Rozdział XLII "Uczta powitalna" (cz.2)

383 26 2
                                    

Oprócz rycerzy, którzy towarzyszyli im w podróży, pojawiły się nowe i dziwne twarze. Na środku długiego stołu młodzi rycerze żarliwie rozmawiali i pili, podczas gdy dwaj starsi rycerze po czterdziestce rozmawiali z Riftanem, posuwając się nawet do wyzwania go na konkurs picia.

Max nadal popijała swoje wino, brak partnera do rozmowy, przez co nieświadomie podsłuchiwała ich historie. Postępy w szkoleniu rycerzy-uczniów, plony, ilość wydobywanych minerałów, najnowsza i najskuteczniejsza broń… i oczywiście przerażające relacje z ich ostatnich wyczynów.

Tematy, których nigdy nie spotkała, były przedmiotem żartów, a ona nawet nie rozumiała słownictwa, którego używali. Nagle najmłodszy rycerz w grupie wstał i krzyknął

„Sir Calypse, czy to prawda, że ​​w ostatniej bitwie w górach Lexos powstrzymałeś Smoczy Oddech mieczem?”

Wszyscy rycerze, którzy gawędzili i pili, skupili teraz swoją uwagę na chłopcu. Był uczniem rycerza o lśniących, białych blond włosach, który do tej pory stał się jednym z wielu innych energicznych młodych rycerzy.

„Słyszałem, że Smoczy Oddech to najpotężniejsza magia na całym świecie! Jak powstrzymałeś ogromne płomienie, które mogą wysadzić w powietrze całą górę?

Pytania podekscytowanego chłopca wyraźnie zirytowały Riftana.

„Mój miecz ma wyjątkowe cechy”.

„Miecz kapitana ma unikalny atrybut, który pochłania zewnętrzną magię i zamienia ją we własną. Im silniejsza jest siła przeciwnika, tym silniejsza jest moc kapitana"
tłumaczył Hebaron, którego Max wyróżniła jako jednego z rycerzy, którzy towarzyszyli im w podróży.

„Cóż, nawet jeśli zignorujemy fakt, że urodził się śmiesznie silny, nasz kapitan jest najlepszym szermierzem! Nie bez powodu otrzymał najwyższą pozycję wśród boskich rycerzy Oshiry!”

„…To nie jest „kapitan”, ale przywódca.”

Zwrócił uwagę blond rycerz Uslin Rykaido, który spokojnie pił.

„Czy to kapitan, czy dowódca… to nie ma znaczenia. Ile jeszcze czasu minie, zanim przestaniesz być najemnikiem?"

 Hebaron roześmiał się głośno.

Biało-blond uczeń rycerz kontynuował swoje pytania:

„Czy to prawda, że ​​sir Calypse rywalizował z Leonem Quahelem z Boskich Rycerzy? Czy nie jest to coś, czym można się pochwalić czeladnikom rycerzy? Byłbym dumny z tego, że wiedziałem, że dwaj najwięksi rycerze stoczyli pojedynek."

Powiedział przejmująco blond rycerz Rikaido. 

„Utrzymywali konfrontację w tajemnicy. Wśród rycerzy dochodzi do wielu bójek, ale byliśmy tam, by zabić smoka, a nie po to, by wycelować w siebie miecze."

"Jeszcze! To takie marnotrawstwo, że nikt nie wie o pojedynku dwóch najsłynniejszych rycerzy na kontynencie! To musiał być widok!"

„Wystarczyło, że smok został pokonany”. 

Riftan, który wciąż przysłuchiwał się rozmowie, powiedział wreszcie suchym tonem.

„A konfrontacja w tym czasie nie była nawet pojedynkiem, ponieważ byliśmy w ujarzmieniu smoka, żadne z nas nie mogło pokazać swoich umiejętności… aby smok został ujarzmiony – jedynym powodem sukcesu była moja absorpcja many, a nie szermierka."

„Dlaczego zachowujesz się tak pokornie?” 

Powiedział z irytacją młody rycerz, który siedział przy kominku.

„Zwycięstwo to wygrana. Warunki były takie same i od samego początku był to pojedynek rozgrywany w ograniczonym scenariuszu. To było sprawiedliwe, bez względu na to, jak na to patrzysz."

„Panie Raxionie! Chcę dowiedzieć się więcej o pojedynku!” 

Wszyscy uczniowie patrzyli na niego błyszczącymi oczami, przepełnieni podnieceniem.

Gabel wzruszył ramionami.

"Czy jesteś bardziej podekscytowany tą walką niż bitwą ze smokiem?”

„Oczywiście powinniśmy też posłuchać historii wyprawy! Historia pogromcy smoków!”

Entuzjastyczna postawa chłopców sprawiła, że ​​rycerz uśmiechnął się z zadowolonym wyrazem twarzy. Max również została pochłonięta całą radością. Słyszała minstreli śpiewających wspaniałe opowieści o rycerzach, ale nigdy nie słyszała z pierwszej ręki o ich przygodach.

Młody rycerz zwilżył usta złotym piwem z kubka i zaczął szczegółowo wyjaśniać, co się stało. Gabel był doskonałym gawędziarzem. Od dnia, w którym Riftan ujarzmił grupę ogrów i trolli, do historii o jego wejściu w Góry Leksos, walce z trzema Bazyliszkami, oczy Maximilian błyszczały równie jasno jak u młodych chłopców.

Ale kiedy dziewczyna rzeczywiście zobaczyła potwory, była przerażona.

Więc dlaczego to wszystko było teraz takie ekscytujące? Być może była to elokwencja Gabla, gdy snuł tę historię. Gdy w ciszy podziwiała jego wyraziste opisy i cieszyła się słowami, które wydawały się ożywać, nagle na karku pojawił się trzepotliwy dotyk.

Dość zaskoczona odwróciła głowę do źródła, mężczyzny, który zamilkł obok niej.

P.S. Z okazji Nowego Roku chciałabym Wam złożyć wszystkiego najlepszego, by ten Nowy Rok był przepełniony miłością, zdrowiem i pogodą ducha dla Was i Waszych najbliższych 😀 oraz dziękuję Wam, że towarzyszycie mi w przygodzie Maximilian ❤

Pod Dębowym Drzewem (tłumaczenie noveli) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz