Rozdział XXXV "Maxi nie zasypiaj"

431 25 0
                                    

Riftan namydlił prawą rękę mydłem i delikatnie potarł jej piersi okrężnymi ruchami. Nie było to nieprzyjemne uczucie, ale ze skromności Max wycofała się. To jednak nie powstrzymało jego dłoni przed wędrówką.
Dziewczyna zamknęła oczy, gdy poczuła, jak ściska jej prawy pośladek. Nadal nakładał mydło na jej ciało i masował mięśnie, podczas gdy starannie mył długie włosy opadające wokół jej ramion, splątane jak winorośl. Powoli sztywne i obolałe ciało zaczęło się rozluźniać.

„Umyj też moje włosy”.

Powiedział, spłukując piankę z jej głowy. Zmęczone oczy Maximilian były na wpół przymknięte, a kiedy nie odpowiedziała, Riftan podniósł kostkę mydła i zaczął pocierać nim włosy. Opuścił głowę, aby ułatwić jej sięgnięcie i masowanie jego skóry głowy. Kiedy Maxi zbliżyła się poczuła, jak jego gorący oddech uderza ją w twarz.
Nieco zawstydzona, zaczęła nieśmiałymi ruchami myć włosy. Ku jej zaskoczeniu Riftan ruszył do przodu, powoli oblizując językiem kropelki wody na jej obojczyku. Max nagle przypomniała sobie swoje dzieciństwo, kiedy wymykała się do ogrodu i bawiła się z wielkim psem myśliwskim swojego ojca.
Mycie Riftana było teraz aż nazbyt znajomym doświadczeniem kąpieli psa jej ojca, który lizał jej twarz.

„Masz mydło w oczach”.

Riftan poskarżył się i wytarł mydło z twarzy rękami. Max prawie się roześmiała z jego działania. Uważała to za… prawie urocze.
W dalszym ciągu nabierała wodę do chochli i spłukiwała pianę z jego włosów, gdy podniósł czajnik z półki i nalał więcej gorącej wody do wanny. Z każdą minutą ciepłej kąpieli przepracowane mięśnie kobiety wydawały się coraz bardziej ospałe. Poczuła, że ​​zaczyna zasypiać i wkrótce jej ramiona zanurzyły się głębiej w wodzie. W jej letargu Maximilian wciąż czuła zarówno oczekiwanie, jak i zdenerwowanie rąk, które wędrowały po jej ciele.
Nie mogła zaprzeczyć, że czuła się dobrze.

„Maxi”.

Usłyszała w uszach leniwy jęk, przypominający mruczenie zadowolonego kota, Riftan oparł jej  głowę o własną klatkę piersiową, widząc jej obwisłe ciało. Czując łaskotanie, ale pieczenie spływające po jej ciele, również oparła się o niego, a jego bijące serce brzmiało jak spokojna kołysanka dla jej uszu. Kiedy słuchała dźwięku, jej powieki stały się cięższe.

„Maxi… śpisz?” 

Powiedział Riftan, widząc nieruchomą dziewczynę na swoich ramionach.

„…”

"Hej hej…"

„…”

"Naprawdę? Czy Ty właśnie zasnęłaś?

Max ledwo poczuła się wynoszona z wanny. Gdy zimne powietrze uderzyło w jej mokre ciało, zadrżała nieświadomie. Dziewczyna poczuła, że ktoś wycierał jej mokre włosy i ciało, a następnie przykrył ją ciepłym, lekko pachnącym kocem. Przez cały czas czuła kojące ciepło ognia, który nadal płonął.
Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętała, był entuzjazm Riftana, który pieścił jej ciało.

***

Max nagle się poruszyła, czując chłód i obudziła się z zimną głową i wilgotnymi włosami. Przecierając oczy, ledwo mogła podnieść swoje ciało z łóżka, gdy ogarnęło ją lodowate powietrze. Spojrzała na swoje nagie ciało, ledwo przykryte kaszmirowym kocem. Przez chwilę nie mogła sobie przypomnieć, co wydarzyło się wczoraj wieczorem, a raczej wczesnym rankiem.

„Oczywiście przyjechaliśmy do Anatol, wczoraj…”

Podczas kąpieli z Riftanem, Max przypomniała sobie, jak zasnęła ze znużenia, które ustąpiło po tym, jak rozejrzała się dookoła z podziwem, że tu był jej nowy dom.
Jednak pokój był pusty, zachowany dla niej w szerokim łóżku.
Ale wtedy zobaczyła szatę Riftana udrapowaną w pobliżu kominka, gdzie pozostał tylko popiół. Maxi usiadła i szybko zauważyła zmianę ubrania czegoś, co wyglądało na złożony fartuch na półce przy oknie. Owinęła ciało prześcieradłem, wstała z łóżka i stanęła na palcach, próbując dosięgnąć wysokiej półki, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.

"Tak? Tak?!"

Max odpowiedziała pewnym siebie głosem, który brzmiał dziwnie, nawet dla niej samej. Cichy głos odpowiedział z drugiej strony drzwi.

„Przepraszam, że przeszkadzam, madame. Muszę dodać trochę drewna opałowego…”

"Och, oczywiście. Ja… nie śpię. Możesz wejść."

Po jej afirmacji wysoka i chuda pokojówka otworzyła drzwi i weszła. Chociaż nie była młodą dziewczyną, emanowała z niej mieszanina młodości i pewności siebie. Max domyśliła się, że miała około trzydziestu lat.

"Jestem Rudys Ain, do usług, madame.

„Ma-maksymilian Calypse. Miło mi cię poznać. ”

Nawet gdy Max się jąkała, pokojówka odpowiedziała grzecznie i spokojnie:

„Słyszałam, że przybyłaś bardzo późno i nie udało ci się wczoraj zjeść obiadu. Chcesz, żebym przygotowała posiłek?

Max nie mogła się nawet pomyśleć, że była głodna. Wszystko wydarzyło się zbyt szybko na jej oczach.
Pamiętając o jej obecnym niewłaściwym stanie ubioru, Max pośpiesznie odparła:

„Wcześniej muszę się ubrać”.

„Proszę poczekać chwilę, madame. Pomogę ci się przebrać"

zaproponowała nagle pokojówka.

Pod Dębowym Drzewem (tłumaczenie noveli) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz