Upadłam na trawnik w środku nocy. Obejrzałam się do okoła ale nie spostrzegłam żywej duszy. Pobiegłam do domu wołając rodziców bądź rodzeństwo ale nie dostałam żadnego odzewu. Przeszukałam cały dom, wzdłuż i wszerz ale jedyne co dostrzegłam to kurz i brud, tak jakby nikogo tu nie było przez bardzo długi okres. Poszłam do gabinetu taty, chciałam znaleźć jakieś wskazówki, czy coś się stało, dlaczego wszyscy wyjechali ale nie znalazłam nic. Włączyłam telewizor i wyszukałam wiadomości, a sama zaczęłam zbierać potrzebne rzeczy, ubrania, nadające się do spożycia jedzenie, ponieważ musiałam znaleźć moją rodzinę. Podczas pakowania przysłuchiwałam się wiadomościom. Reporterzy mówili o zniknięciach. O masowych zniknięciach ludzi, ukazali pomniki przedstawiające nazwiska osób które zaginęły. A może moja rodzina właśnie zaginęła? Starałam sobie przypomnieć co się wydarzyło przed tym jak zemdlałam ale miałam pustkę w głowie. Wiem że strzelałam z łuku, a później wylądowałam na trawniku. Co tu się dzieje? Skończyłam się pakować, wzięłam rzeczy i udałam się do garażu. Miałam 17 lat więc jako tako umiałam już prowadzić, tata mnie nauczył. Stanęłam jak wryta, tata... Napewno by mnie nie opuścił, nie z własnej woli, więc nie zostało mi nic innego jak pogodzić się z tym że moja rodzina jest właśnie w tej połowie, która zaginęła.
Narazie nie chciałam zaprzątać sobie tym głowy, wsiadłam do samochodu i moim celem były pomniki. Chciałam być pewna że mojej rodziny naprawdę nie ma.
Jadąc słuchałam radia, i nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Podobno była walka przeciwko jakiemuś Thanosowi. Nic o tym nie wiedziałam bo mój tato nie brał w tym udziału ze względu na układ z Shield.
Gdy dotarłam do docelowego miejsca wysiadłam szybko z samochodu i pobiegłam w dół zbocza. Było sporo ludzi, każdy stał i opłakiwał swoich bliskich a ja szukałam mojego nazwiska. Gdy dotarłam do litery B, upadłam na kolana szlochajac. To prawda, cała moja rodzina zmieniła się w pył. Ale czemu tylko ja zostałam? Co ja teraz zrobię? Nie mam nikogo do kogo mogłabym się udać. Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół. Wsiadłam w samochód i udałam się do domu. Zamierzałam trochę ogarnąć i posprzątać a później zobaczę co zrobić dalej.
Po tygodniu, mój dom lśnił a ja dalej nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam więc trenować, chciałam stać się najlepszą wersją siebie. I tak minęły dwa lata. Z braku pieniędzy zaczęłam napadać na stację paliw, bądź małe sklepy. Stwierdziłam że muszę znaleźć nowe miejsce, tutejsi ludzie znają mnie na wylot. Przeprowadziłam się do Queens. To znaczy ,,przeprowadziłam", spakowałam moje rzeczy w jedną torbę. Znalazłam puste mieszkanie w jednym z bloku, rozpakowałam się, wzięłam łuk i już miałam wyjść gdy zaczęłam myśleć o jakimś stroju. Przecież nie mogę paradować w zwykłych jeansach i odkrytą twarzą. Kiedyś posłuchałam rozmowę moich rodziców o tym że Stark robił stroje dla reszty avengersow. Wiem że napewno zrobił taki dla taty. Właściwie to nie jestem zbyt daleko, więc postanowiłam wybrać się do kwatery i coś podkraść. Może mają jakieś lepsze sprzęty.
Muszę powiedzieć szczerze że budynek robił wrażenie. Jestem pewna że miał sporo zabiezpieczeń ale podejrzewałam że nikogo nie było w środku. Przeskoczyłam przez bramę i pobiegłam do wejścia. Przy drzwiach zamontowany był panel, w który należało wpisać jakiś kod. Byłam dobra w te klocki, zwłaszcza po niedawnych włamaniach i kradzieżach. Podważyłam panel i z pod spodu wysypały się małe kabelki. Przeciełam jeden z nich i drzwi natychmiast się otworzyły. Weszłam do środka nasłuchując czy napewno nikogo nie ma, po czym udałam się do piwnicy bo tam zapewne było coś ciekawego. Po kilkuminutowym spacerze natrafiłam na duże drzwi z napisem
,,NIE WCHODZIĆ, WŁASNOŚĆ STARKA"
Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do środka. Wow, zawartość zwaliła mnie z nóg. Zauważyłam kilka zbroi Iron Mana, jakieś pojedyńcze bronię aż w końcu spojrzałam na pewną gablotę i aż westchnęłam z zachwytu. To był skórzany kostium w kolorze ciemnego fioletu z szerokim kapturem. Na biodrach zawieszony był pasek z nożami. Spodnie były czarne, a buty na delikatnym obcasie, również skórzane i fioletowe kończyły się na kolanach. Podeszłam bliżej i zauważyłam moje imię. To dlatego tato mnie tak trenował, chciał żebym kiedyś dołączyła do niego. Otworzyłam gablotę w zachwycie i ściągnęłam ubranie z manekina.Gdy zapiełam już kozaczki podeszłam do lustra i przyjrzałam się sobie. Kostium bym idealny, świetnie uwydatniał moje szerokie biodra i uda, pasek podkreślał talię a kurtka genialnie opinała piersi. Wyglądałam
naprawdę seksownie.
Więc jeśli znalazłam tu ten strój, to napewno jest tu jakiś wypasiony łuk.
Weszłam w kolejne pomieszczenie i aż podskoczyłam że strachu słysząc głos.Głos
Dzień dobry, w czym mogę pani pomoc? Nazywam się Jarvis i chętnie oprowadzę panią po magazynie.'Chryste, Jarvis, wystraszyłeś mnie na śmierć, tak właściwie to potrzebuje pomocy, szukam łuku i strzał."
Jarvis
Najmocniej przepraszam Nicole'Hej, hej, skąd znasz moje imię?'
Jarvis
Z powodu kostiumu, jest specjalnie zaprojektowany dla dziewczyny o imieniu Nicole, córki Clinta Bartona.
Więc podejrzewam że właśnie z nią mam do czynienia.'Nie mylisz się... No, pokazuj mi ten łuk, szybciutko.'
Nagle otworzyły się ukryte drzwi i ujrzałam prawdziwy arsenał, a na środku wisiał piękny czarny łuk. Podniosłam go a natychmiast zawył alarm. Cholera, tego się nie spodziewałam.
'Jarvis, wyłącz ten alarm, natychmiast!' - mówiłam zabierając kołczan i wkładając w niego wszystkie strzały. Nagle po plecach przebiegł mi dreszcz, więc obejrzałam się i zauważyłam postać stojącą w drzwiach. Nie mogłam nic zauważyć bo było ciemno i jeszcze ten pierdolony alarm ciągle gasił i zapalał światło. Naciągnęłam strzale i wycelowałam w nieznajomego -' nie zbliżaj się, ostrzegam'
Nagle z cienia wyłonił się nikt inny, tylko Spider-Man. Czy nawet teraz ten przeklęty pająk musi musi mi dokuczać? Facet uniósł ręce do góry pokazując że nie zamierza nic mi zrobić.
Spider-Man
Spokojnie, nie chce ciebie skrzywdzić...'Slucham? Ty nie chcesz mnie skrzywdzić? Proszę cie, załatwiłabym cię jednym strzałem, wierz mi...'
Nagle z ramienia wystrzelil sieć sklejając moje dłonie z łukiem. Skurwiel, tego się nie spodziewałam. Chciałam odkleić ręce ale nie mogłam nic zrobić, podchodził do mnie wolnym krokiem, chciał mnie zaatakować gdy nie mogłam normalnie się bronić? Co za typ! Na szczęście ćwiczyłam ostatnimi czasy więc mogłam się obronić bez użycia rąk. Kopnęłam go w głowę z pół obrotu, na co usłyszałam okrzyk bólu.
Spider-Man
Kurwa, masz temperament... - złapał się za głowę wstając z ziemi.'Mam jeszcze kilka asów w rękawie więc lepiej sie do mnie nie zbliżaj!'
Nagle poczułam małe ukłucie, spojrzałam na ramię. Kurwa ktoś strzelił we mnie lotką usypiająca, po prostu świetnie.
CZYTASZ
Girl With A Bow (+18)
FanfictionThanos usunął połowę ludzkości jednym pstryknięciem. Ale tylko ja wróciłam po dwóch latach, prawda? Może jednak nie byłam jedyna która wróciła, może znajdę oparcie w kimś, kogo nigdy bym nie podejrzewała..