Obudziły mnie delikatne muśnięcia ust na plecach. Byłam wykończona, wszystko mnie bolało, potrzebowałam co najmniej jeszcze całego dnia spania. Nie wiedziałam co myśleć o wczorajszym seksie. Wiem że był świetny, był najlepszy ze wszystkich dotychczas ale nie wiedziałam do końca czy dobrze zrobiłam pierwszo uprawiając z nim seks zamiast szczerze porozmawiać.
Odwróciłam się i skrzywiłam się z powodu bólu między moimi nogami.
Peter
Mocno boli? - Spojrzałam na niego i dostrzegłam nie tylko troskę w jego oczach ale również dumę. Chwilę później Peter uśmiechnął się pod nosem i położył się na plecy.'Jestes niemożliwy! Jak wy faceci możecie być dumni z czegoś takiego? Przecież ja cierpię, jak będę dziś ćwiczyć? Co powiem Nat? ' - pacnełam go w ramię i ukryłam twarz w poduszce
Peter
Chodzi o to że boli cię przez to że było tak dobrze a to jest jedyna ważna pochwała dla faceta. Nic więcej się nie liczy. A fakt że boli cię dzięki mnie jest poprostu niesamowity. - odsunął włosy z mojej twarzy i pocałował mnie w czoło.'Czy ty właśnie powiedziałeś że cieszysz się ze sprawiania mi bólu?
Peter
Jeśli dobrze pamiętam to wczoraj bardzo ci się podobało i niezbyt się opierałaś - powiedział i klepnął mnie w tyłek a następnie ścisnął.'O nie mój drogi, nie licz na to. Masz szlaban! '- zepchnęłam jego rękę i owinęłam się w pościel by pójść do łazienki i się umyć.
Przejrzałam się w lustrze i zauważyłam kilka malinek na piersiach. Po za tym dostrzegłam też siniaki na biodrach. Dotknęłam skóry w tym miejscu i natychmiast powróciła wczorajsza noc gdy pieprzył mnie od tyłu wbijając swoje palce w moje ciało.
Weszłam pod prysznic starając się o tym nie myśleć. Nie jestem zła. Powinnam być? Mi podobało się tak samo jak jemu. Wczoraj bylo inaczej, coś się w nim zmieniło. Ale kochałam go całym sercem, i wybaczyłabym mu wszystko. Nie będę się gniewać za głupią malinkę. Tym bardziej że byłam pewna że on również ma kilka śladów na plecach. Uśmiechnęłam się i kontynuowałam mycie. Gdy wyszłam z łazienki Petera już nie było więc ubrałam się w dres i zeszłam do kuchni, w której byli niemal wszyscy ale panowała kompletna cisza. Rozejrzałam się i zauważyłam że wszyscy patrzą w jedno miejsce, spojrzałam w tamtym kierunku i zakryłam usta dłońmi. Peter stał plecami do reszty a na nich miał mnóstwo zadrapań. Od góry do dołu, czerwone i bardzo widoczne.
Nagle wszyscy spojrzeli na mnie. Kurwa, teraz już napewno się domyślą.
Nat
Nie martw się skarbie, wiedzieliśmy już wcześniej. - mrugnęła do mnie i uśmiechnęła się.Peter
Huh? - odwrócił się do nas z pytaniem na twarzy?'Może założyłbyś koszulkę? - zapytałam przez zęby
Peter zmarszczył brwi i sięgnął jedną ręką za plecy by dłonią sprawdzić o co chodzi. Nagle otworzył szeroko oczy i zaśmiał się po czym wybiegł z kuchni. Chryste, dzień zapowiada się naprawdę cudownie.
Nat
Więc się pogodziliście?'Em.. taaak, można tak powiedzieć'
Steve
No myślę że z pewnością się pogodziliście.***
Po zjedzonym śniadaniu udaliśmy się na naradę. Jedyną kwestią sporną było to czy Wanda może w niej uczestniczyć. Musieliśmy zrobić głosowanie które zadecydowało że nie będzie mogła jej z nami przeprowadzić. Całe szczęście, nie ufałam tej dziewczynie. Steve był mocno dotknięty takim wynikiem ale musiał to przeboleć.
Peter i Steve opowiedzieli nam o wczorajszym spotkaniu ze Starkiem. O tym że Tony ma jakiś świetny plan ale musi go dopracować i że niedługo się u nas pojawi. Więc czekaliśmy, po dwóch dniach gdy ćwiczyliśmy na świeżym powietrzu usłyszałam ryk samochodu. To Tony, szedł w naszą stronę z wypchaną torbą.
Uśmiechnęłam się do niego i podbiegłam go przytulić. Tęskniłam za nim, był dla mnie jak drugi ojciec.
Tony
Nicole... Zmieniłaś się. Tęskniłem za tobą, ale mam nadzieję że nie usłyszę jeszcze o żadnych mężczyznach dziecko.'Nie martw się, nie mam nikogo.. jeszcze' puściłam do niego oczko i uśmiechnęłam się
Tony przywitał się z resztą i zabrał nas do swojego gabinetu. Powiedzmy tak, nie zastał tam porządku. Z gniewem na twarzy odwrócił się do nas. Wszyscy unieśliśmy dłonie w geście obronnym dając znać że to nie my, wszyscy oprócz Petera.
Peter
Ja.. zresztą nieważne.Peter obrócił się i wyszedł z pomieszczenia. Tony zmarszczył brwi i zapytał o co chodzi na co wzruszyliśmy ramionami. Tony zabrał się za zrobienie lekkiego porządku a ja wyszłam za chłopakiem.
'Peter?'
Parker stał opierając się rękoma o ścianę głęboko oddychając.
'Wszystko w porządku?' podeszłam do niego kładąc dłoń na jego ramię.
Peter
Daj mi spokój.'Hej, o co chodzi? Wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko.'
Peter
Jesteś poprostu niemożliwa!Odsunęłam się na kilka kroków i usłyszałam wołanie Tony'ego więc odwróciłam się i ruszyłam do gabinetu. O co mu chodziło? Przecież rano było wszystko w porządku. Denerwuje się z powodu Starka? Ale czemu wyżywa się na mnie? Coś się z nim działo, zmieniał się i nie wiedziałam dlaczego.
Tony
Więc tak, cieszcie się że macie mnie ponieważ jestem geniuszem i rozwiązałem tajemnice pojawienia się Nicole i Petera. Mam dwie wiadomości, jedna jest zła a druga jest dobra, którą chcecie usłyszeć pierwszą?Steve
To może dobrą?Tony
Możemy odwrócić działanie kamieni i odzyskać osoby które były poddane selekcji. Będziemy potrzebowali więcej osób, musimy odnaleźć naszych Avengersów. Później cofniemy się w czasie i zbierzemy kamienie przed Thanosem, pstrykniemy i wszystko będzie super.Nat
Czekaj, czekaj, cofniemy się w czasie? Stark, napewno jesteś trzeźwy?Tony
Ach tak, grubo przed wami dotarł do mnie Ant-man i opracowaliśmy maszynę do podróży w czasie. Ale to nie jest w tej chwili najważniejsze.'Ok, to może teraz ta zła wiadomość w takim razie?'
Tony
Wasza dwójka, Ty i Peter, wróciła po to żeby uratować resztę. Razem macie dostęp do pewnej mocy, której jeszcze do końca nie zbadałem. Jednym słowem tylko wy jesteście w stanie pokonać Thanosa. Złą wiadomością jest to że oboje zginiecie.
CZYTASZ
Girl With A Bow (+18)
FanfictionThanos usunął połowę ludzkości jednym pstryknięciem. Ale tylko ja wróciłam po dwóch latach, prawda? Może jednak nie byłam jedyna która wróciła, może znajdę oparcie w kimś, kogo nigdy bym nie podejrzewała..