Rozdział LVIII "Determinacja Maxi" (cz.2)

254 18 2
                                    

Aderon wstał ze swojego miejsca z nienormalną twarzą, porzucając materiałowy papier z kilkoma nagranymi wyjaśnieniami. Kiedy wyszedł, Maximilian w pośpiechu rzuciła się do biblioteki. Kilka godzin zajęło jej samo odnotowanie wydatków na rzeźby i płace dla robotników. Wydała znużony jęk na swoje haniebne osiągnięcie, gdy niespodziewanie usłyszała coś pomimo dobrych chęci. Wróciła myślami w szoku i powitał ją widok mężczyzny zbliżającego się od tyłu z najdalszego zakątka biblioteki, zastawionego stosami książek.

„Ru..Ruth..."

Mężczyzna spojrzał na nią ponurymi oczami, drapiąc się po jasnosrebrnych włosach. Maxi nie miała najmniejszego pojęcia, jak zareagować, więc odpowiedziała jedynie jasnym spojrzeniem. Usiadł obecnie na czele cennych dokumentacji. Jak długo tam leżał?

„Dlaczego możesz powiedzieć, że jesteś teraz tak hałaśliwa?"

Czarodziej znikąd skrzywił się i jęknął, najwyraźniej nie czując upokorzenia, doświadczając kobiety z testamentu, drzemiąc na podłodze biblioteki. Kobieta cofnęła się, oszołomiony swoją przytłaczającą postawą.

„Za...zamek - przebudowuję zamek...".

„Château to rezydencja, ale informacje, które dostaję, to sprawa madame Calypse".

"J..ja...?"

"A kogo jeszcze? Przez ostatnie dni jęczałaś w bibliotece. Czy zdajesz sobie sprawę, że niesamowicie zakłócałaś mój odpoczynek?"

Jej usta otwarte szeroko, zawstydzona tym, że ktoś obserwował ją, zapominającą się, jej pokazy jęczenia, szemrania i szarpania włosów. Szybko poczuła do niego wściekłość, że ​​nie ujawnił się, że był obecny w jej okresie nieszczęścia... i była oszołomiona, że ​​została upomniana, w przeciwieństwie do wyrażenia wyrzutów sumienia. Nie wiedziała, na które z tych trzech uczuć powinna odpowiedzieć. Podczas gdy ona pozostała tam oszołomiona i niezdolna do reakcji, mężczyzna wstał z prowizorycznej wygody i poszedł bezpośrednio przed nią. 

 „Czy można śmiało powiedzieć, że jesteś... urzędnikiem?"

 Pospiesznie chwyciła kawałki papieru wokół swojego miejsca pracy, ponuro ukrywając je przed jego wzrokiem. Mimo to mężczyzna po prostu zignorował jej nacisk na ukrycie dokumentów i zręcznie wydobył je wymijając jej ręce, aby zbadać beznadziejny charakter pisma. W następnej sekundzie brwi czarodzieja zadrżały. 

 „... dokładnie ile masz pomyłek?"

 „D...Daj to...!" 

 Obrócił się, by odsunąć papier od jej wyciągniętego ramienia i kontynuował badanie treści z czystym przerażeniem. Wydał cichy jęk. 

 "Z jakiego powodu można by powiedzieć, że jedna marmurowa płyta to dwadzieścia Liamów? Jestem pewien, że właśnie skomponowałaś nieodpowiednie jednostki, prawda? Byłoby idealnie, gdybyś ujawniła mi, że właśnie pomieszałaś jednostki."

„Ju..na pieniądze teraz... ja byłam w środku naprawy tego...!" 

 Max pilnie rozliczyła się z Ruth, który prawie pienił się z frustracji. On, który marszczył brwi ze zmrużonymi oczami, szybko sięgnął po książki, które ukrywała pomimo jej dobrych chęci. Była zdumiona jego bezpośrednim zachowaniem. Dotrzymujący słowa mężczyzna nigdy nie powinien dotykać spraw kobiety bez upoważnienia, a przynajmniej tak jej konsekwentnie mówiono. Demonstracja potężnego i nieskończonego chwytania aktywów kobiety bez zezwolenia była czymś, co zrobiłby tylko chuligan. Maxi chwyciła za szycie jej sukienki z czerwoną twarzą. 

„Da...oddaj to! Ho...jak, jak byś mógł, dd...do, zrobić coś tak, w ten sposób, nieuprzejmy...!"

„... Jaką kwotę wydałaś w ciągu ostatnich kilku dni?"

Skrzywiła się i celowo spojrzała na niego. Twarz czarodzieja była przerażająco okaleczona, a jej serce zamarło na ten widok. Czy coś było nie tak? Ruth zacisnął zęby i stopniowo zebrał solidarność, by zapytać.

"Jak dużo?"

„No...cóż, to jest...".

Zimny ​​pot spływał po jej ciele, gdy próbowała wymyślić odpowiedź.

„Ri...Riftan... powiedział, żeby nie stresować się pieniędzmi".

„Nieważne, czy w każdym razie powinnaś zdać sobie sprawę z wydanej kwoty, nie?"

Cenzura sprawiła, że ​​jej twarz naśladowała upokorzenie. Cofnęła się i nie mogła patrzeć prosto, podobnie jak wtedy, gdy jej prywatny mentor doradzał jej jak ma się wypowiadać.

„Ja...ja...ja nie mam najmniejszego pojęcia o tym konkretnym, ostrożnym numerze..."

„Czy znasz przypuszczalną sumę?"

Kiedy stopniowo potrząsnęła głową, czarodziej zaciekle przetrząsał swoje sanktuaria, starając się pokierować swoim niepokojem. Przez chwilę zapytała, dlaczego została przez niego upomniana, jednak wtedy zmartwił ją strach przed osiągnięciem czegoś przerażająco złego. W ten sposób przyznał się Max po długim opóźnieniu.

"A na...naprawdę... ja...ja nie czuję się komfortowo w...z tym rodzajem pracy, więc..."

„Jeśli nie czujesz się komfortowo, w każdym razie powinieneś poprosić o pomoc!"

Jego słowa wyartykułowane z niezadowoleniem były zbyt słuszne, aby nie była w stanie poprawnie odpowiedzieć. Maximilan wzdrygnęła się z przyprawiającego o mdłości lęku, czując się jak największy dureń na planecie.

„Czy... czy to rzeczywiście... nie tak, nie tak?"

„Co najważniejsze, płyta to wrak. Kilka rzeczy jest absurdalnie skromnych, niektóre dziwnie kosztowne... obliczenia w żaden sposób się nie koordynują. Podobnie, te rzeczy kupują, jest tak duża liczba zbędnych zakupów! Chociaż fakty potwierdzają, że Lord Calypse zarobił szaloną ilość pieniędzy na walce z potworem, nie możesz po prostu wydać ich bez zastanowienia! W Anatol są różni rycerze i strażnicy, a my odpowiadamy za ich utrzymanie. W szczególności przewidujemy budowę głównej ulicy, która za rok połączy port z miastem. Do tego zbliża się zima, więc nasze dochody z wydatków wytrzymają strzał. Musimy spróbować ograniczyć wszelkie możliwe do wyobrażenia marnotrawstwo!"

Dziewczyna skurczyła szyję jak żółw pod niestrudzonym poczuciem winy.

"N...ja nie wiedziałam... ja...ja nic o tym nie słyszałam. On po prostu powiedział, żebym zrobiła wszystko, co zapragnę."

Ruth wydał głęboki pomruk, gdy usłyszał jej mamrotanie. Jakby stracił całą swoją witalność, zwiesił ramiona i ruszył dalej. 

"Nie mówię, że przeprojektowanie samego dworu nie jest w porządku. To prawda, że ​​staliśmy się jak fabryka wojskowa, która nie dba o nic poza ochroną. Tak czy inaczej, to przesadne. Jeśli nadal będziesz wydawać w ten sposób, minie tylko dwa lub trzy lata, zanim Lord Calypse będzie musiał włamać się do kolejnego smoczego legowiska."

„C.. to..."

Kobieta cofnęła się, zgniatając i nieruchomo przytrzymując siedzenie. Próbowała nadać pałacowi monstrualny lifting, aby uszczęśliwić Riftana... . Biorąc wszystko pod uwagę, obowiązkiem małżonki domu było, aby wszystko było cudowne. Poczuła, jak cała krew odpływa z jej ciała, ponieważ podejrzewała, że ​​jej lepsza połowa może szaleć z powodu źle poinformowanych działań, takich jak mężczyzna przed nią. Maxi spojrzała na niego ze łzami w oczach.

„W przypadku gdybym miała szansę, że podszkolisz mnie, to co nawaliłam, naprawię to."

Pod Dębowym Drzewem (tłumaczenie noveli) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz