10

512 16 1
                                    

Nie mogłam w to uwierzyć, postrzeliłam mojego tatę. Ale nie to było najgorsze, nie wiedziałam co mam o tym myśleć. W głowie miałam mętlik, i tyle pytań. Po pierwsze co on tutaj robi skoro jego imię było wtedy na posągu zaginionych ludzi. Również wrócił po dwóch latach tak jak ja i Peter? Czy może nigdy nie zniknął tylko uciekł? Ale dlaczego nie starał się mnie odnaleźć, zostawiałam przecież mnóstwo znaków. W naszym rodzinnym domu zostawiłam list, już nie mówiąc o moich wcześniejszych napadach i rabunkach. Byłam nawet w lokalnych wiadomościach jako Dziewczyna z łukiem.

Cofnęłam się kilka kroków z łzami w oczach, a może nie chciał mnie odnaleźć? Nie mogłam uwierzyć w to że przez dwa lata, w których walczyłam o przetrwanie on bujał się i mordował ludzi. Przez dwa lata zmieniłam się w kompletnie inną osobę bo nie miałam nikogo bliskiego a on nawet nie starał się mnie odnaleźć.

Środek nasenny będzie działał jakąś godzinę. Samolot zdąży przylecieć zanim się obudzi, Nat go pozna i weźmie go do bazy. Muszę oderwać się od tego gówna. Peter coś do mnie mówił trzymając mnie za ramiona ale nie słyszałam ani słowa. Otarłam łzy z oczu, wzięłam łuk, i zeskoczyłam z dachu. Musiałam odetchnąć i pomyśleć co dalej.

Biegłam aż wydawało mi się że moje płuca płoną ogniem. Nie chciałam płakać, naprawdę, byłam kompletnie inną dziewczyną która nie roni łez, ale same płynęły strumieniami. Z jednej strony chciałam przytulić się do niego i wylać mu wszystkie moje żale. Ale z drugiej strony te żale były właśnie jego winą.

Dobiegłam do jakiegoś mostu i usiadłam pod nim kryjąc się w cieniu. Zdjęłam kaptur a łuk położyłam obok.
Nie zdążyłam nawet złapać oddechu gdy obok mnie pojawił się Spiderman.
Peter zdjął maskę i ukląkł obok mnie.

Peter
Wszystko w porządku?

'Nie wiem czy byłeś tam obok mnie Peter ale nic nie jest w porządku' powiedziałam chłodno.

Zauważyłam na jego twarzy smutek i aż miałam ochotę palnąć się w głowę. Przecież to nie jego wina, jak mogę być taka nie miła w stosunku do niego.

'Przepraszam, nie powinnam tak do ciebie mówić. Poprostu nie wiem co mam robić...' oparłam głowę na dłoniach. Peter przysunął się do mnie i objął mocno.

Peter
Nie wiem co chcesz zrobić, ale chcę żebyś wiedziała że możesz na mnie liczyć. Pomogę ci się z tym uporać, obiecuje.

Jego ramiona były dla mnie swego rodzaju świątynią. Serce rosło z każdą sekundą bo wiedziałam że zawsze mi pomoże. Nigdy nie pomyślałam że to właśnie on będzie moim oparciem. Na początku nie mogłam go znieść, ale tak naprawdę już wtedy czułam pewne przyciąganie.

Przytuliłam się mocno i zaciągnęłam jego zapachem. Był cudownym chłopakiem, tylko nie wiem czy na niego zasługiwałam. Był dobry i troskliwy, a ja napadałam biednych ludzi, może jednak nie daleko pada jabłko od jabłoni.

Peter
Niedługo będzie samolot, wracamy?

'Sama nie wiem... Boje się jego odpowiedzi na moje pytania.'

Peter
Pamiętaj że będę przy tobie - odsunął się i spojrzał mi w oczy. - Podobno razem sobie poradzimy, przynajmniej ty tak niedawno mówiłaś - Uśmiechnął się pod nosem.

Zaśmiałam się, faktycznie tak mówiłam. Odgarnęłam kosmyk włosów który opadł mu na czoło i spojrzałam mu w oczy, które teraz były prawie czarne. Pocałowałam go w policzek, wstałam i pociągnęłam go za sobą do góry. Wiem że nie odwlecze w czasie tego spotkania, więc równie dobrze mogę dziś spać w moim pokoju w ramionach Petera, a jutro martwić się co dalej. Już chciałam biec z powrotem ale Peter nagle złapał mnie za talię, nałożył maskę i wystrzelił sieć. Pierwszy raz tak razem podróżowaliśmy, ja obejmująca jego szyję a on ciasno przyciągając mnie do siebie. Muszę przyznać, było to całkiem podniecające.

Na dach dotarliśmy w tym samym momencie co samolot. Gdy wylądował z wnętrza wyszła Nat i Steve. Pierwszo podeszli do nas pytając czy wszystko w porządku. Wskazałam im napastnika i weszłam z Peterem do samolotu czekając na nich. Po niecałej minucie Nat wbiegła do środka mocno mnie przytulając.

Nat
Kochanie, nie miałam pojęcia że to Clint. Wszystko w porządku?

'Nie chce o tym rozmawiać, możemy już wracać?'

Steve wniósł tatę na rękach i przypiął go do fotela po czym usiadł za ster.

Steve
No to wracamy do domu.

W drodze powrotnej sporo myślałam. Przyglądałam się ciemności za oknem i zastanawiałam się co tak naprawdę mam teraz zrobić. Tęskniłam za tatą, najbardziej na świecie, ale z tyłu głowy czułam pewien niepokój, tak jakby coś miało mnie jeszcze zaskoczyć. Spojrzałam na tatę, w niczym nie przypominał osoby sprzed kilku lat, ale w sumie o mnie można było powiedzieć to samo. Kiedyś włosy do ramion, sweterki i długie spódnice, dziś długie włosy, obcisłe i dużo odkrywające ubrania. Może jednak nie powinnam o nic pytać, tylko poprostu cieszyć się z jego powrotu. Ale właśnie, to nie jest powrót, to my go odnaleźliśmy i sprowadziliśmy. Zaczynałam czuć ostry ból głowy, skronie mi pulsowały a ręce zaczęły drżeć. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy.

Peter
Nicole, wszystko w porządku?

Pokiwałam głową nie otwierając oczu. Nagle mnie oświeciło, odnalazłam w zakamarku mojego umysłu to jedno wspomnienie, w którym mój tata nalegał bym poznała Spidermana, to że się napewno dogadamy. Czy to wszystko jednak nie było przypadkowe?

Po wylądowaniu udałam się do swojego pokoju by się umyć i ubrać. Postawiłam na zwykłe szare dresy i biały top. Myślałam że przeczekam z tym do jutra ale nie mogłam. Jedyne co chciałam usłyszeć to że moja teoria jest nie prawdą. Zeszłam do salonu w którym wszyscy już byli, włączając w to mojego przytomnego już ojca. Odwrócił się gdy usłyszał moje kroki i nic nie robił, tylko stał i się przyglądał. Ja założyłam ręce i również czekałam.

Clint
Nicole? To.. to ty mnie postrzeliłaś?

'Tak tato, fajnie cię znowu widzieć.'

Clint
Tak sie cieszę, myślałem że również zniknęłaś..- zaczął iść w moją stronę

Wystawiłam rękę powstrzymując go 'Gdzie byłeś? Gdzie byłeś przez dwa pieprzone lata?

Clint
Ja nie wiedziałem że wróciłaś, nie miałam pojęcia...

'Nie kłam, czy to wszystko to Twój plan? Specjalnie zostawiłeś mnie samą, później niby wpadam na Petera i stajemy się przyjaciółmi?

Peter
Nicole...

'Pytam czy to wszystko było ukartowane? Czy to że poznałam się z Peterem to twoja i jego sprawa? Powiedzcie mi kurwa prawdę!

Clint
To nie tak... Nicole, musisz mnie wysłuchać..

Stałam i nie mogłam się ruszyć. Patrzyłam to na mojego ojca to na Petera, który miał spuszczoną głowę i patrzył w podłogę.

'Nie wierzę... Ta cała znajomość.. to wszystko jedno wielkie kłamstwo!'

Peter
Nicole, posłuchaj, to zupełnie nie tak, gdy tylko cię poznałem wiedziałem że nie muszę udawać, naprawdę.. Pamiętaj co dziś mówiłem, zawsze możesz na mnie liczyć!

'Najwyraźniej nie zawsze...'

To już drugi raz jak mnie okłamał. Drugi pieprzony raz mnie zdradził. W oczach pojawiły mi się łzy, nie wierzę że zakochałam się w takim oszuście.

Girl With A Bow (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz