanim wyjdę do wojska. Kiedy umrę, miałaś odziedziczyć majątek, którym zarządzałem! Córka księcia może mnie nie obchodzi, ale to był ważny atut, który zostawiłaś całkowicie bez opieki."
Gniew był widoczny na jego twarzy. Wyglądało na to, że nie udawał kłamstwa. I tak nie ma powodu, żeby ją oszukiwać. Max mógła tylko nerwowo przełykać.

„Ja, uh, nie wiedziałem… Ani trochę….”

"Moi ludzie powiedzieli, że odmówiłaś wyjazdu."

Mówił gorzko, na co Max pochyliła głowę ze wstydu.

„Nie przejmuj się tak nagle udawaniem przykrości. Od trzech lat wiem, co o mnie myślisz."

Riftan zawsze zdawał sobie sprawę z tego, jak wszyscy gardzą jego statusem — rycerzem na łasce przełożonych. I był przekonany, że Maksymilian czuje do niego to samo.

„Cholera, dlaczego nagle tym razem mówisz? Myślisz, że cię pobiję, jeśli tego nie zrobisz?"

"Przepraszam. Naprawdę, naprawdę nie wiedziałam. Kiedy obudziłam się po naszej wspólnej nocy, już was nie było. Nie słyszałam od ciebie żadnych pożegnalnych słów."

Riftan zmrużył na nią oczy; ze wszystkich sił starał się sprawdzić, czy rzeczywiście mówi prawdę. Przez cały czas, niczym baranek na rzeź, Max czekała na następne słowa; jej serce biło szybko przy piersi. W następnej chwili, ku jej zaskoczeniu, mężczyzna wypluł nieco złagodzonym tonem.

"Nawet gdybym cię nie poinstruował, powinienaś była wyjechać do mojej posiadłości. Stanie na czele domu męża jest naturalnym obowiązkiem zamężnej kobiety. To małżeństwo może ci się wydawać takie małe, ale mnie tak nie jest."

Max nie znalazła żadnej sprzeczności z tym, co powiedział. Choć nie traktowała ich małżeństwa jako tak trywialnego, jak to insynuował, prawdą było, że nie traktowała ich tak poważnie i chciała tylko wykonać rozkazy ojca.
Jak to się stało, że wziął sobie do serca małżeństwo? Ich małżeństwo było przecież tylko nieuniknioną „ofiarą” dla dobra rodziny Croix.
.
„A co, jeśli byłabyś w ciąży?”

"W ciąży?!" 

Max, zatopiona we własnych myślach, spojrzała na niego nerwowo.

„Tej nocy z pewnością wystarczająco wypełniłem swój obowiązek. Czy ciąża nie jest możliwą historią?” 

Sarkazm, który kapał z jego ust, pozbawił jej twarz wszystkich kolorów. Ich intymny moment pozostał dla niej bolesnym i wstydliwym wspomnieniem. Mimo że wiedziała, że ​​akt ten miał na celu ustanowienie ich małżeństwa, wciąż czuła się nieswojo, gdy wspomnienia tamtej nocy powracały do ​​jej umysłu.
Ale robił tak lekkie uwagi, jakby to nie było dla niego nic wielkiego! Max zadrżała ze strachu, jednak jej nagła zmiana zachowania nie umknęła uwadze Riftana i po raz kolejny poczuł się poruszony jej reakcją. Z głośnym hukiem uderzył w ścianę.

„Cholera, nie wyglądaj tak! Jakby to było straszne mieć moje dziecko!”

Max mógła tylko drżeć ze strachu przy jego wybuchu. W następnej sekundzie, z dala od swojego poprzedniego wybuchu gniewu, Riftan przybrał spokojny stan i stał się niesamowicie cichy… Szybkimi ruchami nagle położył rękę na drzwiach powozu, używając ich jako dźwigni i wyskoczył z biegnącego pojazdu . Max krzyknęła z zaskoczenia.

"Panie!  Widziano ogra!"

Jeden z jego ludzi krzyknął z zewnątrz.

Pod Dębowym Drzewem (tłumaczenie noveli) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz