14

498 16 3
                                    

Peter

Odnalezienie Tony'ego nie było łatwe, ale gdy już to zrobiliśmy tak naprawdę nie wiedziałem co mu powiedzieć. Tęskniłem za nim, to oczywiste, był dla mnie tak jak ojciec. Wiedziałem że ja również byłem dla niego jak syn. Dlatego wiadomość o tym że żyje była niespodziewana. Miałem mu tyle rzeczy do opowiedzenia, ale gdzieś z tyłu głowy ciągle miałem niewielki niepokój związany z tym że może nie chciał mnie widzieć. Nie widzieliśmy się długi okres i może nie chciał być odnaleziony. Może założył rodzinę i o Avengersach chciał poprostu zapomnieć?

Gdy dotarliśmy na miejsce byłem lekko zdziwiony tym co widzę. Spodziewałem się wielkiej willi z basenem a zastaliśmy skromny domek w środku lasu. Uśmiechnąłem się gdy zauważyłem samochód przed domem. To Audi R8 Spyder, ulubiony samochód Starka, przynajmniej to się nie zmieniło. Steve i ja wysiedliśmy z auta i spojrzeliśmy się na siebie. Nie za bardzo wiedzieliśmy co mamy zrobić, Tony napewno ma jakieś systemy obronne powiadamiające go o tym co się dzieje na zewnątrz. Oparliśmy się o samochód i czekaliśmy. Zacząłem wykręcać palce ze stresu, jednocześnie chciałem tyle powiedzieć bądź o coś zapytać a z drugiej strony miałem pustkę w głowie.

Nagle drzwi ostrożnie się uchyliły, a z nich wyszła mała dziewczynka, wyglądała na jakieś pięć lat. Odgarnęła ciemne włosy z twarzy i spojrzała na nas. Odepchnąłem się od samochodu i podszedłem kilka kroków.

'Cześć, jestem Peter, a to Steve, a ty jak masz na imię?'

-Morgan.

'Bardzo ładne imię, czy jest z tobą ktoś jeszcze?

-Mama i tata.

'Ok, a mogłabyś zawołać tatę?

Morgan pokiwała głową i zniknęła za drzwiami.

Steve
Czy... Czy to jest jego córka?

'Chyba tak...'

Usłyszałem skrzypniecie drzwi i odwróciłem się w ich stronę a w progu stał Tony. Nic się nie zmienił, może miał więcej siwych włosów. Stark zmarszczył brwi i przechylił głowę przyglądając mi się.

'Dzień dobry Panie Stark'

Tony zbiegł że schodów i przyciągnął mnie w niedźwiedzi uścisk.

'O.. to bardzo miłe...'

Tony
Peter... Ale jak?

'To długa historia, w sumie nie taka długa bo to chwilę trwało.. Dostałem okulary, a no i znalazłem Clinta... Ale znowu uciekł..'

Tony odsunął się na chwilę i uśmiechnął się ze łzami w oczach i znowu przytulił.

***

Siedzieliśmy na werandzie i rozmawialiśmy o tym co się nam przydarzyło. Tony opowiedział jak bardzo załamał się na wieść o tym że tyle osób zaginęło w tym ja, że musiał uciec od tego wszystkiego. Przedstawił nam jeszcze raz swoją córkę, Morgan, była bardzo podobna do niego. Nie wiem czy to dobrze czy nie, ale bardzo mnie polubiła, nie chciała mnie zostawić nawet na krok. Wszystko wydawało się super ale  czułem jednak lekkie napięcie płynące od Steve'a. Wiedziałem że rozstali się w niezgodzie i nie winiłem Tony'ego za to, dobrze go rozumiałem i ciągle byłem w jego drużynie. Zawsze będę.

Tony
Kto jeszcze jest z wami w kampusie?

'Oprócz mnie, Steve'a i Nat jest jeszcze ktoś kogo pewnie pamiętasz. Nicole, Nicole Barton'

Tony nagle spuścił wzrok błądząc po meblach. Tak jakby nagle coś zrozumiał, jakby rozwiązał jakaś zagadkę.

Steve
Tony? Wiesz coś czego my nie wiemy?

Tony
Tak... To znaczy nie. Właściwie jeszcze nie wiem. Muszę porozmawiać z Jarvis'em. Chyba wiem czemu Nicole i Peter wrócili, ale musicie już jechać. Gdy już wszystko poukładam przyjadę do was.

'Um.. Okej..'

Tony
To nie tak, chcę żebyście zostali ale nie ma czasu, jeśli podejrzewam to co podejrzewam mamy bardzo mało czasu. Po za tym, cieszę się że wróciłeś Peter, nawet nie wiesz jak bardzo..

Uśmiechnąłem się i pożegnaliśmy się. W brzuchu czułem dziwne skurcze zapowiadające że czeka mnie coś złego. To mój dreszczyk, jak to nazwała ciocia May. Miałem nadzieję że moje życie nie skończy się tak szybko jak się ponownie zaczęło.

Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy do bazy. Patrzyłem w okno starając się poukładać to co miałem w głowie, cały ten mętlik. Wiedziałem że muszę wyjechać, dla mojego dobra i dla dobra reszty. Wiedziałem że Nicole mnie nienawidzi i to się chyba już nie zmieni. Serce mi pękało bo naprawdę czułem że jest tą jedyną. Że nie znajdę nikogo lepszego bo nikt nie dorasta jej nawet do pięt. Dzięki niej czułem że żyje i to było najlepsze uczucie na świecie. Niestety sytuacja się nie poprawiała więc jedyne co mi pozostało to się wycofać.

Dotarliśmy do bazy i zauważyłem Nat oraz Nicole na której widok mocniej zabiło mi serce, oraz jeszcze jedną postać. Ujrzałem rude włosy i już wiedziałem. Zastanowiło mnie jednak co tu robiła i czego chciała. Niespecjalnie za nią przepadałem, czułem w niej pewien mrok którego nie mogłem opisać. Taki który tak jakby czekał na odpowiednią chwilę by się ujawnić. Nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić z tą informacją. Powiedzieć Steve'owi? Kochał ją i chronił jak swoją własną córkę, przez to nawet by mi nie uwierzył. Potrząsnąłem głową nie chcąc narazie o tym myśleć. Dziś muszę się wyprowadzić i to jest mój cel. Ale narazie chce się dowiedzieć co tu robi Wanda.

Gdy weszliśmy do środka nie widziałem nigdzie Nicole. No tak, przecież to nie tak że czekała na mój powrót. Wanda podeszła do mnie i przytuliła się delikatnie witając się ze mną. Dla Steve'a poświęciła więcej uwagi, ale on również był dla niej jak ojciec. Usiadłem wygodnie na kanapę i spojrzałem na Nat chcąc jej opowiedzieć o naszym dzisiejszym odkryciu, ale pokręciła głową pokazując na Wandę. Czyżby ona również coś w niej wyczuwała? Nagle poczułem ruch na kanapie i obok mnie usiadła rudowłosa uśmiechając się do mnie. Nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków ale chyba jej się podobałem, to nie tak że ona mi nie. To znaczy, w tym momencie nie czułem do niej nic, ale przed Thanosem jak najbardziej. Była śliczna i zabawna ale wtedy nie zwracała na mnie uwagi a teraz było już za późno.

Po chwili do salonu weszła Nicole, spojrzała na naszą dwójkę i na jej twarzy zauważyłem najpierw ból i smutek a następnie gniew. O co jej znowu chodziło, teraz już nie mogę nawet posiedzieć w salonie? Mam jej w ogóle nie pokazywać się na oczy? A później mnie olśniło... Wyglądała tak jakby była zazdrosna. Niee, musiałem się pomylić. Spojrzałem na Nat a ona podniosła jedną brew i przyglądała się mi.

'Co?'

Nat
Chryste, no idź za nią!

Czyli jednak się nie myliłem, była zazdrosna. Może jeszcze uda mi się to naprawić.

A/N
Chciałam was przeprosić za tak długą przerwę. Ostatnio mam bardzo mało czasu dla siebie a co dopiero na pisanie. Postaram się publikować jak tylko będę mogła.

Ps. To nie tak że nie lubię Wandy, jest naprawdę świetna i bardzo ją lubię ale chciałam wymyślić coś innego. Chce żeby moja powieść różniła się od reszty.

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i cudowne komentarze!

Girl With A Bow (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz