Rozdział XL "Niedoświadczony rycerz" (cz.2)

357 25 1
                                    

Max przypomniała sobie historie rycerzy, którzy odwiedzili zamek Croix – wszyscy byli geniuszami w dziedzinie miłości. Nie mogła zliczyć, ile razy słyszała pokojówki uwiedzione przez rycerzy na nocne towarzystwo, chichoczące, gdy wspominały, jak niektórzy rycerze umiejętnie prowadzili je w uwodzeniu.
To było niemożliwe. Mocno wierzyła, że ​​Riftan musiał mieć sprawiedliwy udział w związkach z młodymi pokojówkami lub pięknymi damami. Czy Riftan nie wyjawił jej również, że na północy panuje zwyczaj, że lordowie i damy kąpią się razem?
Skąd miałby znać te informacje, chyba że…
Max złapała się na czas i powstrzymała swoje skłonności do negatywnych myśli. Bez względu na to, co robił w przeszłości, teraz nie miało to znaczenia.

"Co jest nie tak? 

Marszczysz brwi.

„Och, t-wia-wiatr jest trochę zimny…”

Riftan pochylił się i objął ją ramionami, ogrzewając jej ciało, które wystygło przez chłodną pogodę. Męski aromat, który zaatakował jej zmysły, prawie powstrzymał Maximilian od oddychania, to zabawne uczucie ponownie w niej osiadło.

"Powinnaś była nosić grubsze ubrania"  powiedział przytłumionym tonem nad jej głową
.
„W porządku. Gdyby w-wiatr nie wiał tak mocno, byłoby dobrze… słońce jest ciepłe…”

"Czy lubisz to? Mam na myśli sukienkę."

Spojrzała w dół na swój strój, zbyt wspaniały, by mogła go nosić. Dziwnie byłoby mu powiedzieć, że to był pierwszy raz, kiedy nosiła tak ładne ubrania.

"N-podoba mi się"
powiedziała zamiast tego.

„Poproszę krawcową, żebyś mogła mieć tyle sukienek, ile chcesz. Kupię ci ich setki."

Riftan chwycił ją lekko za podbródek i uniósł, intensywnie wwiercając się w jej oczy z uroczystą obietnicą ekstrawagancji. Kobieta  poczuła, że ​​się rumieni i robi się jej ciepło– dlaczego, to nie było zachowanie mężczyzny, który nie zna kobiet.
Mruknęła, patrząc w dół.

 „Czy mam się do tego przyzwyczaić?”

"Co?"

„Że dasz mi o-cokolwiek poproszę.”

Jej dosadne słowa sprawiły, że Riftan zmarszczył brwi.

"Jestem poważny. Mówiłem ci wcześniej, że dołożę wszelkich starań, abyś żyła tak luksusowo, jak w zamku swojego ojca."

Max przełknęła suchy śmiech, który prawie z niej bulgotał.
Jak mogła wieść rozkoszne życie w przepychu – nigdy nie dostała tego, czego pragnęła, ani nawet tego, czego potrzebowała szlachcianka. Gdyby wiedział, jak błędne były jego uprzedzenia dotyczące jej przeszłego życia, czy próbowałby tak bardzo?
Czuła się tak, jakby go oszukiwała, przez co czuła się nie do zniesienia, jakby była złoczyńcą.
Wymamrotała lekko, unikając jego wzroku.

 „C-możemy zrobić sobie przerwę?”

"Czy czujesz się zmęczona?"

Kiedy skinęła głową, zrobił krok do przodu, by poprowadzić ją do domu. Z północy wiał silny wiatr i przedzierał się przez drzewa pokrywające niebieskawe zbocze wzgórza. Maxi zatrzymała się na chwilę, wdychając zapach sosny i stęchliznę grzybów.
Czy będzie czuła to codziennie?
Dziewczyna, patrząc na majestatyczną scenerię, wkrótce podążyła za Riftanem w dół, z dala od zabytków.

***

Riftan musiał ją ponownie opuścić, aby nadzorować szkolenie potencjalnych rycerzy. Wróciła do pokoju sama, siedząc przed kominkiem, aby się zrelaksować, podczas gdy Rudis przyniosła jej herbatę imbirową i słodycze z suszonymi owocami jako przekąski, aby ją uzupełnić.

"Skoro masz zamiar zjeść kolację z rycerzami tego wieczoru, czy chciałabyś się przebrać, madame?"
powiedział Rudis, napełniając pusty kubek.

Max, po zjedzeniu kęsa suszonych owoców, spojrzała na służącą zdezorientowana.

„Z-zmianę?”

„Tak, ponieważ spotykasz się z nimi po raz pierwszy jako żona lorda, sugeruję, że lepiej byłoby ubrać się bardziej formalnie”.

Pochyliła głowę z napiętą twarzą. 

„Przepraszam, jeśli przekroczyłam”.

„Nie, nie…”

Maximilian skrzywiła się, gdy spojrzała na swoje odbicie w lustrze opartym o ścianę. Włosy, które Rudis starannie uczesała i elegancko skręciła tego ranka, zostały zniszczone przez wiatr.
Skinęła głową, wyciągając kilka szpilek i spuszczając falowane włosy, jako zgodę na to, by pokojówka wykonała swoją magię na jej lokach po raz drugi.

„W-w porządku… proszę, z-rób.”

Rudis wyszła prosto z pokoju z czajnikiem i wróciła z małym pudełkiem na biżuterię, w którym znajdowały się skomplikowane grzebienie, perfumowane olejki i piękne ozdoby.

Usiadła na krześle przed lustrem, gdy Rudis po raz pierwszy użyła grzebienia, aby wygładzić kok. Przez długi czas szczotkowała włosy, od czasu do czasu dodając odrobinę oleju, a następnie ponownie szczotkując. Wkrótce wszystkie jej wysiłki, by okiełznać  kędzierzawe włosy, były widoczne w zadbanych i lśniących włosach Maxi.

„Możemy włożyć spinkę do włosów? A może wolisz nosić koronę?

Rudis otworzyła pudełko pełne biżuterii. Przy drogich błyskotkach, które zdawały się oślepiać człowieka, oczy Maximilian otworzyły się szeroko jak spodki.

Ozdobione broszki, naszyjniki z pereł, złote pierścionki i srebrne spinki do włosów zostały starannie umieszczone na czerwonej satynie, a w osobnym pudełku była oszałamiająca tiara. O ile wiedziała, matka Riftana zmarła, gdy był młody, a on nie miał siostry ani innej żeńskiej krewnej.

Więc skąd to wszystko się wzięło?

Czy nie było trochę za szybko, żeby móc przygotować taką kolację dzień po przyjeździe? Mogła tylko wywnioskować, że te biżuterie to przedmioty od jego dawnych kochanków…

„Proszę pani, podoba ci się któreś z nich?”

„Ja”.

Zatrzymała się, czując, jakby włamywała się do czyjejś domeny, do której nie powinna wchodzić, i zamiast tego skupiła się na wybraniu czegoś, czegokolwiek.

„Ta szpilka do włosów, proszę…”

"Tak proszę pani."

Rudis spletła jej włosy w warkocz, owijając je z jednej strony i przymocowała srebrnymi spinkami do włosów ozdobionymi kolorowymi kwiatami. Następnie założyła na szyję naszyjnik z pereł i kryształowy pierścionek na palcu.

Max spojrzała na dziwne odbicie kobiety z uczesanymi włosami i biżuterią, która oświetlała jej twarz. Nie wyglądała na siebie… śmiem twierdzić, wyglądała pięknie. Prostota jej wyglądu uwydatniła jej rysy.

„Jeśli nie podoba ci się ten wygląd, mogę przynieść ci inną biżuterię”

Rudis, która spoglądała z góry na wiele niedoskonałości jej spódnicy, uprzejmie się zaoferowała.

Max i potrząsnęła głową.

"Ja-jest cudowne. Pójdę z tym."

Rudis wyglądałana odprężoną. Kiedy były gotowe opuścić pokój, zarzuciła na ramiona cienki, prawie przezroczysty szal. Nagle za oknem zapadał zmierzch.

Pod Dębowym Drzewem (tłumaczenie noveli) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz