Rozdział IV "Noc poślubna" (cz. 2)

689 28 0
                                    


„N-teraz, chwileczkę…!”

Rąbek sukienki spłynął bez oporu przeciwko złowieszczej sile Riftana. Gdy w pośpiechu go chwyciła, w jego oczach pojawiła się irytacja.

„Zabierz ręce”.

„Dlaczego, dlaczego, och, moje ubrania…”

Spojrzała na niego ze zmieszaniem. Twarz mężczyzny spowita była głębokim cieniem, odwrócony plecami do ognia. Max poczuła się bardziej przestraszona, ponieważ nie mogła dokładnie zobaczyć jego wyrazu twarzy.

„Chcesz, żebym został, czy nie? Bądź pewna."

Max przełknęła szloch. Jej ramiona zadrżały, gdy rzucił jej pasek na podłogę, nie opuszczając rąk. Zimne powietrze owiało jej odsłoniętą skórę.

„Nie ma już odwrotu”.

Jego niski głos dzwoniący w uchu zmroził jej serce. Pogładził jej blade ciało, zesztywniałe z napięcia, ciepłymi, zrogowaciałymi dłońmi. Gdy instynktownie próbowała pchnąć, mężczyzna przyciągnął ją do siebie mocniej, oplotł jedną rękę wokół jej talii. Dziwne mrowienie w kręgosłupie i osobliwy upał były wszystkim, co pochodziło z jej ciała.

„J-tylko trochę…”

Zapytała drżącym głosem, ale mężczyzna nawet nie chciał jej usłyszeć. Pochylił głowę i pocałował jej piersi, natychmiast otworzyła oczy w szoku.
Gorące usta wirowały po jej miękkiej, delikatnej skórze, jego dziwny dotyk sprawił, że Max zadrżała. Był to widok dorosłego mężczyzny chowającego twarz w jej piersi jak noworodek.

„Uwolnij swoje ciało”.

Pieścił jej sztywne, zahartowane plecy szorstką dłonią. Jego wilgotny oddech w kontakcie ze skórą wywoływał gęsią skórkę.
Potarł szorstką brodę o jej miękką skórę i wepchnął dłoń w rąbek jej ubrania, który zakrywał talię. Podskoczyła. Ręka mężczyzny dotknęła miejsca, którego nigdy sobie nie wyobrażała, a jej usta zadrżały ze zdziwienia.

„Co, co ty…”

"Nie ruszaj się. Jeśli będziesz tak dalej postępować, będziesz cierpieć ”.

Jej nogi trzęsły się ze strachu. Mężczyzna, który wymienił z nią spojrzenia tylko kilka razy, teraz bez wahania dotykał jej najbardziej intymnej części ciała. Nie mogła w to uwierzyć.

„To, to… nie rób tego”.

Chwyciła jego grube ramiona i błagała. Pod jej dotykiem czuła, jak ciało mężczyzny kołysze się i drży. Jego jędrna skóra płonęła pod jej dłońmi. Czuła się tak, jakby trzymała żelazko rozgrzane przez ogień.
Riftan, którego usta przylgnęły do ​​jej skóry, wkrótce otarły się o jej własne usta z nową energią. Jego nieznany, szorstki smak rozprzestrzeniający się w jej ustach sprawił, że ramię Max zadrżało. Kiedy była rozproszona, ściągnął rąbek sukienki i opuścił rękę. Jej krzyk został wessany w jego usta.

„Pieprzyć to...”

Mieszanina jej jęku i jego przekleństwa wydobyła się z ich splecionych ust. Walczyła tak bardzo jak karp zaciekle pływający w wodzie. Głębokie wody, w których zanurkowała, były nieznanym terytorium, którego nie mogła rozpoznać. Jej nogi instynktownie miotały się.
Ale nie mogła się wydostać, ponieważ była obciążona jego podobnym do skały ciałem. Czuła się jak bezradny jeleń walczący z psimi zębami na szyi.

„Cholera, nie mogę dłużej czekać…”

Wepchnął rękę nieco głębiej, mamrocząc nerwowym głosem. Max przestał oddychać. Rada niani, która powiedziała:
"Musisz akceptować wszystko, co robi twój mąż, jako uległość”, dawno zniknęła z jej pamięci. Trzepotała jak ryba na wodzie pod wpływem jego dłoni. I niewyobrażalne uczucie wstrząsnęło całym jej ciałem.

„Ha, nie…! O!"

Nie było sensu walczyć o ucieczkę. Pocałował ją wściekle i mocno dotknął jej ciała. Max mógła tylko ugryźć poduszkę.
Aż trudno było uwierzyć, że tak dziwaczny akt miał miejsce. Jej oczy płonęły, a  głowa wirowała.
Była ignorantką. Ona nic o tym nie wie.

Pod Dębowym Drzewem (tłumaczenie noveli) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz